Czy hiperinflacja to dziś prawdziwe zagrożenie?

Czy hiperinflacja to dziś prawdziwe zagrożenie?

Od czasu, gdy banki centralne zaczęły na potęgę stymulować gospodarki, pompując w nie dodatkową gotówkę pojawiają się głosy o tym, że czeka nas katastrofa inflacyjna. Nawet przeglądając finansowego Twittera, coraz częściej widzę straszne obrazki przypominające wszystkim, co dotknęło np. Republikę Weimarską w okresie międzywojennym. Pieniądze wywożone taczkami, czy wykorzystywane do palenia w piecu finalnie okazały się nawet mniejszym problemem niż późniejsze problemy geopolityczne. W końcu to właśnie gospodarcza zapaść Niemiec silnie pomogła Hitlerowi w dojściu do władzy. Krajowych epizodów hiperinflacyjnych nie trzeba jednak szukać, cofając się aż o 100 lat wstecz. W 2008 roku doświadczyli jej mieszkańcy Zimbabwe, a w 2019 Wenezuelczycy. Gospodarcza katastrofa inflacyjna pozostaje więc realnym zagrożeniem i nic dziwnego, że budzi wśród świadomych obywateli taką grozę.

Najwyższe znane zjawiska hiperinflacyjne w historii

Najwyższe znane zjawiska hiperinflacyjne w historii
Źródło: The Hanke-Krus World Hyperinflation Table, Opracowanie: Rankomat.pl

W świecie drukowanego na potęgę pieniądza (zobacz też: „Banki drukują pieniądze! Co to w ogóle znaczy?”) głosy o systemowej katastrofie pojawiają się zwłaszcza w kontekście USA, drukujących kasę do granic możliwości. Dolar ma być nic nie warty, a wielki reset systemu czai się za rogiem. W końcu każdy o choćby minimalnej ekonomiczną wiedzy obywatel słyszał, że nie można sobie po prostu wydrukować gotówki i rozdać innym, rozwiązując problem światowej biedy. Tymczasem już nie tylko w USA, Japonii czy Unii Europejskiej, dodatkowy pieniądz tworzony jest przez banki centralne w masowej skali.

Jedną z bardziej adekwatnych miar ilości gotówki w gospodarce jest agregat podaży pieniądza M2, który obejmuje gotówkę, depozyty bieżące w bankach oraz depozyty bankowe o zapadalności do 2 lat (więcej o samych agregatach przeczytasz na: „Jak mierzyć podaż pieniądza w gospodarce i czy ma ona dziś jeszcze znaczenie?”). Gigantycznego wyskoku tej podaży w USA na przestrzeni ostatniego roku naprawdę ciężko nie zauważyć. W innych krajach wygląda on zresztą podobnie. Czy w takim razie jest się czego obawiać, skoro o rosnącej presji inflacyjnej mówią coraz częściej nawet znani ekonomiści? Lawrence Summers (były Sekretarz Skarbu USA) w wywiadzie dla Bloomberga powiedział wprost, że jest szansa na to, że obecny stymulus gospodarczy o takiej skali może wywołać presję inflacyjną, jakiej obecne pokolenie jeszcze nie zna oraz obawia się o to, że powstrzymanie recesji bez inflacji może być dziś o wiele trudniejsze niż w przeszłości.

“There is a chance that macroeconomic stimulus on a scale closer to World War II levels will set off inflationary pressures of a kind not seen in a generation. I worry that containing an inflationary outbreak without triggering a recession could be even more difficult now than in the past.”

Podaż pieniądza M2 w USA za ostatnie 10 lat (w mld USD)

Podaż pieniądza M2 w USA za ostatnie 10 lat (w mld USD)
Źródło: Tradingeconomics

Co w długim terminie wpływa na inflację?

Zanim zacznie się straszyć dzieci nic niewartymi banknotami, warto zacząć jednak od zdefiniowania różnicy pomiędzy inflacją a hiperinflacją, żebyśmy rozumieli je podobnie, a nie intuicyjnie. Czy konsekwentne i powtarzalne drukowanie gotówki przez banki centralne o skali przekraczającej tempo wzrostu PKB może doprowadzić do silnego wzrostu inflacji? Oczywiście, że może. To jednak za mało, żeby wprost doprowadzić do zjawiska hiperinflacji. Podwyższona inflacja to jeszcze nie hiperinflacja. Inflacja rzędu 10%, a nawet 15% rocznie, to wciąż NIE jest hiperinflacja. Podłożem do powstania zjawiska hiperinflacji jest kompletny upadek wiary w daną walutę. Powody takiego załamania się zaufania do pieniądza mogą być przeróżne. Od przegranej wojny jak w Republice Weimarskiej, przez zapaść gospodarczą aż po inne katastroficzne wydarzenie.

Zarówno USA, jak i kraje dzisiejszej Europy, czy Japonia to pomimo swoim ekonomicznych problemów wciąż jedne z najbezpieczniejszych miejsc, jeśli chodzi o ulokowanie kapitału. Jeśli jesteś fanatykiem fatalistą, to niestety (dla Ciebie) jesteś w mniejszości, bo spadające rentowności obligacji krajów z tych regionów w pierwszych podrygach krachu z 2020 jasno dają do zrozumienia, że większość inwestorów postrzega je jako bezpieczne przystanie.

Powtórzmy w takim razie jeszcze raz. Sama silniejsza presja inflacyjna, jeszcze nie prowadzi wprost do hiperinflacji. Dopiero załamanie się zaufania do danej waluty może to osiągnąć. Dopiero w momencie, gdy presja inflacyjna (niezależnie od tego, skąd pochodzi) wpłynie na gospodarkę tak silnie, że doprowadzi ją na skraj wytrzymałości i załamania, mamy szansę na pojawienie się zjawiska hiperinflacji. To oczywiście nie znaczy, że sama wyższa inflacja nie może dać się obywatelom we znaki. W końcu już spadek wartości pieniądza rzędu 4% rocznie efektywnie oznacza, że Twoje oszczędności w zaledwie 10 lat stracą na wartości ponad połowę!

Wciąż nie będzie to jednak hiperinflacja. Dziś zjawisko inflacyjne najbardziej widoczne jest jako zwyżki cen towarów, w tym żywności, czy energii i dlatego tak przez każdego odczuwalne na własnej skórze. Pomimo że oficjalne dane mówią o inflacji rzędu 3-4% rocznie, to jednak najbardziej podstawowe dla konsumenta składniki koszyka inflacyjnego potrafią rosnąć o ponad 7% (zobacz też: „Inflacja 3%, a w portfelu 10% mniej. Coś tu się nie zgadza!”). Wciąż jednak w gospodarkach nie brakuje czynników działających pro-deflacyjnie, dlatego też, choć inflację mocniej odczuwamy jako indywidualne osoby, to obecne ryzyko jej eskalacji na wszystkie gospodarcze organy prowadzące do hiperinflacji, jest dość znikome i samo drukowanie pieniędzy jej nie wywoła. Inflacja jest bowiem składową trzech dodatkowych elementów:

  • tempa obiegu pieniądza
  • poziomu płac
  • wspomnianych cen towarów.

Prędkość obiegu pieniądza mówi nam tak naprawdę o tym, w jakim stopniu istniejąca gotówka jest wykorzystywana do faktycznego zakupu towarów i usług. To naprawdę dobry wskaźnik do oceny kondycji gospodarki. Wysokie tempo obiegu kojarzone jest zazwyczaj ze zdrową, rozwijającą się gospodarką. Niska prędkość cyrkulacji pieniądza charakteryzuje recesje czy spowolnienia. To oczywiście mocne uproszczenie istoty tego wskaźnika, ale pomyśl o prędkości obiegu gotówki, jak o popycie na gotówkę. Jeśli prędkość obiegu pieniądza jest niewielka, to pieniądze nie są wykorzystywane w gospodarce. Po prostu są, ale nic się z nimi nie dzieje. Gdy tempo obiegu pieniądza rośnie, to pojawia się prawdziwy popyt na gotówkę i to on pozwala przedsiębiorcom podnosić ceny i przerzucać koszty na konsumenta.

Dopóki tempo obiegu utrzymuje się na niskim poziomie, wszelkie dodatkowe koszty, absorbują tak naprawdę firmy obniżając swoje marże, czyli swoje zyski. W efekcie, aby trochę zrównoważyć te koszty, dochodzi do redukcji zatrudnienia, czy ograniczenia inwestycji. Wykresy poniżej jednoznacznie dowodzą, że pomimo iż gotówki w systemie jest coraz więcej, to na pewno nie krąży ona po nim w takim tempie, jak kiedyś. Tempo obiegu pieniądza w gospodarce utrzymuje się w długoterminowym trendzie spadkowym, a więc nie ma z tego źródła długoterminowej presji inflacyjnej. Dla porównania pokazuję również dane dla Polski, ale jednak ten okres badawczy jest o wiele krótszy, a przez to mniej wiarygodny.

Tempo obiegu pieniądza M2 w USA od 1960 roku

Tempo obiegu pieniądza M2 w USA od 1960 roku
Źródło: Real Investment Advice

Tempo obiegu pieniądza w Polsce w latach 2000 – 2018

Tempo obiegu pieniądza w Polsce w latach 2000 - 2018
Opracowanie: DNA Rynków

Badanie zrealizowane przez Arka Balcerowskiego z Towarzystwa Ekonomistów Polskich na przykładzie USA pokazało, że im szybsze wzrosty ilości pieniądza w gospodarce, tym wolniej on po niej krąży, a w takiej sytuacji o presję hiperinflacyjną naprawdę ciężko.

Zależność pomiędzy tempem wzrostu podaży pieniądza, a tempem obiegu pieniądza na przykładzie USA

Zależność pomiędzy tempem wzrostu podaży pieniądza, a tempem obiegu pieniądza na przykładzie USA
Źródło: Insider_FX

Dla utrzymania się długoterminowej silnej presji inflacyjnej potrzebny jest również stały i rosnący poziom wzrostu płac. Rosnące płace to możliwość wyższej konsumpcji przez obywateli, co prowadzi do rosnącego popytu, a w konsekwencji do wzrostu cen. Pomijając ostatnie silne dodatki socjalne na całym świecie, które jakkolwiek wielkie będą jednak jednorazowe, to w USA, pomimo że płace oczywiście rosną, to tempo tych wzrostów sukcesywnie od 1980 roku spada. Jest to również spójne ze słabnącym tempem wzrostu gospodarczego. Polska jeszcze nie doświadcza tego sukcesywnego spadku tempa wzrostu płac, ale w miarę wzrostu gospodarczego niechybnie czeka to również i nas.

Długoterminowy trend wzrostu płac w USA jest spadkowy

Długoterminowy trend wzrostu płac w USA jest spadkowy
Źródło: Real Investment Advice

Nawet patrząc bardziej długoterminowo na wspomniane ceny towarów, które ostatnio najbardziej dają się we znaki przeciętnemu konsumentowi, da się zobaczyć, że wciąż ciężko mówić o silnej presji inflacyjnej. Konsumpcja stanowi w krajach rozwiniętych po 70-80% całego rachunku ekonomicznego, a wyższe ceny żywności czy energii mają największy psychologiczny wpływ na konsumenta. Zwłaszcza jeśli dynamiczny wzrost cen towarów konsumpcyjnych pojawia się bardzo szybko, a ta dynamika nie pozwala dostosować się do tego konsumentom i ewentualnym wzrostom płac.

Długoterminowy trend wzrostu cen towarów w USA również jest spadkowy

Długoterminowy trend wzrostu cen towarów w USA również jest spadkowy
Źródło: Real Investment Advice

Każdemu z powyższych czynników daleko do przebicia długoterminowego trendu spadkowego. Real Investment Advice stworzyło ciekawy syntetyczny wskaźnik złożony z płac, cen towarów i tempa obiegu pieniądza dla gospodarki USA, który wyraźnie pokazuje silną presję inflacyjną z późnych lat 70, kiedy widzieliśmy nawet dwucyfrowe poziomy inflacji w USA i który jednoznacznie pokazuje mocno deflacyjny trend utrzymujący się od mniej więcej lat 90’tych ubiegłego wieku. Widać również wysoką korelację pomiędzy wzrostem i spadkiem wskaźnika a ogólnym wzrostem realnego PKB. Gdy indeks rósł powyżej swojego średniego poziomu gospodarka popadała w recesję lub zaczynała słabnąć. Obecnie kształtuje się on na poziomie 1,12. Znacznie poniżej długoterminowej średniej równej 4,94. Od 2007 roku średnie tempo wzrostu gospodarczego dla USA (uwzględniając szacunek za 2021 rok) to… 1.7% rocznie. Niewiele w porównaniu z wcześniejszymi dekadami.

W gospodarce wciąż utrzymuje się długoterminowy trend deflacyjny – indeks inflacyjny

W gospodarce wciąż utrzymuje się długoterminowy trend deflacyjny
Źródło: Real Investment Advice

Szef FED – Jerome Powell – jednoznacznie nie reaguje od pewnego czasu, na rosnącą inflację twierdząc, że obecne wzrosty są „przejściowe” i wiele wskazuje na to, że może mieć rację. Obecna presja inflacyjna jest efektem zdecydowanie przejściowych bodźców, a ogólny ciężar zadłużenia mocno hamuje wzrost gospodarczy oraz szybkość obiegu pieniądza. Poniżej widać, że dynamiczny spadek tempa obiegu pieniądza w gospodarce mocno pokrywa się z dynamicznym wzrostem nachylenia się krzywej nominalnego zadłużenia. Wiele wskazuje więc na to, że obecnie rosnąca inflacja zarówno w USA, jak i całym zachodnim świecie gospodarczym, choć może być średnio wyższa niż w ostatniej dekadzie, to jednak dalej zachowa długoterminowy trend deflacyjny. A teraz wróćmy jeszcze raz to wykresu, który był wyżej. Zobacz jak zachował się indeks inflacyjny po gospodarczym kryzysie z 2008 roku. Ten szybki wystrzał ponad średnią szybko wrócił jednak do długoterminowego trendu, a ten pozostaje pro-deflacyjny, ale to wcale nie jest dobra wiadomość. Utrzymująca się presja deflacyjna jest w stanie równie silnie uderzyć w gospodarki, ale o tym napiszę innym razem.

Źródło: Real Investment Advice

Do zarobienia!
Piotr Cymcyk

40
1
Zastrzeżenie prawne

Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również: