Zawyżasz wartość swoich inwestycji! To efekt posiadania.

Gdy kupujesz bułki, czy spodnie, to bez większego entuzjazmu płacisz za towar, a sprzedawca bez większego żalu ci go wydaje. Gdy jednak masz już sprzedać suknię ślubną, samochód albo akcje, to okazuje się, że wyceniasz swój towar wyżej, niż obiektywny kupujący. Dlaczego z niektórymi rzeczami łączy nas taka emocjonalna więź? To dokładnie efekt posiadania, który sprawia, że część przedmiotów ma dla nas większą wartość, niż ich obiektywna cena. O tym, jak bardzo efekt posiadania wpływa na inwestorów i ich portfele opowiadam w tym odcinku DNA Rynków. Jeśli decydujesz się na oglądanie, a nie czytanie artykułu, to gorąca prośba o zostawienie suba. Dzięki temu nie ucieknie Ci kolejny odcinek!
Efekt posiadania sprawia, że zawyżasz wartość swoich inwestycji
Efekt posiadania
Efekty posiadania doświadczył niemal każdy. Weźmy na przykład taką sytuację, w której sprzedajesz swój samochód. To w końcu nówka sztuka, nieużywany, a Niemiec płakał, jak go nam sprzedawał. Efekt posiadania mocno wpływa także na inwestorów, którzy to zupełnie inaczej traktują inwestycje, które mają, a inaczej te, które dopiero chcieliby mieć.
O empiryczny dowód efektu posiadania pokusił się swego czasu Daniel Kahneman, laureat Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii. Zrobił on w pewnej grupie osób następujący eksperyment. Podzielił on grupę na trzy podgrupy. Osoby z pierwszej grupy stały się właścicielami ozdobnego kubka. Mieli oni za zadanie wycenić do sprzedaży posiadany przez siebie na własność kubek. Drugą grupą naturalnie zostały osoby, które miały wspomniane kubki zakupi. Trzecią grupę stanowili obserwatorzy, którzy mieli powiedzieć, do jakiej kwoty jest im obojętne, czy dostaną gotówkę, czy kubek. Nie mieli oni jednak dokonywać transakcji. Jak myślisz, jakie były średnie wyceny kubka w poszczególnych grupach?
- Właściciele wycenili kubek na: 7,12 USD
- Kupujący wycenili kubek na: 2,88 USD
- Obserwatorzy wycenili kubek na: 3,12 USD
Już w tak prostym eksperymencie, gdzie przecież nie mówimy o wielkich pieniądzach widać idealnie wpływ efektu posiadania. Został on także zdiagnozowany i zbadany u inwestorów i niestety również mocno okazuje się wpływać na ich portfele. W największym stopniu dotyczy on rozbieżności w wycenie dokonywanej przez obecnych akcjonariuszy i kupujących. To dość naturalne, bo właśnie obecni akcjonariusze podlegają wielu mechanizmom, które skłaniają ich do optymizmu. Oddziałuje na nich między innymi pułapka potwierdzenia (szukanie informacji potwierdzających obecną wartość), efekt statusu quo (po co coś zmieniać?) albo efekt utopionych kosztów (tyle czasu i gotówki poświęciłem już na tę inwestycję, że na pewno już tanio jej nie sprzedam). Dlatego też obecni akcjonariusze dużo bardziej cenią posiadane aktywa, niż ci, którzy dopiero chcą je nabyć.
Jakie płyną z tego wnioski? Przede wszystkim jeden, żeby nie przywiązywać się emocjonalnie do inwestycji. Przecież nie przywiązujesz się do butów, czy aparatu, a z jakiegoś powodu inwestycje traktujemy inaczej. Należy starać się tę emocjonalną więź przeciąć i traktować nasze inwestycje jak większość posiadanych rzeczy. Może i z należnym szacunkiem, ale bez przesadnego przywiązania. Traktuj je jak zwykłe pieniądze, które posiadasz, które są po prostu w innej formie.
Według badań fakt posiadania nie przekłada się co prawda na postrzeganie danej rzeczy jako bardziej atrakcyjnej, ale wpływa na lepsze postrzeganie tego, co mamy, wobec alternatyw. To szczególnie ważna obserwacja w kontekście rynku finansowego i jednocześnie taka, która uzasadnia, dlaczego na przykład miłośnicy lokat tak niechętnie się z nimi rozstają. Mimo że nie przynoszą one żadnych sensownych zysków, to jednak ci akurat inwestorzy te lokaty lubią i cenią je wyżej, niż wskazywałaby na to ekonomiczna kalkulacja. Nie jest więc tak, że sama rzecz staje się lepsza, ale jej porównanie do alternatyw sprawia, że widzimy w niej większą wartość.
Jak można sobie z tym poradzić? Jeśli jesteś akcjonariuszem, to twoim wielkim błędem będzie sprawdzanie ceny w arkuszu zleceń na bazie zleceń ze „swojej grupy”. Co to znaczy? Obecni akcjonariusze mają tendencję do mentalnego wyceniania swoich akcji na bazie zleceń po stronie sprzedaży. Porównują się więc do innych, którzy chcieliby te same akcje sprzedać. Tymczasem powinni oni przecież patrzeć na ceny kupna, bo to tam jest ich potencjalny kontrahent. Jeśli jesteś kupującym, to oczywiście powinieneś w pierwszej kolejności sprawdzać ceny, po których inni chcą akcje sprzedać. Oczywiście ta zasada nie dotyczy osób żyjących z giełdowego trejdingu i posiadających przed sobą masę monitorów. Jeśli jednak do nich nie należysz, to koniecznie o tym pamiętaj.
Do zarobienia!
Paweł Cymcyk
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.