Epidemia polskiej złotówki – dlaczego frank, euro i dolar są najdroższe od lat?

Wirusowa epidemia po kolei zaraża i zamraża poszczególne gospodarki. Konsekwencje kwarantanny przekładają się mocno na przedsiębiorstwa i silnie uderzają w stan ich finansów. Na ratunek starają się wyjść rządy oferując, że przejmą trochę gospodarczego spowolnienia na swoje barki i uratują firmy przed bankructwami, a pracowników przed zwolnieniami. O planach polskiego rządu i propozycji Tarczy Antykryzysowej pisaliśmy w osobnym tekście, który znajdziesz tutaj.
Globalna pandemia żniwo wśród firm i pracowników dopiero zbierze. Zobaczymy je w drugim i trzecim kwartale 2020. Pierwsze ofiary gospodarczej pandemii widać już na rynku walutowym. Polski złoty jest:
- najsłabszy do amerykańskiego dolara od 2016 roku
- najsłabszy do szwajcarskiego franka od 2015 roku i słynnego Czarnego Czwartku (15.01.2015)
- najsłabszy do Euro od czerwca 2009 roku (11 lat!)
Sam fakt, że polski złoty jest słaby lub nawet rekordowo słaby nie jest jeszcze żadną przełomową informacją. Istotne jest jednak to, w jakiej skali i jak szybko osłabił się w ostatnich tygodniach. Na pierwszy rzut oka widać, że coś jest nie tak, bo na wykresach wygląda to tak:
Kurs EUR/PLN w czasie kryzysu 2020

Kurs CHF/PLN w czasie kryzysu 2020

Kurs USD/PLN w czasie kryzysu 2020

Co dzieje się z polską walutą?
Trwająca epidemia koronawirusa, a raczej próby jej przeciwdziałania i ograniczania, doprowadzają gospodarki do zatrzymania. Efektem jest gospodarczy kryzys. Niepewność co do tego jak długo potrwa i jak ciężki będzie oznacza, że instytucjonalni inwestorzy dla bezpieczeństwa uciekają z kapitałem za wszelką cenę. Oznacza to sprzedawanie wszystkiego, co może potencjalnie ucierpieć na koronawirusie. W pierwszej fazie takiej fali odwrotu sprzedawane jest wszystko z Rynków Wschodzących, bo są bardziej ryzykowne i mniej płynne. Zgodnie z danymi Międzynarodowego Funduszu Walutowego wirusowy kryzys wyciska rynki wschodzące ze wszystkiego co tylko można sprzedać. Skala przenoszenia gotówki jest trzy razy większa niż w poprzednich kryzysach.
Jak ucieka kapitał zagraniczny z rynków wschodzących podczas obecnego kryzysu

Wycofywanie gotówki w walucie lokalnej (np. złotym, rublu, peso czy lirze) wiąże się z tym, że trzeba walutę wymienić na dolary, euro lub franka. W konsekwencji waluta danego kraju traci wraz z giełdą która spada.
Druga faza ucieczki do bezpieczeństwa to spadki na rynkach rozwiniętych, gdzie co prawda zazwyczaj nie brakuje płynności, ale obowiązuje zasada kto pierwszy ten lepszy. Zaczyna się więc sprzedażowy wyścig.
Trzecie element ociera się o panikę. Inwestorzy z lokalnych rynków widząc spadki na wszystkich giełdach i dodatkowo spadającą na wartości krajową walutę, reagują impulsywnie i przewalutowują swoje środki na waluty zagraniczne. W efekcie skala osłabienia jest i paniki jest napędzana.
Tę rosnącą kulę emocji i walutowej zmienności niemal zawsze przebija Bank Centralny. Wchodzi na rynek niczym rycerz na białym koniu z gigantycznym kapitałem gotów zatrzymać cały ruch. W przypadku wirusowego kryzysu, teraz w połowie marca jesteśmy w trakcie fazy drugiej.
Jak dalej zachowa się polski złoty? Czego się spodziewać?
Obecnie nikt nie wie jak, długo potrwa kryzys, ani jakie będą jego konsekwencje dla gospodarek. Jednak już wiadomo, że najbardziej zbliżony jest on do katastrofy naturalnej. Spowodował nagłe, niespodziewane zatrzymanie gospodarki, przy czym od innych katastrof wyróżnia się swoim globalnym zasięgiem. Zatem wywołuje globalny kryzys.
Przy globalnych kryzysach waluty krajów rozwijający się zawsze tracą na wartości przez opisywany wyżej proces wycofywanie kapitału. Porównując to od ostatniego kryzysu finansowego, złoty w 6 miesięcy stracił 50% wartości niemal do każdej „twardej” waluty.
Kurs EUR/PLN w czasie kryzysu finansowego z 2008 roku

