Inwestowanie na rynku sztuki

Rynek kapitałowy to nie jedyne miejsce, gdzie można lokować swoje oszczędności. Z każdym rokiem pojawiają się dla instrumentów finansowych kolejne alternatywy. Inwestorzy coraz częściej spoglądają np. na rynek sztuki, który potrafi być pełen spektakularnych zwrotów. Na jakie sposoby można rozpocząć swoją przygodę z rynkiem sztuki i jakie są najważniejsze zasady do przestrzegania przez każdego początkującego inwestora na tym rynku?
Dobre inwestycje to sztuka
Inwestowanie w dzieła sztuki już samo w sobie można uznać za sztukę. Podaż? Ograniczona praktycznie zawsze do jednego egzemplarza. Popyt? Jak chyba nigdzie indziej zależny od panującej mody i upodobań. Tak niecodzienna formuła podstawowych praw podaży i popytu już potrafi dostarczyć sporej niepewności. To dodatkowo rynek stosunkowo mało transparentny i naprawdę ze świeczką (najlepiej do tego jakąś zabytkową) szukać sprawdzonego narzędzia, które umożliwiłoby prognozowanie potencjalnych zmian cen. Innymi słowy – same piętrzące się problemy, jednak mimo to popularność tego sposobu lokowania kapitału cieszy się stale rosnącą popularnością. Obroty Domów Aukcyjnych (również tych polskich) sukcesywnie wzrastają, a rynek staje się coraz bardziej dostępny dla każdego inwestora. Kiedyś licytacje sztuki kojarzono z najbogatszymi, którzy jak Roman Abramowicz kompletowali kolekcję za setki milionów dolarów. Dziś, dzięki odpowiednim instrumentom i narzędziom dostęp do rynku zyskał już niemal każdy inwestor niezależnie od zasobności swojego portfela. O ile więc nikt nie planuje budować kolekcji opartej na unikalnych impresjonistach to do poszerzenia portfela o inwestycje w sztukę wcale nie potrzeba milionów w gotówce. Aukcje tzw. młodej sztuki, które co prawda przez brak popularności autorów są sporą inwestycyjną loterią, osiągają średnią cenę na poziomie 1400-1500 zł, co zdecydowanie nie stanowi żadnej bariery kapitałowej.
Jak można zainwestować na rynku sztuki?
Rozwiązań i możliwości jest naprawdę sporo. Najprostsze i najmniej angażujące dla inwestora (a w konsekwencji też najdroższe) będzie skorzystanie z tzw. Art Bankingu. To kompleksowa usługa, którą zapoczątkował ponad 20 lat temu szwajcarski bank UBS. Zapewnia znalezienie odpowiedniego dla klienta dzieła sztuki, pomaga w jego zakupie, późniejszym ubezpieczeniu, aż po bezpieczne dostarczenie we wskazane miejsce i późniejszą konserwację / obsługę. W Polsce Art Banking dostępny jest z reguły jako część usługi Private Bankingu. Obecnie znajduje się w ofercie takich podmiotów jak mBank, Friedrich Wilhelm Raiffeisen, Citi Handlowy oraz Noble Bank.
Innym rozwiązaniem będzie kupno udziałów firm wyspecjalizowanych w tej formie inwestycji. Schemat zbliżony jest do kupna certyfikatów zamkniętych funduszy inwestycyjnych. Po zebraniu odpowiedniego kapitału, jest on inwestowany w dzieła sztuki, a wraz ze wzrostem ich wartości wzrasta później wartość posiadanych udziałów. W swoim czasie Skarbiec TFI posiadał w ofercie Fundusz Sztuki FIZAN, dziś jednak to w Polsce zabite drzwi. Żadne TFI nie angażuje się w takie działania, a próg wejścia do zagranicznych podmiotów może stanowić już pewną zaporę więc to raczej droga dla bardziej zamożnych inwestorów.
Najbardziej pracochłonną opcją ze wszystkich będzie oczywiście samodzielny zakup dzieła. Inwestowanie w takim stylu, podobnie zresztą jak w akcje, wymaga jednak przynajmniej odrobiny twardej wiedzy. Trzeba bardziej zgłębić rynek i zdobyć trochę informacji o artystach, ich dorobku oraz poprzednio sprzedawanych pracach. Warto odwiedzić wernisaże, poodwiedzać galerie i uczestniczyć w aukcjach. Jak wyglądają takie aukcje można bez przeszkód dowiedzieć się w każdym z domów aukcyjnych. Wstęp zazwyczaj wolny jest dla każdego, a obawy o przypadkowy zakup w trakcie kichnięcia można odłożyć na bok. Do czynnego udziału w aukcjach wymagana jest wcześniejsza rejestracja i złożenie odpowiednich oświadczeń o znajomości regulaminów domu aukcyjnego.
Najważniejsze Domy Aukcyjne w Polsce (2017 rok)
Jeśli zdecydujemy się już na licytację trzeba pamiętać, że wylicytowana kwota nie zawiera całości niezbędnych opłat. W gruncie rzeczy licytowana jest “cena netto”, do której należy jeszcze doliczyć np. opłatę aukcyjną. Ta waha się w zależności od wylicytowanej kwoty oraz sposobu licytacji (obecność na miejscu / telefonicznie / internetowo) pomiędzy 15%, a 21%. Dodatkowo kupując dzieło wystawione przez innego kolekcjonera, a nie samego artystę (co dotyczy spokojnie ponad 95% sprzedawanych przedmiotów) doliczyć do ceny należy również “driot de suite” – to kwota opłacana przez kupca naliczana procentowo od wylicytowanej kwoty dla twórcy dzieła. Progi procentowe zależne są od wylicytowanej kwoty i wahają się w granicach 0.25%-5%. Nie mogą jednak nominalnie przekroczyć 12 500 euro. Warto więc najpierw zapoznać się z pełną tabelą opłat zanim rzucimy się do licytacji.
Najważniejsze zasady inwestowania na rynku sztuki
Na początkującego inwestora czeka tu jeszcze więcej pułapek niż przy klasycznych inwestycjach na rynku kapitałowym. Jest jednak kilka uniwersalnych zasad jakimi powinno się kierować na początku powiększania swojego inwestycyjnego portfolio o działa sztuki.
1. Nigdy nie kupuj dzieł z niepewnych źródeł!
Bazary i jarmarki staroci jakkolwiek znane by nie były to naprawdę nie jest dobre miejsce do kupna obrazu. Historie takie jak w przypadku słynnego jaja Faberge odkupionego przypadkiem na targu staroci to naprawdę wyjątki, a nie reguła!
2. Zdobądź podstawową wiedzę lub za nią zapłać!
To o wiele bardziej skomplikowany pod kątem inwestowania rynek niż finansowy. Bez podstawowej wiedzy o sztuce równie dobrze można kupić jakiś stary ciuch i liczyć na to, że kiedyś wróci na niego moda. Jeśli tematyka kompletnie nas nie interesuje to trzeba za taką wiedzę zapłacić, inaczej to czysty hazard tylko w przeciwieństwie do ruletki szanse na zwycięstwo są grubo poniżej 47%.
3. Czasem mniej znaczy lepiej!
Kupno 10 obrazów nieznanych artystów po tysiąc złotych vs 1 obrazu za 10 tysięcy niekoniecznie oznacza więcej szans na zarobek. Artyści z półki 10 tysięcy złotych potrafią już wchodzić w obszar zainteresowania marszandów, co znacznie zwiększa szansę na zarobek, a posiadanie 10 obrazów zamiast jednego generuje również problem ich magazynowania.
4. Tanie dzieła to w większości czysta loteria
Pomimo, że umożliwiają one inwestycje już przy cenie wywoławczej 500 zł, to jednak bardzo często kończą jako ozdoba domowej ściany. Wciąż jednak stanowią dobrą bazę do poznania całego rynku i jego mechanizmów.
5. Pamiętaj o “ukrytych kosztach”
Wylicytowana na aukcji kwota to nie kwota jaką zapłacisz! Pamiętaj o dodatkowych opłatach dla Domu Aukcyjnego i autora, jeśli kupujesz dzieło na rynku wtórnym.
6. Sztuka to nie tylko malarstwo
Pomimo, że to właśnie ono stanowi ponad 80% generowanego obrotu na aukcjach – inwestować można też np. w rzeźby, grafiki, rysunki, fotografie i wiele więcej. Czasem potrafią one być nie tylko bardziej przystępne, ale też bardziej zyskowne!
Do zarobienia!
Piotr Cymcyk
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.