Historia hiperinflacji w Wenezueli

Historia hiperinflacji w Wenezueli

Są na świecie kraje, które kryzys przechodzą w najgorszy możliwy sposób. Sztandarowym przykładem takiej „upadłej” gospodarki jest Wenezuela, która doświadcza recesji już od siedmiu lat. O ile w 2014 r. nominalny PKB wynosił tam 259 mld USD, o tyle na koniec 2021 r. było to… zaledwie 45 mld USD. Wenezuelska gospodarka skurczyła się więc podczas rządów socjalistycznego prezydenta Nicolasa Maduro (byłego motorniczego metra, rządzącego krajem od 2013 r.) o ponad 80%.

Przypadek Wenezueli wyróżnia się nie tylko katastrofalnym spadkiem PKB. Głębokiej recesji towarzyszy hiperinflacja. W grudniu 2014 r. ceny konsumpcyjne wzrosły o 62 proc. rok do roku, co dawało wówczas Wenezueli pierwsze miejsce na liście krajów o najwyższej inflacji na świecie. Rok później inflacja sięgała tam 121 proc. W 2016 przyspieszyła do 255 proc., w 2017 r. do 438 proc., a w 2018 r. sięgała już… 65 tys. proc!

Inflacja w Wenezueli

Inflacja w Wenezueli
Źródło: https://www.statista.com/statistics/371895/inflation-rate-in-venezuela/

Jak widać inflację wybiło poza skalę. W pewnym momencie już nawet nikt jej nie liczył. Mieszkańcy tego kraju stracili wszystkie oszczędności swojego życia. Chyba że wcześniej uratowali się, wymieniając pieniądze na jakieś aktywa (złoto / akcje firm zagranicznych / inna waluta) i nie zostały im one zabrane.

Na początku nic nie zapowiadało takiego dramatu finansowego. Centrum Badań Ekonomicznych i Politycznych (CEPR) podaje, że od 2004 do 2007 roku wenezuelska gospodarka średnio rosła w tempie 11,85%. Miejscowe Ministerstwo Ziemi i Rolnictwa poinformowało, że w latach 2000 – 2010 produkcja ryżu wzrosła o 84%, a soi aż o 858%. Inne wskaźniki też się poprawiły, bo np. niedożywienie spadło z 21% (1998) do 6%. Co się zatem stało, że Wenezuelę nawiedziła hiperinflacja?

Początek kryzysu w Wenezueli

Gospodarka Wenezueli opiera się przede wszystkim na wydobyciu i eksporcie ropy naftowej — na początku XXI wieku kraj był piątym na świecie eksporterem ropy naftowej. Jednocześnie wenezuelskie rządy zaniedbywały rozwój innych gałęzi gospodarki, przede wszystkim rolnictwa. Gdy 1998 roku rządy objął Hugo Chávez, wzrost cen ropy pozwalał mu na zwiększenie zarówno wydatków, jak i zadłużanie kraju. Przyszły dyktator doszedł do władzy obiecując ludziom likwidację nierówności majątkowych i „równy podział majątku” państwowego. Eldorado przerwał w 2003 r. strajk w państwowym koncernie naftowym PDVSA, który negatywnie odbił się na produkcji ropy i osłabił gospodarkę. Dość powiedzieć, że w ciągu zaledwie czterech miesięcy 2003 roku PKB Wenezueli skurczył się o niemal jedną trzecią. PDVSA była w tamtym czasie drugą firmą naftową na świecie. Zaraz za gigantem Saudi Aramco.

Chavez wpadł na genialny pomysł, żeby przejąć kontrolę nad firmą i sprawić żeby „zyski firmy trafiły do całego społeczeństwa”. Nasz Hugo zwolnił siedmiu dyrektorów generalnych, używając gwizdka, podczas niedzielnego programu telewizyjnego „Alo presidente”. Poniżej moment tamtego wydarzenia.

Moment zwolnienia dotychczasowych dyrektorów generalnych firmy PDVSA

Moment zwolnienia dotychczasowych dyrektorów generalnych firmy PDVSA
Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=IrRDXsBqV8U

Pracownicy PDVSA zaczynają strajk. Dołącza do nich klasa średnia zaniepokojona zmianami.  Zarysowuje się konflikt między bogatymi a biednymi, który w przyszłości doprowadzi do ucieczki z kraju tych pierwszych i życia w nędzy tych drugich.

W ciągu kilku tygodni od momentu strajku pracowników do gry wchodzi wojsko. Widząc postępujący kryzys w państwie, postanawia przeprowadzić zamach stanu. Wojskowi wyprowadzają Chaveza z pałacu prezydenckiego i ogłaszają przejęcie władzy. Już wydaje się, że wszystko jest skończone, ale większość ludzi nie zaakceptowała siłowego przejęcia władzy. Wenezuelczycy wpadają w furię. W końcu wojsko się poddaje i pod naciskiem opinii publicznej oddaje władzę Chavezowi.

Wenezuelczycy nie wiedzą jeszcze, jak drogo będzie ich to kosztować. Nieudany zamach szefów PDVSA umacnia tylko wizerunek Hugo jako „przedstawiciela biednych” i „nowego Robin Hooda”. Pierwsze decyzje Chaveza dotyczą całkowitego przejęcia kontroli prywatnej firmy PDVSA przez państwo. Hugo zwalnia też połowę pracowników spółki. Co nietrudno przewidzieć ich miejsca zajmują znajomi królika. Firmę zapełniają osoby nie mające bladego pojęcia o przemyśle naftowym. Są to po prostu znajomi polityków.  Brak wysokiej klasy specjalistów sprawia, że Wenezuela będzie eksportować coraz mniej ropy. Pod nowymi rządami firma zamienia się ze spółki nastawionej na zysk, w narzędzie polityki. Na zebraniach menadżerów rozmawia się o socjalizmie. Wszyscy dbają o rewolucyjne wzmożenie.

