Rekordowy Deficyt Polski Na 289 Miliardów! Czy Grozi Nam Bankructwo?
Polska zmaga się z rekordowym deficytem budżetowym, który w 2025 roku może sięgnąć aż 289 miliardów złotych. Taka sytuacja budzi obawy o przyszłość finansów publicznych i stabilność gospodarki. Czy tak gigantyczny deficyt oznacza, że Polska może stanąć w obliczu poważnego kryzysu finansowego, a nawet bankructwa? W artykule przyjrzymy się głównym przyczynom tego deficytu i odpowiemy na pytanie, czy to ważny temat.
Rekordowe 289 miliardów złotych deficytu budżetowego! Taka informacja obiegła media, które niestety skupiły się tylko na wielkiej cyferce i krzykach o tym, jak to deficyt jest rekordowy. To prawda. Jest rekordowo wielki. Tylko co to tak naprawdę oznacza i czy to problem?
Rekordowy Deficyt 289 Miliardów! Czy Grozi Nam Bankructwo?
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości nawet 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Rekordowy deficyt budżetowy w Polsce
Zacznijmy od ustalenia faktów. Co to znaczy deficyt? Najprościej rzecz ujmując to, że w budżecie zapisano o 289 miliardów złotych więcej wydatków niż przychodów. Tak, faktem jest, że 289 miliardów złotych to nominalnie REKORDOWY deficyt budżetowy. To deficyt planowany na 2025 rok. Ten na 2024 wyniesie około 180 miliardów, a ten z 2023 wyniósł około 85. No to patrząc na taki trend faktycznie można dojść do wniosku, że ZADŁUŻAMY SIĘ NA POTĘGĘ!!!
Deficyt budżetu państwa
Tylko… czy faktycznie zaplanowany deficyt na 289 miliardów złotych istotnie odbiega od poprzednich? W teorii wydaje się, że tak, bo w końcu 289 to więcej niż 184 i jeszcze więcej niż 85. Jak to jednak wygląda w praktyce? Patrząc na realny deficyt zerkanie wyłącznie na deficyt budżetowy jest mocno naciągane. Zwłaszcza od czasu 2020 roku, kiedy standardem w zasadzie w całym świecie zachodnim, stało się ukrywanie realnych dodatkowych wydatków stymulujących gospodarkę poza głównym budżetem.
W Polsce tworzono do tego masę funduszy specjalnych, jak Krajowy Fundusz Drogowy, Fundusz COVID-19, czy Polski Fundusz Rozwoju. To formy finansowania pozabudżetowego, które realnie są dodatkowym deficytem, ale w ogólnym deficycie ich nie widać. To przez to raportowany deficyt z lat 2021-2022 to zaledwie prawie 40 miliardów złotych. Mało. Tylko co z tego, skoro w tym samym czasie deficyt pozabudżetowy wzrósł o niemal 200 miliardów.
Teraz więc śpiewki poprzedniej władzy, jak to pod kątem budżetowy w 2021-2022 było tak cudownie, można sobie… no właśnie. ALE to nie jest materiał polityczny, więc otwarcie trzeba też przyznać, że społeczne rozdawnictwo przy wychodzeniu gospodarki z lockdownów nie było w tamtym momencie niczym złym. Robili to absolutnie wszyscy i absolutnie wszyscy uratowali tym rozdawnictwem swoje kraje przed głęboką recesją. No ale bądźmy poważni. To nie tak, że w 2021-2022 był malutki deficyt.
Deficyt w 2025 vs 2024 roku
Część obecnego deficytu na 289 miliardów złotych, to po prostu sprzątanie wydatków i pokazanie ich większej transparentności. Równie dobrze dalej można by ukrywać je po funduszach celowych i gdyby tak było, to deficyt nie wynosiłby już 289, ale około 230 miliardów złotych.
Tak właśnie odchudziłem nasz REKORDOWY deficyt o 60 miliardów złotych, skoro już chcemy mieć kwoty, do których można się porównywać i które można ze sobą zestawiać. Ok, ale 230 miliardów do dalej dużo i dalej będzie to rekordowy deficyt.
Co ten deficyt tworzy? Względem tego z roku 2024 to w sumie głównie reforma finansowania samorządów (25 mld) i wzrost wydatków na obronność o dodatkowe 0.5% PKB do 4.7% PKB (20 miliardów). I w zasadzie to tyle. Jeśli weźmiemy deficyt z 2024 i 2025 to te dodatkowe 40 miliardów tworzą właśnie te dwa elementy.
Różnica między deficytami w latach 2024-2025
Wyskok z 2024 do 2025 łatwo więc wyjaśnić i uzasadnić i w sumie nie ma w nim nic ekscytującego. Panuje powszechna społeczna zgoda do zwiększania wydatków na obronność, a reforma finansowania jednostek samorządu terytorialnego, to w istocie w zasadzie głównie przenoszenie tej samej gotówki z jednego worka budżetowego do innego worka budżetowego.
Czy można zmniejszyć deficyt?
Zastanówmy się więc w zasadzie tylko nad tym, czy w ogóle deficyt na poziomie nawet dotychczasowych 184 mld można by jakoś zmniejszyć oraz czy to w ogóle problem, że ten deficyt nam rośnie. Zmniejszenie deficytu to albo zwiększenie przychodów albo zmniejszenie wydatków. Przyszłoroczne przychody zaplanowano na 632 miliardy złotych.
To istotny spadek z roku 2024, ale wynika właśnie głównie ze względu na reformę finansowania jednostek samorządu terytorialnego. Samorządy dostaną po prostu więcej gotówki z podatków do dyspozycji niż dotychczas i osobiście uważam, że to dobre rozwiązanie, bo mniejsze projekty gminne i powiatowe powinny być realizowane przez gminy i powiaty, a nie z budżetu centralnego.
Jak można zwiększyć przychody? Rząd może zwiększać przyszłoroczne przychody realnie tylko na dwa sposoby. Pierwszy to podwyżka podatków, a drugi to wpisanie do komórki w Excelu z założeniami większego wzrostu gospodarczego. Nic więcej realnie w kontekście przyszłorocznych przychodów zrobić się nie da. Z podwyżki podatków zadowolony podatnik nie będzie, a wpisywanie większej cyferki w założeniach wzrostu gospodarczego do Excela jest… no lekko naciągane.
Bardziej realne jest co najwyżej zmniejszenie wydatków. Gdzie je w takim razie zmniejszyć? Wydatki na obronność są powszechnie dziś społecznie akceptowane, wydatki na ochronę zdrowia tak samo. Zostają w zasadzie łatwe do obcinania programy socjalne.
Program 800+ to koszt rzędu ponad 60 miliardów złotych, 13 i 14 emerytura to koszt rzędu 31 miliardów. Żaden rząd nigdy nie odważy się tego zabrać, bo w obecnym stanie oznaczałoby to polityczne samobójstwo. Niestety, ale sami sobie zgotowaliście ten los akceptując, tolerując i walcząc o te wszystkie programy socjalne przez lata.
W teorii można więc szukać oszczędności wydatkowych jedynie na jakichś niewielkich (w cudzysłowie) wydatkach. Niewielkich dlatego, że w skali całego deficytu i tak będą niewielkie. Czy to naprawdę taka różnica, czy deficyt będzie wynosił 220 czy 230 miliardów? Z perspektywy odbioru społecznego nic to nie zmieni. 10 robi dużą różnicę, gdy porównamy 20 z 30, ale 220 z 230?
To jeszcze nie jest moja próba usprawiedliwienia kogokolwiek, ale uświadomienia wam, że z perspektywy politycznej poszukiwanie oszczędności na poziomie 10-20 miliardów złotych w skali 230 miliardów nic by nie dało i pod tym kątem rozumiem, dlaczego machnięto na to ręką i niespecjalnie spinano się z poszukiwaniem kilku miliardów złotych oszczędności. Zwłaszcza w roku wyborów prezydenckich.
Jakie są konsekwencje wysokiego deficytu
Czy to w ogóle jest jakiś problem ten nasz deficyt na rekordowym poziomie? Tak i nie. Tak głównie dlatego, że mamy tak skonstruowaną konstytucję. Jako jeden z nielicznych krajów mamy konstytucyjne zapisy określające możliwy poziom zadłużenia. Według mnie archaiczne, ograniczające nasz rozwój gospodarczy i podatne na manipulacje zwłaszcza w obecnej formule zapisów, ale to temat na inny film. Tak czy inaczej – mamy limity, których przekroczenie wiąże się z konsekwencjami.
W artykule 216 napisano „Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto”. W teorii rząd, który przekroczy ten próg łamie konstytucję może narażać się na dymisję Rady Ministrów i egzekwowanie odpowiedzialności jej członków przed Trybunałem Stanu.
W praktyce… w sumie nie ma realnych konsekwencji. Gdyby przekroczyć granicę 60% na etapie tworzenia budżetu, to w teorii budżet jest niekonstytucyjny i nie będzie podpisany przez Prezydenta. Dopóki Prezydent i rząd są z innych obozów, to wiadomo, że nic takiego się nie wydarzy, ale… gdyby byli z tego samego obozu, jak być może będzie to miało miejsce w 2025 roku? Wtedy będzie można pozwolić sobie na więcej eksperymentów.
Więc wysoki deficyt to w teorii problem na pewno natury prawnej, może i z mało egzekwowalnymi konsekwencjami, ale na pewno problem natury prawnej. W gospodarce zawsze może wydarzyć się recesja, nawet jeśli nikt jej nie przewiduje, jak w 2020 roku, a wówczas przychody budżetowe będą mniejsze, okaże się, że realny deficyt jest jeszcze większy, a żeby uciec przed przekroczeniem limitu 60% zadłużenia rząd po raz kolejny będzie przerzucał gotówkę z jednego worka do drugiego finansując różne programy z pozabudżetowych funduszy i tak coś, co miało stawać się bardziej transparentne, będzie dokładnie takie samo, jak było. ALE, co jeśli recesji nie będzie, a to jest obecnie bazowy i najbardziej prawdopodobny scenariusz. W końcu nie można ograniczać rozwoju dziś tylko dlatego, że za rok może będzie gorzej, chociaż na razie nic na to nie wskazuje.
Czy wysoki deficyt to naprawdę problem?
Teraz czas na BOMBĘ. Deficyt budżetowy mamy praktycznie od zawsze i…. nie ma to żadnego znaczenia! Nigdy w całej historii III Rzeczypospolitej, niezależnie od tego, kto w Polsce rządził, nie wystąpiła sytuacja, żebyśmy nie mieli deficytu budżetowego i nie ma w tym akurat nic strasznego, bo dobrze wykorzystany deficyt może pobudzać gospodarkę.
Tak, deficyt budżetowy i dług publiczny za czasów poprzednich rządów Platformy Obywatelskiej był nominalnie mniejszy, niż obecnie. Tak, za czasów rządów PIS był nominalnie większy niż za platformy i mniejszy niż obecny. Gwarantuję wszystkim, że za kolejne cztery lata będzie nominalnie jeszcze większy.
I bardzo dobrze! Ludzie często odnoszą sytuację zadłużania się Państwa, do swojej własnej mikro skali. Czy to dobrze, jeśli Ty jako Pan Jurek Kowalski masz długi? Najczęściej nie i robisz wszystko, żeby się ich pozbyć. Państwo nie jest jednak w sytuacji Pana Jurka Kowalskiego. Jeśli już szukasz porównań, to zestawiaj je prędzej z wielką firmą. Czy to dobrze, jak firma ma dług? Tu odpowiedź nie będzie już jednoznacznie negatywna. Dopóki jesteś w stanie finansować się długiem po to, żeby dalej i mocniej pobudzać swój wzrost, to… świetnie! Finansuj się długiem!
Tymczasem polski wzrost PKB… konsekwentnie trzyma się zdecydowanie powyżej unijnej średniej. W ciągu ostatnich 25 lat, zaliczyliśmy de facto jedną recesję – w czasie pandemii COVID, oraz trzy stosunkowo krótkie okresy spowolnień gospodarczych.
Wysoki deficyt budżetowy…. nie ma znaczenia
Jedynym wyzwaniem związanym z dużym deficytem jest to, że od kogoś brakującą gotówkę trzeba pożyczyć. Emisje obligacji skarbowych w 2025 rokui więc ostro przyspieszą. Mowa o wzroście o ponad 100 mld PLN, z 252 mld PLN w 2024 roku do 366 mld PLN w 2025.
Potrzeby pożyczkowe netto Polski w latach 2013–2025: Trend i prognoza
Takiego kapitału raczej nie znajdzie wyłącznie na rynku polskim. Trzeba będzie pójść do inwestorów zagranicznych i emitować dług w obcej walucie. Dopiero takie działania faktycznie w długim terminie niosą jakieś ryzyko bankructwa. Państwo zadłużone we własnej walucie, którą emituje, nigdy nie zbankrutuje. Państwo zadłużone w walucie obcej już zbankrutować może.
Do tego jednak daleka droga, bo zadłużenie Polski w obcych walutach od lat konsekwentnie spada. Dziś zadłużenie w obcych walutach wynosi około 23.6% całego zadłużenia. Niewiele patrząc pod katem historycznym. O wiele bliżej było nam do bankructwa w 2014 roku niż w 2024 roku.
Podchodź więc z powściągliwością, do tego, co słyszysz w głównych mediach. Stan polskich finansów publicznych nie jest dziś fatalny i daleko mu do jakiejkolwiek katastrofy. Nawet w kontekście REKORDOWEGO deficytu. Dług Państwa to nie dług Jurka Kowalskiego. Dług to potencjał do rozwoju i wzrostu. Tak są skonstruowane dzisiejsze finanse. Politycy wszystkich opcji lubią mówić albo o tym, jak to Ci nowi sobie słabo radzą, albo o tym, jak to Ci starzy wszystko zepsuli. Sporo w tym politycznej gry, ale mało realizmu. Fakty są takie, że Polska nie zbankrutuje. Przynajmniej nie w dającej się przewidzieć przyszłości. Możesz spać spokojnie.
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości nawet 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.
Ekonomia to jakaś dziwna dziedzina w której analizuje się tylko jedną stronę równania. Co to znaczy, że państwo nie zbankrutuje? Bo sobie zadrukuje dług? Czy to nie będzie miało wpływu na wartość złotego i na stan konta oszczędzających? Bo łatwiej okraść krajowych wierzycieli niż zagranicznych? Dług publiczny wspiera rozwój wyłącznie karier politycznych. Gospodarki doskonale sobie radzą bez długu publicznego.
Fakty są takie, dług w walucie obcej spadał od 2015 do 2023, od 2024 ponownie rośnie.
Deficyt w latach 2015-2023 stabilny i tylko w okresie covidu oraz wybuchu wojny był ok.85mld, natomiast od 2024 to rekordy! 2024 -189mld, a w 2025-289mld ! Coś niepokojącego dzieje się z finansami publicznymi!
Od 2015r przychody do budżetu Państwa rosną wysoko i stabilnie, a 2024 zatrzymują się, w 2025roku mają być nawet niższe! Co się dzieje???