Najczęstsze błędy psychologiczne KAŻDEGO inwestora

Najczęstsze błędy psychologiczne KAŻDEGO inwestora | DNA Rynków #335

Niezależnie od tego ile masz kapitału i w co inwestujesz. Najważniejsze jest to, co masz w głowie. W tym odcinku razem z Łukaszem Mickiewiczem porozmawiamy o tym, jakie są najczęstsze błędy psychologiczne popełniane przez KAŻDEGO inwestora i odniesiemy je do własnych doświadczeń na rynkach. Nasz naprawdę kompleksowy i szeroki materiał o psychologii inwestowania znajdziesz w osobnym wpisie „Psychologia inwestowania, jakie błędy popełniasz inwestując, dlaczego na nich tracisz i jak ich unikać?”. W tym odcinku DNA postaramy się jednak pokazać Ci na naszych własnych przykładach, jak często można takie błędy popełniać. Każdy z nas wybrał po 3 jego zdaniem najważniejsze błędy, jakie dotykają każdego inwestora.

Koniecznie daj nam znać w komentarzach, który z nich jest według Ciebie największy i najbardziej wpływa na twój portfel. Podziel się z nami swoją opinią i powiedz, czy znasz jakieś sposoby na unikanie tych błędów w swoim inwestorskim życiu? Może masz na nie jakieś gotowe rozwiązania? My o naszych pomysłach opowiemy w następnym odcinku. Jeśli nie możesz oglądać nagrania, to poniżej znajdziesz również pełną transkrypcję z tej rozmowy.

Jeśli decydujesz się na oglądanie, a nie czytanie artykułu to gorąca prośba o zostawienie suba 🙂 Dzięki temu nie ucieknie Ci kolejny odcinek!

Obejrzyj odcinek DNA Rynków #335

Nasze najczęstsze błędy psychologiczne w inwestowaniu

Poniżej znajdziesz pełną transkrypcję rozmowy Pawła (PC) z Łukaszem Mickiewiczem (ŁM):

PC: Ja spośród tych najważniejszych błędów popełnianych przez inwestorów wybrałem jeden, moim zdaniem najważniejszy: teoria perspektywy. Najlepiej opowiada ją każda historia, gdy czegoś szukamy. Ja w zeszłym roku przeprowadzałem się i miałem też kupione dwie złote monety. Złotego Krugerranda i Amerykańskiego Orła. Pamiętam, że kupowałem te monety w okolicach lutego 2020, a przeprowadzałem się w sierpniu. Dopiero po przeprowadzce rozkładam wszystkie swoje rzeczy, szukam i okazuje się, że jest tylko Krugerrand. Przetrząsam wszystko, szukam w każdej szczelinie i szparze i nie ma. Po prostu nie ma. Godzę się z tą stratą, opłakuję, bo w sumie to nie taka mała strata, ale trudno. Zaginęła i nic z tym nie zrobię. Później jednak kolejnego dnia rano jestem w biurze, otwieram swój kontenerek i podnoszę notatnik, a tam znajduję tę zagubioną monetę. Raptem staję się szczęśliwy, jakbym co najmniej wygrał na loterii. Teoria perspektywy mówi o tym, że straty bolą bardziej, niż cieszą zyski i to jest dokładnie to, czego doświadczyłem w tym przypadku. Strata mnie strasznie zabolała, a potem oczywiście „zysk” z jej znalezienia się pojawił, ale przecież ja de facto ani razu tej monety nie straciłem. Jedynie sposób postrzegania przeze mnie tej sytuacji się zmienił. Za każdym razem, gdy coś zgubimy, czy stracimy, teoria perspektywy uderza nas prosto w twarz, bo strata boli bardziej, niż cieszy zysk. Dla mnie to jest taka kwintesencja błędów psychologicznych, jakie popełnia inwestor.

ŁM: No można by powiedzieć, że zarobiłeś w tym przypadku 100% w jeden dzień w relacji do dnia poprzedniego. Ja za taki najważniejszy błąd psychologiczny inwestora uznałbym overtrading, czyli nadmierne handlowanie. Wydaje mi się, że bardzo wielu inwestorów, gdy wchodzi na rynek i widzi te wykresy, to myśli sobie o tym, jak o perpetuum mobile zarabiania. Tu kupię na dołku, tu sprzedam na górce, zrobię to trzy razy i mam giga zyski. Dla mnie takie nadmierne handlowanie kojarzy się z kolei z jedną z moich historii. To był mniej więcej 2006 rok i moje pierwsze inwestycyjne przygody. Byłem wtedy na studiach, miałem jakąś przerwę pomiędzy zajęciami i znalazłem sobie jakieś ciche miejsce na korytarzu z dobrym Internetem. Odpaliłem rynek, śledzę wykresy i szukam okazji. Szukam, szukam, mija godzina, druga, trzecia i raptem JEST. Jakaś świeczka się pojawiła, jest sygnał kupna, więc kupuję. Parę sekund mija i tak patrzę na to jeszcze raz i myślę sobie: „ale zaraz, w sumie to nie do końca żaden sygnał kupna”.

PC: Otrzeźwiałeś dość szybko!

ŁM: Dokładnie, no i po minucie miałem już inne zdanie. To mi pokazało, że jeśli Ty jako inwestor naprawdę chcesz znaleźć jakiś sygnał na rynku i masz do tego całą armię pod tytułem wszystkie wskaźniki analizy technicznej, to Ty sobie ten sygnał znajdziesz, bo Twój umysł mówi Ci, że musisz handlować.

PC: Wiesz, jest taka scena w filmie „piękny umysł”, gdzie dokładnie widać taki sam przykład wyszukiwania wzorca. Russell Crowe pyta w pewnym momencie swoją dziewczynę, jaki kształt ma jej wyrysować na gwiazdach. Ona oczywiście mówi, że przecież nie ma w nich żadnego porządku, ale w końcu mówi, żeby narysował parasolkę. On, jako genialny matematyk, co to łamie szyfry w głowie, patrzy chwilę i faktycznie od razu wyrysowuje idealną parasolkę, która jak już ją zobaczysz, to faktycznie myślisz, że przecież to takie oczywiste i od razu ją widać. To tak jak z tym inwestowaniem. Jak masz za duży chaos informacyjny, to jesteś w stanie znaleźć takie informacje, które dokładnie potwierdzą, to co chciałeś zobaczyć. Dla mnie takim drugim błędem jest też coś, czego doświadczyłem ostatnio w marcu 2020. Pierwszy informacje o pandemii, panika, krach na rynkach, indeksy spadają po 5%-10% dziennie. Ja od lat mówię, uczę, ostrzegam, że jeśli coś mocno spada i odchyla się mocno od średniej, to w końcu do tej średniej wróci i nie ma co panikować. Z drugiej strony, teraz gdy akcje są już stosunkowo drogie, ja dalej mówię, że warto w nie zainwestować. Mimo że wiem, że są one drogie, biorąc pod uwagę wszelkie historyczne wskaźniki. Jednak mówię, żeby dalej w nie inwestować. Na raz robię dwa najbardziej pospolite błędy psychologiczne: nie respektuję prawa regresji do średniej oraz wpadam w pułapkę gracza. Nierespektowania prawa regresji, czyli wiara w to, że trend będzie trwał wiecznie, a pułapka gracza, czyli wiara w to, że trend niechybnie się odwróci. Wtedy w marcu 2020 było bardzo ciężko zainwestować duże pieniądze. Czym innym jest bowiem włożenie na rynek tysiąca, czy kilku tysięcy złotych, a czym innym postawienie oszczędności życia, czy rocznej pensji. Gdy rynek spada po 10%, to jesteśmy przekonani, że świat się kończy i choć w długim terminie wróci to do średniej, to jednak jest to bardzo trudne psychologicznie do zrobienia, bo de facto musisz wpaść w pułapkę gracza. Dziś z kolei, gdy akcje rosną, to musisz mieć świadomość tego, że choć są drogie, to równie dobrze mogą być kolejne 30,60, czy 90% droższe. Strach przed tym, że umkną wzrosty, też jest dla inwestora paraliżujący.

ŁM: Ja nawet mam ciekawe rozwiązanie na te dwa problemy, o których mówiłeś, ale do rozwiązań przejdziemy w kolejnym odcinku. Takim kolejnym z kolei dla mnie problemem jest tzw. efekt myślenia wstecznego. Chodzi o to, że patrząc na wykresy w przeszłość, masz taki wrażenie, że można było przewidzieć idealnie, co tam się wydarzy. Myślisz sobie, że przecież to było do przewidzenia, że pojawi się koronawirus, bo przecież o tym już były raporty, a Chiny się zamykały. Albo, że jak na kanale sueskim zablokuje się statek, to przecież to wywoła tylko krótkoterminowy efekt. Z perspektywy czasu wydaje się, że to można wszystko było przewidzieć. Ktoś może siedzieć i myśleć, dlaczego to on nie kupił Bitcoina 10 lat temu po 5 dolarów, to dzisiaj miałby zyski liczone w tysiącach procent i byłby milionerem. Przecież to było takie proste. Prawda jest taka, że jak ktoś już dłużej posiedzi na tym rynku i poobserwuje te zależności i jak różne rzeczy na siebie wpływają, to uświadomi sobie, że to, co się dzieje w danym momencie, dzieje się dopiero w danym momencie biorąc pod uwagę wszystkie wpływające na rynek czynniki. Gdybyśmy mieli pod ręką jakiegoś DeLorean’a z Powrotu do Przeszłości (Swoją drogą na Netflixie jest dokument o wynalazcy tego samochodu, polecam!) i kupili tego Bitcoina po 5 USD, a nawet co tam, niech będzie, że po 10 USD, co by nie być zbyt chciwym, to wcale nie jest powiedziane, że my dzisiaj mielibyśmy te 50 tysięcy dolarów, bo historia mogła się rozgałęzić inaczej. Ta kryptowaluta mogłaby już nie być popularna albo w ogóle mogłoby już nie być kryptowalut.

PC: Albo chociażby mogliśmy to sprzedać po drodze, bo zarobieni z 10 USD na 20 USD już liczylibyśmy piękne zyski.

ŁM: Dokładnie. To jest właśnie ten fenomen. Jak ktoś zrozumie tę niepewność, która jest zakorzeniona w rynku, to patrzysz na wykres, jakbyś patrzył na numery totolotka z ubiegłego tygodnia. Przecież jak patrzysz na te 6 cyfr, to nie myślisz sobie „Jezu, jaka była okazja. Przecież wystarczyło tylko skreślić te 6 cyfr i wysłać kupon! Dlaczego ja tego nie zrobiłem?!”. No nie zrobiłeś, bo nie wiedziałeś, bo po tych setkach godzin matematyki w szkole powinieneś rozumieć, że nie miałeś żadnej szansy tego przewidzieć. Dlaczego więc patrząc wstecz na rynek wielu myśli sobie, że przecież to było takie oczywiste.

PC: Prawda, idealny przykład z tym totolotkiem. Przecież faktycznie, po co się męczyć na rynkach czy z pracą. Wystarczy tylko te 6 cyfr skreślić, a jednak patrząc na te cyfry nie myślimy sobie, jaka to prosta i przyjemna robota, tak pograć w totolotka. Jestem pewien, że wiele osób ma z tym problem.

ŁM: Niektórzy mają systemy na grę w totolotka, może po prostu musimy zgłębić tę dziedzinę!

PC: Obawiam się, że Ci co mają systemy na totolotka, najwięcej zarabiają na sprzedawaniu systemów na totolotka, a nie na samym totolotku, ale faktycznie ten problem myślę, że dotyczy naprawdę wielu inwestorów. Taki kolejny problem psychologiczny, który mi przychodzi do głowy, też cofa mnie do czasu studiów. Swój pierwszy poważny rachunek inwestycyjny miałem w 2006 roku u jednego z brokerów Forex. Giełda rosła wtedy po 20-30% rocznie, a ja jestem na studiach, czy tam świeżo po i oczywiście myślę sobie, że 30% rocznie, to przecież jakieś marne grosze. Trzeba wykorzystać dźwignię finansową i szybko na rynku zarabiać. Wystarczy kupić, sprzedać i przecież temat załatwiony. Przez takie pierwsze 2-3 miesiące to faktycznie wychodziło. Ja oczywiście myślałem, że miałem wtedy ponadprzeciętne umiejętności, a dziś wiem, że miałem po prostu ponadprzeciętne szczęście i zarobiłem szybko 30%, ale od mniej więcej chyba lipca 2007 roku zacząłem intensywnie obstawiać spadek na parze walutowej EUR/JPY. Obstawiałem, a rynek urósł. Dokładałem więc więcej, rynek dalej podrósł, no to ja dokładałem jeszcze więcej. Moje straty rosły, a ja panicznie bałem się zamknąć tę pozycję na stracie, bo ja przecież nie mogę tyle stracić! W końcu po około pół roku już byłem zmuszony ją zamknąć i teraz zgadnij, ile zostało na moim rachunku pieniędzy. Załóżmy, że miałem na starcie 10 tysięcy złotych. Ile zostało po wielkiej operacji – Paweł sprzedaje EUR/JPY?

ŁM: Z tego, co kojarzę, to on zaczął spadać dopiero w kryzysie, więc podejrzewam, że niewiele. Jak już dzwonili do Ciebie w kwestii, że trzeba uzupełnić depozyt, to może 2000 złotych?

PC: A gdzie tam! 22 złote. Dokładnie 22 złote zostały na tym rachunku. Obawa przed realizacją straty zmiażdżyła mój rachunek kompletnie. Do tej pory mam ten rachunek i mam na nim te śmieszne kwoty i za każdym razem, gdy myślę o tym, że jakiejś straty nie mogę uciąć, to przypominam sobie tę sytuację, gdzie moje tamtejsze oszczędności zostały zmiażdżone przez moje podejście i obawę przed straceniem części kapitału. Ostatnio w książce Piotra Zielonki przeczytałem, odnośnie tego efektu unikania strat o jednej z Koreanek, która zdawała egzamin na prawo jazdy około 950 razy. Zapytana przez lokalnego dziennikarza po tym osiemset którymś podejściu ona odpowiada, że już tyle w to zainwestowała, że nie może się wycofać. Ona też tak panicznie bała się uciąć straconego czasu i kapitału. Dokładnie tak, jak ja w przypadku obstawiania spadku EUR/JPY. Ten efekt unikania strat, czyli trzymania ponad wszystko pozycji, które tracą na wartości, miażdży wiele rachunków inwestycyjnych i niestety rozwiązanie tego problemu nie jest proste.

ŁM: Ja na swój trzeci, największy problem wybrałem kotwiczenie, czyli przywiązanie do jakiegoś poziomu cen. Powiedzmy, że ten CD Projekt był wart 460 złotych, a później premiera CyberPunka nie była tak udana, jak rynek oczekiwał, chociaż na pewno w jakimś stopniu okaże się komercyjnym sukcesem, to jednak kurs spadł poniżej 200 złotych. Wiele osób może sobie zakotwiczyć w głowie ten poziom 460 złotych, myśląc że my tam wracamy, bo skoro dziś jesteśmy dużo niżej, ponad 50% od rekordów, to przecież powrót na rekordy to będzie ponad 100% zysku. Warto pamiętać tylko o tym, że myśląc o jakimś poziomie musisz go odnosić do jakichś fundamentów, które wokół tego są. Weźmy na przykład ceny złota. Gdy miałeś je w 2011 po 1900 dolarów za uncję i dzisiaj miałeś zbliżoną cenę, to możesz wykorzystać to jako punkt odniesienia i zastanowić się, z czego to wynika. Dziś jest dużo więcej drukowania, dużo więcej pieniądza na rynku, być może to złoto powinno być wycenione wyżej. To jest jakiś punkt zaczepienia do zastanowienia się, dlaczego to złoto nie kosztuje obecnie powyżej 2000 USD. Może się jednak okazać, że rekordowe ceny z przeszłości nigdy nie powrócą do tych samych poziomów. Jeśli sentyment do np. Tesli mocno się zmieni, to może się okazać, że choćby ona robiła i sprzedawała te samochody, to może ona nigdy nie przebić swoich rekordów. Trzeba być tego świadomym.

PC: Ten efekt zakotwiczenia przypomniał mi jeszcze jedną anegdotę. Można zapytać kogoś, czym jest akcja, która spadła o 90%. Wiele osób myśli, że to w takim wypadku bardzo tania akcja, ale akcja, która spadła o 90%, to tak naprawdę akcja, która spadła o 80%… a potem jeszcze o 50%. Nasze zakotwiczenie na tym poziomie pierwotnym, od którego najpierw spadliśmy 80%, nigdy nie jest dobrym punktem odniesienia, a mimo to faktycznie wielu inwestorów popełnia ten błąd, będąc przekonanymi, że to jest punkt, do którego wrócimy. Tymczasem może się okazać, że ten powrót nie nastąpi za naszego inwestycyjnego życia.


W kolejnym odcinku przedstawiamy nasze sposoby na poradzenie sobie z tymi problemami. Zobacz: Sposoby na najczęstsze błędy psychologiczne KAŻDEGO inwestora | DNA Rynków #336

Do zarobienia!
DNA Rynków

62
0
Zastrzeżenie prawne

Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Może Cię zainteresować również: