Czym jest Produkt Krajowy Brutto, jak go obliczyć i do czego użyć?
Tekst zaktualizowany 24.10.2020
Ilość wskaźników i danych, które mają za zadanie analizować gospodarkę, giełdę czy rynki potrafi przytłoczyć. Nie powinno więc dziwić, że decydując o tym, jak ulokować swój kapitał, wielu przegląda internetowe portale czy fora, szukając gotowych recept na sukces. Chętnie słuchamy rynkowych plotek, sprawdzamy rekomendacje Domów Maklerskich lub kierujemy się intuicją, szybko spoglądając na wykres kursu. Przerzucimy wzrokiem kilka depesz informacyjnych o wybranej spółce, wyszukując czy aby przypadkiem nigdzie nie przewijają się takie słowa jak „sprzedaj”, „bankructwo” lub „urząd skarbowy”. Nie jest to wbrew pozorom krytyka tego i podobnych stylów inwestycyjnych. W końcu ich skuteczność można poznać dopiero po efektach.
Poświęcając jednak stosunkowo niewiele czasu, możemy do swojego koszyka informacji, na jakich bazujemy dodać własne analizy i interpretacje podstawowych wskaźników ekonomicznych, których twarde cyfry na pewno okażą się dobrym wsparciem dla naszej intuicji. Jednym z najbardziej podstawowych z nich jest Produkt Krajowy Brutto, czyli PKB.
Zobacz w skrócie animację o tym czym jest Produkt Krajowy Brutto, a potem przeczytaj dalej
Czym jest Produkt Krajowy Brutto (PKB)?
PKB to najprostszy sposób na zmierzenie poziomu rozwoju gospodarki. W swojej klasycznej definicji, PKB to nic innego jak suma wartości dodanej wszystkich dóbr finalnych i usług wytworzonych w gospodarce w ciągu roku. Tylko co to tak naprawdę jest ta „wartość dodana”? Dla lepszego zobrazowania przykładu – wyobraź sobie bułkę z piekarni i przyjmijmy, że kosztuje ona 1 zł, a składowe tej ceny to:
Jak wygląda schemat „wartości dodanej” w przypadku PKB
W finalnym PKB, które regularnie podaje nam Główny Urząd Statystyczny, znajdziemy jedynie wartość = 1 zł. PKB nie jest więc sumą wartości towarów i usług dostarczonych przez poszczególne osoby (piekarza lub sprzedawcę). To wartość, jaką ostatecznie zapłacił klient. W naszym przypadku wartością dodaną jest więc bazowa wartość surowców, praca, jaką wykonał młynarz, praca, jaką wykonał piekarz i praca, jaką wykonał sprzedawca. Suma finalna to 0,3+0,1+0,3+0,3 = 1,0. Sposób obliczenia PKB jest więc stosunkowo prosty.
Ta prostota w obliczaniu Produktu Krajowego Brutto doprowadziła do jego dużej popularności i powszechnego zastosowania. Niestety, każda prostota niesie za sobą wady, których w PKB jest cała masa. Przede wszystkim, jeśli praca odbywa się wynagrodzenia (jak każdy wolontariat), to PKB tej pracy nie „widzi”. Do niedawna PKB nie uwzględniało również szarej strefy, która w każdym kraju generuje spore przepływy. W 2014r. dostosowując się do standardów „ESA 2010” GUS zmienił swój sposób obliczania PKB i już dziś uwzględnia w nim również narko-biznes, przemyt papierosów czy prostytucję (więcej na ten temat znajdziesz w osobnym wpisie „Ile warta jest szara i czarna strefa dla gospodarki?”).
Naturalnym jest też, że PKB Chin zawsze będzie w znanym nam świecie większe od PKB Polski, bo jest generowane przez ok. 30 razy więcej ludności, a takiego rozróżnienia na liczbę mieszkańców podstawowe PKB nie uwzględnia. Czy to oznacza, że przeciętny Chińczyk będzie bogatszy niż przeciętny Polak? Nie do końca. Na pewno intuicyjnie zdajesz sobie sprawę z tego, że lepiej mieć dychę dla siebie, niż 50 złotych na 10 osób.
Przy chęci porównania PKB pomiędzy krajami dochodzą też różnice kursowe. Jeśli Polska wyprodukuje 10 bułek = 10 zł, a Wielka Brytania wyprodukuje 10 bułek = 10 funtów = 50 złotych, to czy oznacza to, że UK jest 5x bogatsze niż Polska? Również intuicyjnie rozumiesz, że jedno nie musi mieć przełożenia na drugie.
PKB nie przejmuje się też jakością usług i wychodzi za założenia, że usługa to usługa. Znam sporo konsumentów, którzy nie do końca zgodziliby się z tym skrótem myślowym, a to wszystko dopiero początek listy błędów i niedoskonałości, jakimi obarczone jest PKB.
Najpoważniejsze z tych niedoskonałości można jednak rozwiązać. Wyeliminowanie problemu różnej liczby mieszkańców da zastosowanie tzw. PKB Per Capita, które powstaje przez podzielenie wartości PKB przez liczbę mieszkańców. Jeśli z kolei chcemy wyeliminować różnice kursowe, to trzeba spojrzeć na tzw. PKB wyliczone na podstawie Parytetu siły nabywczej (Purchasing Power Parity), które przelicza wszystkie waluty w taki sposób, aby ustalić ich rzeczywistą siłę nabywczą. Każde z tych wyliczeń wymaga już co prawda, o wiele więcej pracy, ale bez tego jakiekolwiek międzynarodowe porównania PKB nie mają sensu. Tak naprawdę, dla najlepszej jakości analizowania danych powinniśmy patrzeć na PKB Per Capita według parytetu siły nabywczej. Sam zobacz, jak ogromne występują różnice w klasyfikacji „najbogatszych”.
Lista najbogatszych krajów według PKB nominalnego (na 2019 rok) – Polska na 21 miejscu
Lista najbogatszych krajów według PKB Per Capita (na 2019 rok) – Polska na… 56 miejscu
Lista najbogatszych krajów według PKB Per Capita (na 2019 rok) zgodnie z Parytetem Sił Nabywczej– Polska na… 41 miejscu
Jak można policzyć PKB?
PKB można w sumie określić jako Ojca Chrzestnego wszystkich wskaźników gospodarczych. W jego skład wchodzą w teorii wszystkie gospodarcze elementy – od wielkich inwestycji, przez sprzedane samochody i remonty mieszkań, po kupione kosmetyki w drogerii czy bilety komunikacji itd. Patrząc na to, jak złożona jest otaczająca nas gospodarcza rzeczywistość, trudno wyobrazić sobie, jak można to wszystko policzyć.
Faktycznie zamiast liczenia bardziej precyzyjnym jest stwierdzenie, że PKB się… szacuje. Tylko że aby ten szacunek był jak najbliższy rzeczywistości, liczy się daną część gospodarki przynajmniej na kilka sposobów, a potem wyciąga średnią. Najczęściej stosowane sposoby wspominanego szacowania to metoda wydatkowa i dochodowa.
Również czas szacowania jest istotny. Wskaźnik jest podawany z dużym opóźnieniem. Zazwyczaj o tym, co działo się w danym kwartale, dowiadujemy się dopiero po 3 miesiącach od jego zakończenia! Przy dynamicznie zmieniającej się sytuacji takie wskazania mogą doprowadzić inwestorów, którzy tylko na bazie PKB podejmują swoje decyzje (odradzamy) do solidnych kłopotów.
Metoda wydatkowa obliczania PKB
Metoda wydatkowa zakłada, że PKB to łączne wydatki nabywców finalnych dóbr. Gdy więc firma kupi deski na szafę, to nie jest liczone do PKB. Jednak gdy my kupimy szafę w sklepie, to jesteśmy finalnym odbiorcą. Najłatwiej te wydatki przedstawić za pomocą wzoru:
PKB = Konsumpcja + Inwestycje + Wydatki rządowe (bez transferów do ludności) + eksport netto.