Chavez ma jednak szczęście, ceny ropy rosną, co pozwala zrekompensować zmniejszone wydobycie. Do kraju płynie rzeka petrodolarów, co jeszcze przez jakiś czas pozwala Hugo realizować swoje programy socjalne. Wydaje się, że nowy przywódca kraju jest jakimś cudotwórcom. Jego poparcie w sondażach osiąga rekordowy poziom. Dzięki wysokim cenom ropy udaje się utrzymać nowy model społeczny. Wszystko jednak trzymało się na wysokich cenach czarnego złota. Kraj prawie nic innego nie eksportował. Znaczny spadek surowca mógłby skończyć się tragicznie. Tak się właśnie stało pod koniec 2014 roku.

Kurs ropy

Kurs ropy
Źródło: bankier.pl

Znaczny spadek cen ropy naftowej na światowych rynkach w 2014 roku sprawił, że Wenezuela znalazła się w kryzysie. Władze państwowe straciły olbrzymią część swoich dochodów budżetowych pochodzących ze sprzedaży ropy. W sytuacji gdy kraj wydawał olbrzymie pieniądze na różne programy socjalne musiało to oznaczać trzy możliwe wyjścia władzy z tej sytuacji.

Jedno najcięższe politycznie, czyli zakończenie rozdawnictwa. Jak się domyślamy nie zostało ono wdrożone. Politycy mieli jeszcze do wyboru bankructwo kraju albo drukowanie pieniędzy na potęgę  doprowadzenie do hiperinflacji. Bankructwo kraju prawdopodobnie doprowadziłoby do zamieszek i przejęcia władzy przez opozycję. Partia rządząca zdecydowała się zatem na ostatnie najgorsze rozwiązania, czyli inflację, która z czasem przerodziła się w hiperinflację. Było to wyjście, krótkoterminowo najmniej bolesne. Rząd cały czas mógł prowadzić swoje programy socjalne i udawać, że nic się nie dzieje.

Inflacja jednak niczym rak zaczęła powoli niszczyć gospodarkę. Bank centralny Wenezueli zaczął drukować pieniądze. Tutaj właśnie nastąpił początek końca i moment, po którym nie było już ratunku.

Procentowa zmiana podaży pieniądza M2 w Wenezueli (rok do roku), mają rozmach

Procentowa zmiana podaży pieniądza M2 w Wenezueli (rok do roku), mają rozmach
Źródło: https://www.ceicdata.com/en/indicator/venezuela/m2-growth

Liczba pieniądza w obiegu rosła bardzo gwałtownie. Do tego PKB państwa zaczęło spadać. Skończyło się tak jak zawsze, gdy wzrost podaży pieniądza nie pójdzie w parze z rosnącą produkcją. Ceny zaczęły rosnąć. Inflacja skoczyła do absurdalnych poziomów. W najgorszym momencie ceny w sklepach zmieniały się kilka razy dziennie.

Cena zniszczenia

Gospodarka Wenezueli się zapadła. Kraj nie może normalnie funkcjonować i brakuje praktycznie wszystkiego — leków, żywności, a nawet wody pitnej. Większość starszych ludzi nie jest leczona na bardziej skomplikowane choroby. Brakuje zwyczajnie leków. Kraj ich nie importuje, bo go na to nie stać.

Lokalna waluta nie ma żadnej wartości. Średnia długość życia bardzo mocno spadła. Schorowani ludzie zwyczajnie umierają w swoich domach lub niekiedy nawet na ulicach. Spadło PKB, wzrosło bezrobocie i przestępczość. Za rolkę papieru toaletowego trzeba płacić po 2,6 miliona boliwarów.

 Według danych Wysokiego komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców, średnio 5 tysięcy ludzi dziennie ucieka z Wenezueli. Z kraju wyjechało już ok. 4 miliony osób, czyli ok. 15 procent populacji. Na ulicach grasują bandy Maduro, które zastraszają ludzi, dorabiając sobie porwaniami dla okupu. Rozkwita handel ludźmi, a kraj stał się jednym z kluczowych rynków dla handlarzy ludzkimi organami.

Z całą pewnością można powiedzieć, że Wenezuela to obecnie państwo upadłe. Socjalistyczna utopia skończyła się tak jak zawsze, nastąpił rozpad państwa, a ludzie uciekają do ościennych państw „kapitalistycznych.

Kadr z filmu „Kraj bez prądu – Wenezuela”, z kanału „Bez Planu”, gdzie widać ludzi pozyskujących wodę z przeciekającej rury kanalizacyjnej, po tym jak przez kraj przetoczyły się awarie prądu i ludzie nie mieli dostępu do wody w swoich domach

Kadr z filmu „Kraj bez prądu – Wenezuela”, z kanału „Bez Planu”, gdzie widać ludzi pozyskujących wodę z przeciekającej rury kanalizacyjnej, po tym jak przez kraj przetoczyły się awarie prądu i ludzie nie mieli dostępu do wody w swoich domach
Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=QdidlqKc6k4

Do zarobienia,
Karol Badowski

114
4
Zastrzeżenie prawne

Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Epo
Epo
10 miesięcy temu

Polska pod rządami nieomylnego z Żoliborza idzie dokladnie w tym samym kierunku co Wenezuela. Brawo wyborcy PiS. Zarzynacie swój własny kraj. To się nazywa patriotyzm.

bnmbn
bnmbn
10 miesięcy temu

Awarie zasilania, a nie pradu! Co za głupi pismak?

Przeczytaj również: