Bóg inwestor też czasem straci!

Nawet Bóg byłby wyśmiewany jako aktywny zarządzający

Inwestowanie to w większości pasmo krótkoterminowych katastrof, które dopiero w długim terminie mają szansę przerodzić się w wielki sukces. Kilka lat temu Wesley Gray postanowił sprawdzić, jak to byłoby być prawdziwie boskim zarządzającym. Wnioski, pomimo, że ogólnie znane w inwestycyjnym świecie i przedstawiane od lat w licznych bon motach lub cytatach słynnych inwestorów w dalszym ciągu zdają się nie trafiać do większości inwestorów indywidualnych. Teoretycznie każdy rozumie i zdaje sobie sprawę z tego, że gonienie rynkowego momentum często nie wychodzi. Teoretycznie każdy wie, że nawet najlepsza strategia inwestycyjna będzie zaliczała niemałe obsunięcia kapitału. Niby wszyscy nasłuchali się o tym, jak to Warren Buffett czy Peter Lynch mówią, że w inwestowaniu najważniejszy jest czas, a jednak pomimo tych wszystkich prawd inwestorzy mają problem z zastosowaniem ich w praktyce.

Paradoksalnie dotyczy to nie tylko inwestora indywidualnego. Podobnej walce o krótkoterminowe sukcesy ulegają również inwestorzy instytucjonalni, gdzie również mamy do czynienia z unikaniem jak ognia sporych obsunięć wycen jednostek, co może prowadzić do pozbywania się spółek idealnych inwestycyjnie na okres 5-letni o wiele za szybko. Oczywiście częściowo jest to zachowanie zrozumiałe. W końcu gorsze wyniki krótkoterminowo, to mniejsze napływy środków od nowych inwestorów, a może nawet odpływy kapitału od niezadowolonych dotychczasowych inwestorów, a mniejsze aktywa pod zarządzaniem, to i mniejsze zyski. Nawet najlepszy więc zarządzający mógłby stać przed widmem rychłego zwolnienia po 2-3 letniej serii niepowodzeń i nawet jeśli w zakładanym przez siebie horyzoncie inwestycyjnym miałby rację, to jego strategia mogłaby tego nie doczekać.

Mało tego nawet prawdziwie zarządzający jasnowidz mógłby nie mieć takiej szansy. To właśnie sprawdził wspomniany Wesley Gray.

Bóg inwestor też czasem straci!

Do swojego badania wziął on 500 największych spółek z NYSE / NASDAQ / AMEX. Boski zarządzający działał w następujący sposób. Pierwszego stycznia 1927 roku zainwestował on jedynie w 10% spółek z tego grona, które w ciągu następnych 5 lat (tj. do 31 grudnia 1931 roku) wygenerowały najlepsze stopy zwrotu. Innymi słowy, zarządzający przewidział najlepsze decyl spółek z całego rynku i zainwestował jedynie w te podmioty. Następnie 1 stycznia 1932 roku wszystko sprzedał i ponownie zainwestował jedynie w 10% spółek, które przyniosły najlepszą stopę zwrotu w okresie 01.01.1932 – 31.12.1936. Po raz kolejny przewidział więc najlepsze spółki na najbliższe 5 lat. Powtarzał tę sytuację aż do 31.12.2016 roku, za każdym razem trafnie wybierając 10% najlepszych spółek z całego rynku w każdym 5-letnim okresie. Udawało mu się więc osiągnąć coś czego nigdy nie osiągnie nikt z nas. Prawdziwie boski zarządzający i jasnowidz w jednym.

Na poniższym wykresie widać jaką średnioroczną stopę zwrotu (CAGR) osiągalibyśmy, inwestując regularnie w konkretne decyle tych 500 spółek w analogicznych interwałach. Inwestując konsekwentnie w najgorszy decyl spółek w ciągu lat 1927 – 2016 osiągnęlibyśmy średnioroczną stopę zwrotu na poziomie około minus 15%. Nasz boski zarządzający inwestujący za każdym razem w najlepszy decyl (10) mógłby się w długim terminie pochwalić średnioroczną stopą zwrotu na poziomie 29%. To wynik, który w zaledwie 9 lat pozwala na zwiększenie kapitału… 10-krotnie. W rzeczywistości przy takich stopach zwrotu nasz boski fundusz z boskim zarządzającym na czele, szybko napotkałby na problemy płynnościowe, ale załóżmy, że nie ma tego problemu.

Średnioroczna stopa zwrotu inwestując tylko w konkretne decyle spółek na rynku

Średnioroczna stopa zwrotu inwestując tylko w konkretne decyle spółek na rynku
Źródło: Even God Would Get Fired as an Active Investor, Wesley Gray, Ph.D.

Oczywiście stosunkowo intuicyjne jest, że konsekwentne wybieranie przez blisko 90 lat zestawu wyłącznie 10% najlepszych spółek na rynku przyniesie ponadprzeciętne efekty inwestycyjne w długim terminie, ale warto zauważyć, że jednocześnie zmienność tego boskiego portfela jest… wyższa niż zmienność całego szerokiego rynku.

Podstawowe statystyki „boskiego” portfela, najgorszego z możliwych portfeli i indeksu S&P500 w omawianym okresie

Podstawowe statystyki "boskiego" portfela, najgorszego z możliwych portfeli i indeksu S&P500 w omawianym okresie
Źródło: Even God Would Get Fired as an Active Investor, Wesley Gray, Ph.D.

Większe odchylenie standardowe od szerokiego rynku to jeszcze nic. Spójrz na największe procentowe obsunięcia kapitału. Idealny „boski” portfel w swoim najgorszym okresie (sierpień 1929 – maj 1932) obsunął się o prawie 76% i zdecydowanie nie było to jedyne jego tąpnięcie w historii, które u wielu osób oznaczałoby konie i upadek nieomylnego boskiego zarządzającego. Nawet portfel dosłownie idealny będzie w swojej historii miał szereg okresów, w których głównie będzie przynosił inwestorowi masę bólu.

Obsunięcia od szczytów boskiego portfela oraz indeksu S&P500

Obsunięcia od szczytów boskiego portfela oraz indeksu S&P500
Źródło: Even God Would Get Fired as an Active Investor, Wesley Gray, Ph.D.

Obsunięcia od szczytów boskiego portfela przekraczające 20% boskiego portfela

Obsunięcia od szczytów przekraczające 20% boskiego portfela
Źródło: Even God Would Get Fired as an Active Investor, Wesley Gray, Ph.D.

Być może stwierdzisz w tym momencie, że prawdziwie idealny inwestor powinien w okresach największych katastrof stosować jakąś formę hedgingu. W końcu skoro jest w stanie przewidzieć 10% najlepiej zachowujących się w danym okresie spółek, to zapewne jest również w stanie przewidzieć 10% najgorszej zachowujących się spółek. Taka operacja na pewno pozwoliłaby uniknąć tak gigantycznych spadków całego portfela. Rozwińmy więc umiejętności naszego boskiego zarządzającego. Tym razem nie tylko kupuje on wszystkie 10% najlepszych spółek w danym okresie, ale dodatkowo gra na spadki 10% najgorszych spółek w danym okresie. Ciężko o bardziej idealnego zarządzającego. Nie tylko kupuje najlepszych, ale też zarabia na spadkach najgorszych. Cud, a nie zarządzający. Efekty? Naturalnie średnioroczna stopa zwrotu portfela podskoczyła i sięga już 46.23%, co oznacza, że nasz boski zarządzający podwaja kapitał w mniej niż dwa lata. Mimo to jednak jego zmienność wciąż jest wyższa niż indeksu S&P500, a największe obsunięcie portfela wciąż przekracza minus 47%!

Statystyki „boskiego” portfela grającego również na spadki i indeksu S&P500 w omawianym okresie

Statystyki "boskiego" portfela grającego również na spadki i indeksu S&P500 w omawianym okresie
Źródło: Even God Would Get Fired as an Active Investor, Wesley Gray, Ph.D.

Obsunięcia od szczytów podwójnie boskiego portfela oraz indeksu S&P500

Źródło: Even God Would Get Fired as an Active Investor, Wesley Gray, Ph.D.

Nawet taki podwójnie perfekcyjny portfel miał wiele okazji, żeby odnotować obsunięcie kapitału o ponad 20%. Niektórym w zupełności wystarczyłoby to do skreślenia boskiego zarządzającego z listy godnych uwagi. Zwłaszcza że nawet on pomimo kupowania najlepszych 10% spółek w 5-letnich okresach i jednoczesnego grania na spadki 10% najgorszych spółek trafiałby na krótkie okresy, gdzie dowoziłby DUŻO gorszy wynik niż szeroki indeks S&P500. Najczęściej do szerokiego indeksu zarządzający porównywani są w okresach rocznych: „o w tym roku poradził sobie lepiej niż S&P500” albo „patrz jaki leszcz, S&P500 na plusach, a ten na minusach”. Nawet o boskim portfelu mielibyście okazję, żeby mówić tak wielokrotnie. Wykres poniżej pokazuje jak radził sobie krocząco, w ujęciu JEDNOROCZNYM boski portfel (grający również na spadki) relatywnie do indeksu S&P500.

Kroczące jednoroczne wyniki boskiego funduszu w porównaniu z S&P500

Kroczące jednoroczne wyniki boskiego idneksu w porównaniu z S&P500
Źródło: Even God Would Get Fired as an Active Investor, Wesley Gray, Ph.D.

Jak widać niejednokrotnie boski fundusz okazywał się w ujęciu jednorocznym FATALNY w porównaniu z szerokim indeksem S&P500. Są takie okresy, gdy zachowywał się od niego o ponad 50% gorzej. To bez wątpienia momenty, gdy słyszelibyście o tym, że boski zarządzający to straszny przegryw i jego czas przeminął. Prawda jest jednak taka, że to inwestorzy są najczęściej fatalni, jeśli chodzi o timing swoich inwestycji dokupując w okresach euforii i kapitulując w okresach absolutnej paniki. Jeśli więc jesteś aktywnym inwestorem, to Twoją jedyną szansą na pobicie indeksu jest długi horyzont i trzymanie się dobrych spółek, dopóki dalej potwierdzają one swoją fundamentalną siłę, pamiętając o tym, że każdy, nawet boski portfel trafiały na okresy gigantycznych obsunięć kapitału radzenia sobie gorzej niż szeroki indeks.

Do zarobienia,
Piotr Cymcyk

64
0
Zastrzeżenie prawne

Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również: