Dlaczego przez najbliższy rok nie zainwestuję w sektor bankowy?

Na wstępie zaznaczę, że to moja prywatna opinia i analiza. Piotr z portalu ma zupełnie inną (czekam aż w końcu ją uzasadni ;)).
To będzie najgorszy rok dla banków od niepamiętnych czasów. Już teraz mocno głowią się nad tym, jak wygenerować zysk w świecie zerowych stóp procentowych, kont za zero, zerowych prowizji oraz ogromnych rezerw zawiązanych ostatnio z tytułu ryzyka. Ogólnie panująca opinia o tym, że bankowość to świetny biznes już dawno minęła się z prawdą. Banki w Polsce nie mają łatwo. Zaczynając od ogromnych składek na bankrutujące SKOK-i, poprzez kuriozalne regulacje, a na podatku bankowym kończąc. Polacy przyzwyczaili się do myśli, że idąc do banku, wszystko jest za darmo, (no może oprócz PKO BP :)) ale kryzysowa rzeczywistość wymusi wiele zmian.
Koniec bankowości za zero!
Banki szukają oszczędności gdzie się da. Nieuniknionym jest wprowadzenie opłat. Pomysł ujemnych oprocentowań depozytów tli się już na pewno w niejednej prezesowej głowie. Będą one oznaczać, że jeśli chcesz trzymać pieniądze w banku, to musisz do tego interesu dopłacić, bo bank też dopłaca. Wprowadzając takie zasady, nie bylibyśmy pionierami. Deutsche Bank już pobiera w Niemczech od swoich klientów 0,5% rocznie za możliwość ulokowania u nich depozytu. I trudno będzie się temu dziwić, patrząc na wyniki finansowe polskiego sektora bankowego. Od dawna ma on rosnące problemy z rentownością. Żółta linia na poniższym wykresie doskonale pokazuje spadkowy trend.
ROE polskiego sektora bankowego w %, od 2010 do 2020 (*prognoza)

Ten rok jest jednak na tyle kiepski, że prognozowany zysk dla całego sektora (!) to zaledwie 4,5 mld zł. Przełoży się on na rentowność kapitału własnego (ROE) na poziomie 2,1%. Przypominam, że mówimy tu o całym sektorze, a nie jednym banku! Stopy procentowe pewnie przez kolejny rok pozostaną niskie, więc ewentualne odbicie zysku będzie możliwe dopiero w 2022 roku. To jednak obarczone jest zdolnością ludzi do spłaty kredytów i zdolności banków do poprawy przychodów na różne sposoby.
PKO BP na przykład ogłosił już, że zamyka możliwość zakładania lokat firmowych od 6 lipca 2020 do odwołania. Pewnie myślisz, że to szaleństwo. Jak to bank nie chce od nas pieniędzy? Nie do końca… Przedsiębiorcom pozostanie wówczas możliwość przechowywania pieniędzy na rachunku bieżącym, który ma zerowe oprocentowanie i opłatę abonamentową, więc bank ma szanse zarobić na tym jakieś grosze. Prawdę mówiąc na lokacie i tak te pieniądze realnie traciły, więc dla przedsiębiorców nie będzie miało to większego znaczenia , ale niepokojący jest sam trend, którym na pewno zaczną podążać też inne banki. Niewykluczone, że również w departamentach bankowości detalicznej klienci usłyszą takie propozycje.
Stopy procentowe były niskie, ale są…jeszcze niższe
Dlaczego banki nie chcą już posiadać więcej gotówki? To dosyć proste. Banki, aby jakkolwiek ograniczyć ryzyko, którego nie mogą już wkalkulować w oprocentowanie , ograniczyły ilość udzielanych kredytów. Zatem jeśli nie potrzebują tej gotówki na kredyty, to leży ona w banku i jest dla nich kosztem. W normalnej sytuacji byłaby inwestowana w obligacje skarbowe, ale kiedy NBP po raz kolejny obniżył stopy procentowe niemal do zera, oprocentowanie obligacji również leci na łeb na szyje. Dotychczas banki pożyczały sobie gotówkę nawzajem, niestety na rynku międzybankowym również nikt jej już nie potrzebuje, więc i tam zysku nie znajdą. Na przykład WIBOR tygodniowy, czyli stopa po jakiej banki pożyczają sobie gotówkę wynosi obecnie 0,14%.
Tygodniowa stawka WIBOR od 2010 roku

Ostatni raport NBP pokazuje, że w okresie od stycznia do maja 2020 r. zysk netto sektora bankowego wyniósł 3,88 mld zł, co oznacza spadek o 42,2% w stosunku do poprzedniego roku. Główna przyczyna to oczywiście utworzenie przez banki rezerw, które w tym okresie wyniosły 5,14 mld zł. To wzrost rzędu 44% w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego. Zatem po co bankowi góra naszych pieniędzy, na których nie ma jak zarabiać. Ich posiadanie generuje same kłopoty, bo od zebranych depozytów trzeba na przykład płacić składki do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Wszystko to pokłosie obniżenia stóp procentowych przez NBP, bo z jednej strony bank nie zapłaci nam za depozyt złamanego grosza, ale też sam na tej gotówce nie zarabia. Sytuacja jest patowa i w Polsce bezprecedensowa, więc i rozwiązania, jakie wdrażają banki wydają nam się dziwne. Zerowe stopy procentowe w połączeniu z rosnącą inflacją nie będą służyć nikomu. Zwłaszcza, że nadmierne ograniczenie korzystania z kredytów uniemożliwi też gospodarcze odbicie, bo przedsiębiorstwa nie będą w stanie zdobyć szybkiego finansowania. Kredyt jest tani, ale po jeszcze mocniejszym zaostrzeniu polityki kredytowej w bankach, będzie naprawdę trudno dostępny. A wtedy bolączki banków, staną się problemem dla wszystkich. Wakacje kredytowe, czyli rozwiązanie które miało na celu zniwelować skutki gospodarczego zatrzymania, to rozwiązanie na trzy miesiące, więc już w lipcu zobaczymy, czy wzrośnie odsetek niespłacanych kredytów. I będzie to piekielnie ważna informacja dla banków.
Struktura kredytów w Polsce [mld zł]
![Struktura kredytów w Polsce [mld zł]](https://dnarynkow.pl/wp-content/uploads/2020/07/Dlaczego-nie-banki_struktura-min.jpg)
Z kolei raport Bankowego Funduszu Gwarancyjnego straszy ogromnym udziałem kredytów w sektorze gospodarstw domowych. Największy udział o wartości 452,5 mld stanowią kredyty hipoteczne. Zarządzanie portfelem tych kredytów dla banków, ze względu na ich udział w bilansach będzie stanowiło duże wyzwanie. Uwagi na temat potencjalnych zagrożeń z tym związanych pojawiają się zarówno w raporcie NBP jak i w raporcie Związku Banków Polskich.
Jeśli banki faktycznie zdecydują się pójść w stronę mocnego ograniczania kredytów i swojej sztampowej działalności, to własnie te stare kredyty będą im coraz mocniej ciążyły. Zwłaszcza konsumenckie, których spłącalność wypada w kryzysie najgorzej. Dlatego też, banki odpisują setki milionów złotych z tytułu ryzyka niespłacenia części kredytów, a przecież to nie jedyne ryzyko, jakie na nich czyha. Sprawy frankowe cały czas są w toku i banki muszą być przygotowane na przegraną i zwrot prowizji swoim klientom.
WIG-Banki – ryzyko już wkalkulowane?
Bez względu na to, czy Frankowicze te sprawy wygrają czy nie, odbije się to echem wśród szerokiego grona inwestorów. Taki szum nie generuje zainteresowania kupnem akcji. Pieniądze w końcu lubią ciszę, a jak wiadomo bez popytu, kursy raczej nie będą piąć się w górę. Zwłaszcza, że takie ryzyko prawne jest dosyć trudne do oceny. Po pierwsze nie można go osadzić w czasie, bo nie wiadomo jak długo będą trwać te sprawy. Słynna sprawa arbuzowa przeciwko mBank trwa już niemal 10 lat. Po drugie, nikt tak naprawdę nie wie, jakie będą ich konsekwencje finansowe, a przede wszystkim reputacyjne dla instytucji finansowych.
WIG-Banki, czyli indeks, w skład którego wchodzą banki notowane na warszawskiej giełdzie zdaje się, że już dawno te wszystkie ryzyka wycenił tracąc 40% w niecałe pół roku. Czy to koniec spadków?
Indeks WIG-Banki za ostatni rok

Wydawać by się mogło, że skoro jest tak nisko, to gorzej być nie może. Owszem może. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Nie postrzegam banków, jako okazji inwestycyjnej, kiedy nad branżą wiszą czarne chmury. W przeciwieństwie do notowań spółek z innych sektorów, odbicia na bankach praktycznie nie było. Banki z odzyskaniem rentowności będą się zmagać jeszcze kilka lat. Związek Banków Polskich ostrzega też, że zyski banków spadną nawet o 80-85%, a to sprawi, że pojawią się na rynku konsolidacje. Mniejsze banki będą przejmowane, chyba że pojawią się jakieś rozwiązania systemowe. Te wszystkie niewiadome, zdecydowanie nie czynią dla mnie banków na giełdzie okazją.
Jak mawiał pewien komik: „Bank to jedyne miejsce, gdzie ci pożyczą pieniądze, jeśli zdołasz udowodnić, że ich nie potrzebujesz”. W obecnej sytuacji powiedzenie aktualne, jak nigdy wcześniej. Ci, którzy będą potrzebować kredytów, będą musieli się naprawdę mocno postarać, żeby udowodnić, że są w stanie je spłacać. Depozyty z wieloma zerami, nie są już przez banki pożądane, więc życie z odsetek odpada, ale w końcu nie samymi bankami giełda żyje 😉
Do zarobienia!
Agata Paluch
Nota prawna: Powyższy materiał, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Podsumowania Tygodnia, Analizy spółek oraz Portfel DNA Rynków jest jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie. Powyższy materiał nie odzwierciedla poglądów instytucji, w której autor pracuje.
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.