Inwestowanie w ESG ma sens. Pod warunkiem, że to prawdziwe ESG!

Inwestowanie w ESG ma sens. Pod warunkiem, że to prawdziwe ESG!

Za tym zgrabnym i szybko zyskującym na popularności skrótem stoi więcej niż mogłoby się wydawać. Początki odpowiedzialnego inwestowania sięgają lat 70 ubiegłego wieku. Relatywnie niedawno zaczęto określać je mianem ESG. W pewnym uproszczeniu oznacza to uwzględnianie w swoich decyzjach inwestycyjnych kryteriów niefinansowych, czyli np. dbałość spółki o środowisko (Environment), społeczna odpowiedzialność jej biznesu (Social) czy spełnianie zasad ładu korporacyjnego (Governance). Bardzo często są to aspekty trudne do skwantyfikowania. Podczas gdy początkowo była to jedynie słuszna idea, po latach zauważono, że spółki, które spełniają te kryteria, radzą sobie lepiej, a w efekcie ich kursy rosną w szybszym tempie niż ich nie-ESG odpowiedników. Tylko że przecież nie wystarczy losowo inwestować w „świadome” spółki – gdzie zatem ukryty jest haczyk?

Na ESG można spojrzeć z jednej strony jak na ideologię czy sposób zarządzania przedsiębiorstwem, a z drugiej jak na standardy raportowania. Okazuje się wtedy, że jedno „ESG” drugiemu nierówne. Samo raportowanie w duchu ESG nie sprawia jeszcze, że spółka rzeczywiście podejmuje konkretne działania. Mimo to przez niektórych inwestorów może już być postrzegana inaczej. Obecnie coraz większa liczba spółek sama z siebie decyduje się na raportowanie (ale nie zarządzanie) zgodnie z tym standardem, tym samym dodając sobie łatkę ESG. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej wraz z planowanym wdrożeniem obowiązku raportowania ESG. Skoro wszystkie spółki będą raportować o sobie zgodnie ze standardem „ESG”, jak wybrać te „prawdziwe”? Z pomocą przychodzą instytucje, które nadają spółkom specjalny rating, np. Sustainalytics. Polecam jako ćwiczenie domowe sprawdzić, jak na tle europejskich odpowiedników wypadają spółki z WIG20.

O popularności ESG mogą świadczyć napływy do tego typu funduszy rzędu kilkudziesięciu mld dolarów co kwartał

O popularności ESG mogą świadczyć napływy do tego typu funduszy rzędu kilkudziesięciu mld dolarów co kwartał:
Źródło: Morningstar Direct

W ślepej pogoni za zyskiem

Jak to zwykle bywa, część inwestorów spłyca temat i proces decyzyjny do tezy, że skoro spółki czy nawet indeksy spółek zgodnych z ESG outperformują “zwykłe”, to należy właśnie w nie ulokować kapitał. Do portfeli inwestorów trafiają spółki z łatką ESG, ale nie działające zgodnie z tą ideologią. Mam jednak wrażenie, że przy takim podejściu tracimy jasność czy to pies macha ogonem, czy też ogon psem. Bo skąd pewność, że kurs rośnie, bo spółka jest dobrze zarządzana, czy dlatego że raportuje zużycie kubeczków jednorazowych. Ślepy popyt na wszystko z ESG w nazwie może w prosty sposób napędzać wzrost wycen w tym segmencie rynku wobec pozostałych, a przepowiednia sama się spełni. Ponadto w tym podejściu pomija się proces selekcji, który od samego początku tej idei inwestycyjnej oparty był na szeregu kryteriów. O tym, jak ważna jest selekcja, możemy przekonać się, porównując wyniki poszczególnych benchmarków.

Porównanie indeksu MSCI Emerging Markets ESG Leaders z MSCI Emerging Markets od 2008 r.