Metoda dochodowa obliczania PKB
Metoda dochodowa szacująca PKB przyjmuje założenie, że PKB to suma wszystkich dochodów wygenerowanych w gospodarce dla właścicieli czynników produkcji. W metodzie dochodowej przyjmuje się, że dokładanie wartości na każdym etapie produkcji sprawia, że jesteśmy za ten dodatek wynagradzani dochodem, czyli dochód dobrze powinien przybliżać PKB. W efekcie taki PKB oblicza się jako:
PKB = Dochody z pracy + dochody z kapitału + dochody państwa + amortyzacja
Produkt Kreatywny Bardzo, czyli PKB v2
Nie zawsze sposoby szacowania PKB są tak łatwe do przedstawienia, jak powyżej. Czasem sytuacja wymusza obliczanie wskaźnika, bazując na zupełnie niestandardowym podejściu. Wyobraź sobie sytuację, gdzie nie masz zaufania i przekonania odnośnie do poprawnego obliczania PKB przez dany kraj. Tylko lokalny Urząd Statystyczny lub Urząd Skarbowy może mieć dostęp do danych koniecznych do jego obliczania, więc sam też tego nie policzysz. Małe to zmartwienie, gdy w swoich obliczeniach myli się np. Czarnogóra, która wybitną potęgą gospodarczą nie jest. Sytuacja zmienia się jednak znacząco, gdy taki sam problem dotyka np. Chin. Do szacunków tej drugiej co do wielkości gospodarki na świecie zastrzeżenia zgłaszano wielokrotnie. Na tyle wielokrotnie, że niektóre międzynarodowe raporty nie odnoszą się do oficjalnych chińskich danych, a do… satelitarnych zdjęć szacujących grubości pokrywy smogu w głównych miastach, na której to podstawie szacowano dynamikę zmiany PKB. Wbrew pozorom nie jest to tak głupie, jak może się wydawać. Idealnym tego dowodem będzie zatrzymanie gospodarek i gigantyczny spadek światowego PKB (również Chin) podczas pandemii COVD-19. Zobacz, jak zmieniła się pokrywa smogowa w zaledwie miesiąc, gdy chińska gospodarka stanęła i zaliczyła spadek o kilkanaście procent.
Smog nad Chinami w okresie styczeń 2020 i luty 2020
Alternatywnym sposobem szacowania PKB jest także obliczenie ilości zużytej przez gospodarkę energii elektrycznej. Ilość zużytego prądu w porównywalnych gospodarkach powinna być podobna stąd, gdy gdzieś gwałtownie rośnie papierowe PKB, to musi mieć to odzwierciedlenie w zużyciu energii oraz jej produkcji lub przynajmniej imporcie z zagranicy. Te dane oszukać już o wiele trudniej, zwłaszcza że każdy z kimś graniczy i nikt po kryjomu nie zbuduje elektrowni ukrytej przed światem.
PKB łatwo też podbić różnymi nieoczywistymi składnikami jak wspominana na początku prostytucja, narkotyki, czy przemyt. Te działalności są szacowane i doliczane do polskiego PKB od 2014 roku. Jednak w naszym przypadku ich udział w całkowitej gospodarce jest minimalny. Dobrze widać to na poniższym zestawieniu z 2015 roku, gdzie szara (legalna, ale niezarejestrowana) i czarna strefa (nielegalna działalność) łącznie stanowiły ok. 13,5% całkowitego PKB. Przy czym całkiem nielegalną działalność oszacowano na jedynie 0,3% całej gospodarki. Oczywiście powstaje tu pytanie, czy to kwestia tego, że jesteśmy tacy prawi, czy może po prostu szacunki są słabe. Takie podejście uwzględniające liczenie PKB nie jest jednak wymysłem polskiego GUS-u, lecz standardową praktyką w europejskiej statystyce.
Przykładowe rozbicie PKB dla Polski w GUS
Gospodarcze powiązania PKB z rynkiem kapitałowym
Historia pokazuje jednak, że nawet pomimo tych wszystkich problemów PKB potrafi być pewnym prognostykiem tego, co może nas czekać na giełdzie. W oparciu o nominalną wartość PKB obliczany jest jeden z ciekawszych wskaźników pokazujących „rozgrzanie” na rynku akcji. Wskaźnik Warrena Buffeta to stosunek wartości rynkowej (kapitalizacji) wszystkich notowanych spółek na danym rynku (lub patrząc od strony globalnej) do nominalnego PKB kraju, w jakim ten rynek działa. Poniżej możemy zobaczyć przykład tego wskaźnika dla rynku amerykańskiego w latach 1970-2019. Ostatni odczyt pochodzi ze stycznia 2019 roku.
Wskaźnik Warrena Buffeta za lata 1950-2020
Nie potrzeba wielu starań, żeby na powyższym wykresie odkryć zależność. Od razu widać, co działo się, gdy wskaźnik ten zbliżał się lub przekraczał poziom 100%. Sygnały rynkowego „przegrzania” były z perspektywy czasu naprawdę mocno widoczne przed każdym z trzech wielkich światowych kryzysów jakie miały miejsce od 1970 roku: kryzys naftowy lat 70 ubiegłego wieku, pęknięcie bańki internetowej z 2000 roku, czy kryzys finansowy z 2008 roku. Za każdym razem, gdy wskaźnik przekraczał próg 100%, był to dla rynków sygnał ostrzegawczy, choć w ciągu ostatniej dekady próg ten przekroczył już około 2013 roku, a jak wiemy później rynki czekało jeszcze 7 lat hossy. Możliwe, że w dzisiejszej rzeczywistości, gdzie Banki Centralne na nieporównywalnie większą skalę angażują się w rynki, wskaźnik powinien zostać dla lepszego działania odpowiednio przeskalowany. Nawet jednak bez tego przeskalowania warto zastanowić się nad tym, że obecnie (trzeci kwartał 2020) wskaźnik Buffeta jest na najwyższych poziomach w całej swojej historii.
Swoją uwagę warto również zwrócić na tempo wzrostu PKB. To ponownie podawana przez GUS wartość procentową, która określa, jak zmieniło się nominalne PKB w ujęciu rocznym bądź kwartalnym. Efekty okazują się dość nieintuicyjnie. Szukając najlepszych okazji do inwestycji na rynkach akcji, powinniśmy czekać na okresy, w których tempo wzrostu… spada. Dla polskiego rynku zależność tą sprawdził np. Quercus TFI pod koniec 2016 roku. Jak się okazało – za każdym razem, gdy dynamika PKB spadała poniżej 3%, po upływie 12 miesięcy główny indeks na warszawskiej giełdzie był wyraźnie powyżej punktu swojego startu. Spowalniająca gospodarka okazuje się, jak widać, mieć swoje inwestycyjne plusy.
- Czym może skończyć się zbyt wysoki dług publiczny
- Jak mierzyć podaż pieniądza w gospodarce i czy ma ona dziś jeszcze znaczenie?
- Co kurs walutowy mówi o kondycji gospodarki?
- Jak zmierzyć szczęście w gospodarce? Jeden wskaźnik daje taką możliwość!
- O naturze w gospodarce, z czego składa się cykl koniunkturalny?
Kupuj tanio, sprzedawaj drogo
Niezależnie od sposobu analizy wszystko na koniec sprowadza się właśnie do tego. Problem leży jedynie w zidentyfikowaniu, kiedy faktycznie akcje są tanie, a kiedy drogie. Gdy nikt z nas nie wierzy w lepsze jutro, a spowalniająca gospodarka budzi najgorsze skojarzenia o bezrobociu i zapaści – inwestorzy powinni powoli zacierać ręce i szykować gotówkę. Kiedy z kolei wartość przedsiębiorstw zaczyna znacznie przewyższać wartość całej gospodarki, w jakiej działają – warto pomyśleć dwa razy, zanim ulokujemy swój kapitał. W jednym i drugim przypadku analiza PKB znacznie uprości nam tę obserwacje.
Do zarobienia!
Paweł Cymcyk
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.