Kurs CHF/PLN w czasie kryzysu finansowego z 2008 roku

Kurs USD/PLN w czasie kryzysu finansowego z 2008 roku

Przyjmując, że wirusowy kryzys jest równie dotkliwy lub gorszy dla gospodarek niż kryzys finansowy zakładam, że należy się liczyć z osłabieniem złotego o podobnej skali. Jednak w przeciwieństwie do kryzysu finansowego z 2008 roku, obecnie banki centralne i rządy przystępują do działania o wiele szybciej. Skala ich działań i zapowiadanej stymulacji jest też większa niż kiedykolwiek wcześniej. Biorąc na to poprawkę zakładam, że osłabienie walut wschodzących byłoby o połowę słabsze, czyli” tylko” o 25%. Dorzucając do tego element zaskoczenia sytuacją dla całego świata można przyjąć dodatkowe 5% dyskonta, co w efekcie daje prognozę 30% osłabienia się polskiej złotówki w porównaniu do kursu z czasów przed kryzysem. W przypadku waluty euro zapowiedzi i działania Europejskiego Banku Centralnego dopiero się zaczynają, co osłabi pęd do europejskiej waluty, dlatego w tym przypadku łącznie prognozowałbym osłabienie o około 20%. Przekładałoby się to orientacyjnie na takie wartości:
- USD/PLN -> 3,80 * 1,3 = 4,94
- CHF/PLN -> 3,90 * 1,3 = 5,07
- EUR/PLN -> 4,25 * 1,2 = 5,10
Na początku roku oczekiwanie takich kursów walutowych w perspektywie czerwca 2020 wydawałoby mi się abstrakcyjne i niemożliwe. W tej samej szufladzie „niemożliwe” był też jednak fakt, że wirus może zatrzymać całą światową gospodarkę. Jak widać w dynamicznych czasach trzeba dynamicznie dostosowywać poglądy.
Zaznaczę jeszcze, że to, co NIE jest uwzględnione w tych rozważaniach to możliwa interwencja walutowa Banku Centralnego. Czasu, skali i długości takiej interwencji przewidzieć się nie da, bo aby była ona skuteczna, Bank Centralny musi działać z zaskoczenia. Jeśli zareaguje to również moje oczekiwania, co do zmian walutowych mogą się zmienić.
Gdzie w tym wszystkim jest brytyjski funt?
Jest to pewna ciekawostka w zachowaniu się dziś rynku walutowego. W przypadku brytyjskiego funta, złotówka się… umacnia. Takie zachowanie sugeruje, że od brytyjskiej waluty jest jeszcze większa ucieczka niż od polskiego złotego. Skąd takie niespotykane zachowanie? Może to efekt Brexitu, który jest nowym czynnikiem? Obecnie jednak bardziej skłaniam się do wniosku, że brytyjska gospodarka ma z wirusowo-gospodarczymi kwestiami jakiś nieznany szerzej problem. Może chwieje się HSBC? Może Londyński Hub przesiadkowy dla globalnego kapitału nie jest już tak interesujący? Może brytyjski przemysł doświadcza nieoczekiwanych konsekwencji? Nie wiem co na pewno, przy czym na pewno coś tam nie gra. Nie jest to jednak jeszcze znane szerokiej publice.
Kurs GBP/PLN w czasie kryzysu 2020

Jakie to wszystko ma znaczenie dla Twojego portfela?
Bardzo duże! Tak istotne zmiany walutowe generują ogromne zmiany dla firm i ich zyskowności, a w skali państw wpływają na rentowności obligacji, a czasem nawet ich zdolność do spłaty długu. Na kryzysowe czasy warto mieć 10-15% portfela w twardych walutach. Pisałem o tym tym we wpisie o Strategicznej Alokacji Aktywów (SAA) na czas kryzysu oraz wpisie o Taktycznej Alokacji Portfela (TAP). Wiele razy mówiłem też w programie DNA Rynków.
Jeżeli zastanawiasz się co zrobić, teraz kiedy kursy waluty już trochę wzrosły to zwrócę uwagę, że czekanie aż spadnie, może być złą strategią. Im szybciej i mocniej będzie tracił złoty, tym trudniej będzie zacząć dywersyfikować portfel na kryzysowe czasy. Dlatego, mimo że obecne ceny nie są najniższe, to z perspektywy czasu mogą okazać się okazyjne. Pamiętaj o strategii łyżki! Do walutowej dywersyfikacji ona też się stosuje.
Do zarobienia!
Paweł Cymcyk
Nota prawna: Powyższy materiał, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Podsumowania Tygodnia, Analizy spółek oraz Portfel DNA Rynków jest jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.