Bracia Chandler – inwestorzy o średniorocznej stopie zwrotu 36 procent
Dwaj bracia z Nowej Zelandii osiągnęli prawdopodobnie największy udokumentowany długoterminowy sukces inwestycyjny w historii. Swoją historię zaczęli w 1986 roku od rodzinnego majątku wartego 10 milionów dolarów. W ciągu 20 lat pomnożyli go do… 5 miliardów dolarów! Daje to średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 36%. Gdybyś przekazał im do zainwestowania 10 tysięcy złotych, to po 20 latach byłyby one warte 5 milionów złotych. Jeżeli zrobisz kiedyś więcej, to gwarantuję artykuł na pierwszej stronie u nas na portalu.
Przy braciach Chandler wymiękają nawet tacy legendarni inwestorzy jak Warren Buffet czy Peter Lynch. W końcu Buffet osiągnął średnio 20% (chociaż co prawda aż przez 60 lat, a nie „tylko” przez 20). Jak zbili swoją fortunę i czy można powtórzyć taki sukces?
Historia braci Chandler
Przybliżmy nieco historię naszych fantastycznych inwestorów. Bracia urodzili się w Mutagi, rolniczej wiosce w Nowej Zelandii. Na obrzeżach prowincjalnego miasta Hamilton. Ich dziadek urodzony w Chicago wyemigrował do kraju hobbitów w 1900 roku. Jego syn, a ociec naszych braci odziedziczył marzenia o amerykańskim śnie. W 1972 roku założył dom towarowy zwany domem Chandlera. To właśnie w tym sklepie przyszli inwestorzy zaczęli naukę przedsiębiorczości. Jedną z ważniejszych lekcji jakie wynieśli z tego przedsięwzięcia było to, żeby zawsze kupować towary poniżej ich rzeczywistej wartości, a sprzedawać powyżej. Dużo o biznesie nauczyła ich matka. Po latach wspominali, że „była najbardziej przedsiębiorczą osobą, jaką kiedykolwiek poznali”. Nauczyła ich dwóch najbardziej kluczowych maksym inwestycyjnych:
- Nigdy nie kupuj czegoś, jeżeli nie wiesz, czy potem będziesz mógł to komuś sprzedać;
- Jeżeli już trafisz na okazję, to nie wahaj się inwestować dużych środków.
Po ukończeniu koledżu przejęli rodzinny biznes i szybko zwiększyli jego skalę. W 1986 roku sprzedali wszystko za 10 milionów dolarów nowozelandzkich i utworzyli swój własny fundusz inwestycyjny. Po latach stwierdzili, że rodzinny interes sprzedali dlatego, że chcieli robić to, co kochali, a nie tylko to, co przyniosło im zysk. Kochali inwestowanie.
Fundusz braci był skrajnie skoncentrowany. Pieniądze inwestowali tylko w kilka wybranych aktywów, a dywersyfikacja była im obca. Jedną z ich inwestycji o największej stopie zwrotu był zakup czterech biurowców w Hong Kongu w 1987 roku. Poniżej widać historię tej transakcji .
Historia wartości zakupionych nieruchomości w Hong Kongu.
Jak widać, mieli chłopaki wyczucie. Co ważne, a czego nie widać na powyższym wykresie to fakt, że w 1987 roku rynek tamtejszych nieruchomości był w bessie od 1981 roku i od szczytów spadł wówczas o 70%. Zbliżał się czas, kiedy Brytyjczycy oddawali Hong Kong w ręce Chińczyków. Sentyment na rynku był wtedy tragiczny, inwestorzy myśleli że wyspa jest kompletnie nie do inwestowania. Tak wyglądały nagłówki ówczesnych gazet.
Nagłówki gazet o Hong Kongu z lat 80′ tych ubiegłego wieku
Bała się większość, ale nie bracia Chandler. Po latach wspominali, że Chiny dały wyspie 50-letni okres status quo i oni wierzyli, że to słowo będzie dotrzymane (jak się później okazało, Chińczycy jednak tego nie zrobili, ale też nie byli wcale tak złymi zarządcami całej prowincji i ostatecznie wyspa weszła w okres niesamowitego boomu gospodarczego). Mocno się zlewarowali i ostatecznie wydali 27,6 mln dolarów na 22-piętrowy budynek. Następnie wyremontowali wieżowiec, co pozwoliło im potroić przychody z wynajmu w ciągu zaledwie 3 lat.
Dało im to środki, które pozwoliły kupować kolejne nieruchomości. Niedługo później bracia zainteresowali się inwestowaniem w kontrakty terminowe. Ta przygoda nie skończyła się jednak najlepiej, bo ledwo ocalili swój kapitał. Od tego momentu już nie korzystali z dźwigni. Postanowili, że będą inwestować tylko swoje własne środki. Ta decyzja pozwoliła im też przyjąć długoterminowy horyzont inwestycyjny na bardziej ryzykownych rynkach. Odtąd lubią często mówić, żeby „wybierać inwestycje gdzie ryzyko to czas, a nie cena”.
Po sukcesie inwestycyjnym w Hong Kongu bracia szukali kolejnych okazji inwestycyjnych na rynkach wschodzących. Zobaczyli, że na popularności bardzo zyskują faxy i postanowili, że mocno wejdą w branżę telekomunikacyjną. Po reserachu okazało się, że najtańszym telekomem na świecie jest brazylijska firma Telebras.
Przy okazji musieli wynaleźć nowe wskaźniki na ocenę atrakcyjności rynkowej przedsiębiorstwa. W tamtym okresie Brazylia doświadczała hiperinflacji i zwykły wskaźnik cena do zysku byłby bezużyteczny. Telebras – brazyliski monopolista na rynku telekomunikacyjnym miał dla przykładu wycenę na poziomie 200$ za jedną linię telefoniczną, a meksykański odpowiednik już 10 razy tyle bo 2000$ na linię. Bracia postawili zakład o to, że ówczesny prezydent Fernando Collor de Mello zliberalizuje przepisy ekonomiczne i otworzy kraj na inwestycje zagraniczne.
Praktyka korzystania z niestandardowych mierników wartości stała się jednym ze znaków rozpoznawalnych braci Chandler. Po otrzymaniu pozwolenia na inwestycję od rządu nasi inwestorzy wpłacili 75% wartości ich funduszu w akcje Telebras. Znowu zrobili to przy fatalnym sentymencie rynkowym. Nikt wtedy nie myślał o inwestycji w Brazylii, a gazety wieszczyły koniec świata.
Nagłówki gazet o Brazylii z lat 90′ tych ubiegłego wieku
Koniec końców bracia znowu mieli rację. Po wprowadzonych reformach przez nowy rząd (cięcia budżetowe, zmniejszanie deficytu) akcje brazylijskie zyskały trzykrotnie na wartości. Ostatecznie ich majątek wzrósł na tej inwestycji 5 – krotnie w ciągu zaledwie 3 lat.
Inwestycja braci Chandler na rynku brazylijskim
W kolejnych latach Chandlerowie kontynuowali zakupy na rynkach rozwijających się. Zawsze ich strategia wyglądała w taki sam sposób – inwestowali większość pieniędzy w jedną konkretną spółkę lub sektor, co do której sentyment rynkowy był tragiczny. Często korzystając przy tym z mocno niestandardowych mierników wartości.
W podobny sposób zarobili krocie na japońskim kryzysie finansowym. Znów skupowali ekstremalnie przecenione aktywa japońskich grup finansowych, wytrzymali niemal 50% obsunięcie wartości i finalnie zyskali ponad 10x na swojej inwestycji.
Inwestycja braci Chandler na rynku japońskim
Dla porządku dodam tylko, co wówczas o Japonii pisały gazety, ale pewnie już wiesz, co zobaczysz. Wielką katastrofę i koniec świata.
Nagłówki gazet o Japonii z lat 2001
Podsumowanie strategii Chandlerów
Bracia mieli dość niestandardowe podejście do inwestowania. Zdecydowanie nie będzie ono adekwatne dla każdego. Na pewno nie dla tych, którzy nie lubią brać na siebie dużego ryzyka. Ponadprzeciętne wyniki wymagają jednak ponadprzeciętnego ryzyka. To się nigdy nie zmieni. Każda strategia inwestycyjna ma swoje plusy i minusy. Najważniejsze żebyś nie skakał ze swoją z dnia na dzień ani z tygodnia na tydzień. Strategia potrzebuje czasu. W przypadku Chandlerów można podsumować ją następujaco:
- Bardzo skoncentrowany portfel – pamiętaj, że dywersyfikacja faktycznie ogranicza szansę na duże straty, ale jednocześnie zmniejsza też szansę na duże zyski.
- Kontrarianizm – bracia kupowali aktywa, do których obecny sentyment był absolutnie fatalny. Zwiększa to ryzyko, ale zwiększa też potencjalną stopę zwrotu, jeśli hipoteza okaże się trafna.
- Akceptacja długiego terminu – czasem nawet najlepszy pomysł potrzebuje czasu i trzeba przetrzymać spadki, które mogą potrwać nawet kilka lat. Jeśli jednak nasza analiza jest trafna, to w końcu rynek zgodzi się z nami co do liczb.
- Inwestycje „szyte na miarę” – bracia stosowali mocno niestandardowe podejście do wyceny i skupiali się na jak najlepszym zrozumieniu biznesu, w jaki chcą zainwestować.
Do zarobienia,
Karol Badowski
Sprawdź też historie pozostałych wybitnych inwestorów:
Jim Simons – najskuteczniejszy trader w historii i średnioroczna stopa zwrotu równa 66 procent
Joel Greenblatt – prosta strategia i prawie 50 procent średniorocznej stopy zwrotu
Bill Gross – król obligacji z Wall Street
Charlie Munger – inwestor który zmienił styl Warrena Buffetta
Oglądaj też: Czy warto dziś kupować akcje? [Merytorycznie o Giełdzie]
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.