Porównanie indeksu MSCI Emerging Markets ESG Leaders z MSCI Emerging Markets od 2008 r.
Źródło: MSCI

Na pierwszy ogień porównajmy wyniki indeksów z rodziny MSCI. Na wykresie i w danych z tabeli widzimy, że w ostatnich 11 z 13 lat ogólny indeks rynków rozwijających się zachowywał się gorzej niż indeks spółek tego samego regionu, ale działających zgodnie z ideą ESG. Trzeba jednak zauważyć, że indeks z „Leaders” w nazwie nie grupuje jedynie spółek, które raportują w odpowiedni sposób, a bierze pod uwagę tylko te o najwyższych pozycjach w rankingu względem ich odpowiedników w danym sektorze. Można zatem dojść do wniosku, że odpowiednia selekcja wśród spółek raportujących swoje poczynania społeczno-środowiskowe może przynieść ponadprzeciętne wyniki. Przykład z krajowego rynku jeszcze bardziej uwydatnia istotę zastosowania przynajmniej podstaw selekcji.

Porównanie WIG-ESG (niebieska linia) z indeksami WIG20 (żółta linia)  i WIG (zielona linia):

Porównanie WIG-ESG (niebieska linia) z indeksami WIG20 (żółta linia)  i WIG (zielona linia):
Źródło: stooq.pl

Porównując zachowanie WIG-ESG od momentu jego powstania z WIG już na pierwszy rzut oka widać, że w przeciwieństwie to indeksu MSCI ESG, nie zdołał on pokonać rynku. Czujny czytelnik z pewnością zwrócił uwagę, że od uruchomienia indeksu benchmarku ESG na GPW nie minęły jeszcze dwa lata. Mógłby też powiedzieć, że porównywanie ze sobą wyników indeksów za tak krótki okres jest, jak jazda bez trzymanki. W tym jednak przypadku śmiało możemy pokusić się o odrobinę szaleństwa i założyć, że w kolejnych latach WIG-ESG nadal będzie zachowywał się bardzo podobnie jak WIG i WIG20. Otóż WIG-ESG to nic innego jak WIG60.

Z opisu indeksu wynika, że WIG-ESG gromadzi spółki znajdujące się w indeksach WIG20 i mWIG40. Zbudowany jest z tych samych składników co wskaźniki dużych i średnich firm z tą różnicą, że ich wagi wyznaczane są na podstawie wspomnianych wcześniej ratingów Sustainalytics. Nie dokonano tu żadnej, nawet najprostszej selekcji i włączono do indeksu wszystkie spółki. Także te, które w rankingu zgodności z ideą ESG szorują po dnie. Jak widać po zachowaniu krajowych, indeksów w porównaniu do zagranicznych, brak selekcji ma ogromne znaczenie.

Sam długo byłem sceptyczny wobec kwestii środowiskowych, społecznych czy korporacyjnych. W końcu liczy się tylko zysk, prawda? I może właśnie o to tu chodzi. O zysk. Być może spółki, które są świadome podejmowanych przez siebie działań, decyzji biznesowych, efektywniej zarządzają powierzonym kapitałem. Być może zdają sobie sprawę choćby z tego, że w przyszłości ustawodawca będzie nakładał na nie kolejne wymogi, ograniczenia czy podatki, których to konsekwencji można uniknąć już dziś, oszczędzając akcjonariuszom miliardy euro. A może zwyczajnie oszczędności wynikające z niedrukowania zbędnych dokumentów mogą liczyć w setkach tysięcy. Tak czy inaczej, na pewno warto spojrzeć na inwestowanie zgodne z ESG z innej strony i przyjrzeć się spółkom, które rzeczywiście próbują coś zmienić. Jeśli nie z dbałości o planetę, to może z chciwości. Tylko nie zapomnijcie o selekcji!

Do zarobienia!
Roman DźWIG

32
0
Zastrzeżenie prawne

Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Może Cię zainteresować również: