Czy PPK wciąż mają szansę pomóc GPW?
Pomimo panującej na świecie pandemii, cały czas wdrażane są w Polsce Pracownicze Plany Kapitałowe, o których więcej możesz przeczytać w osobnym wpisie: Pracownicze Plany Kapitałowe – wszystko, co musisz wiedzieć o PPK (darmowy ebook). Od 2021 roku rusza czwarty, ostatni etap wprowadzający ten nowy element naszego systemu emerytalnego. W finałowej fazie skierowany jest on do pracowników mikroprzedsiębiorstw, a także zatrudnionym w sektorze publicznym. Jesienią mijającego roku wdrożono program w mniejszych i średnich firmach, a przed rokiem – w tych największych.
Dla rynku kapitałowego program ten jest o tyle ważny, że na GPW trafia znaczna część gromadzonych w PPK oszczędności. Zależność jest więc dość prosta – im więcej osób zdecyduje się przystąpić, a raczej pozostać w programie, tym więcej środków trafi na giełdę. Kasy potencjalnie może uzbierać się sporo, bo na program zrzucają się razem pracownik, pracodawca i państwo. Wydaje się jednak, że PPK, które garściami miały czerpać z ekonomii behawioralnej, stały się jej ofiarą.
Strach przed PPK silniejszy niż lenistwo
Kiedy Ustawa o PPK była jeszcze w fazie projektu, w Ocenie Skutków Regulacji (OSR) podano, że wszystkich uprawnionych do oszczędzania w programie było około 11,4 mln osób (obecnie jest to ok. 13,4 mln), a w samych pierwszych trzech etapach miało ich być 6,4 mln osób. Założono przy tym, że w każdej z faz aż 75% pracowników zdecyduje się pozostać w programie, a przesądzić miał o tym tzw. automatyczny zapis. Mechanizm, który w wielu krajach Europy fantastycznie sprawdził się np. w przypadku zgody na przekazywanie organów po śmierci. Dawniej trzeba było wrazić zgodę, na co decydowało się raptem kilka procent populacji. Gdy odwrócono sytuację, że to na brak zgody trzeba złożyć wniosek, okazało się, że ponad 90% daje zgodę. W PPK większość miała stać się dawcami kapitału, obawy okazały się jednak silniejsze.
Innym fenomenem ekonomii behawioralnej jest to, że w podejmowaniu decyzji przypisujemy zbyt dużą wagę, bardzo mało prawdopodobnym stratom. Na pytanie Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) „Co przekonałoby Pana(ią) do oszczędzania w PPK?”, 76% respondentów odpowiedziało „możliwość bieżącego sprawdzenia wysokości oszczędności”, co sam PFR interpretuje jako wątpliwość oszczędzających co do prywatności gromadzonych środków. Źródłem tych obaw jest to, co stało się z Otwartymi Funduszami Emerytalnymi (OFE) i możliwość podzielenia ich losu. Po ponad 10 latach oszczędzania w OFE rządzący zauważyli, że zgodnie z regulacjami na których są one oparte, zgromadzone środki jednak nie są prywatne (jak to przedtem obiecywano). W ramach reformy OFE w 2014 r. dokonano więc przeksięgowania części dłużnej funduszy na subkonta w ZUS. Manewr ten wykonano, żeby nie przekroczyć limitów zadłużenia państwa, ma on jednak długotrwałe konsekwencje.
Podaż większa niż popyt
Choć rząd zapewnia, że nie będzie powtórki z OFE, zaufanie Polaków do wdrażanych przez państwo rozwiązań emerytalnych zostało mocno nadszarpnięte. Po drugie, prawdopodobnie ważniejsze, OFE stały się funduszami, których portfele złożone są w około 70-80% z krajowych akcji. Jest to co najmniej niefortunne z kilku kolejnych powodów. Upraszczając, dla osób przechodzących na emeryturę taka budowa portfela jest daleka od optymalnej – wiele osób zwyczajnie może się sparzyć na inwestycjach na rynku kapitałowym. Ponadto, osób zbliżających się do określonego wieku jest sporo, co w połączeniu z mechanizmem tzw. „suwaka” sprawia, że OFE więcej krajowych akcji sprzedają, niż kupują. Wnioskując z danych publikowanych przez ZUS, po trzech kwartałach 2020 r. saldo sprzedaży akcji przez OFE wynosiło około 1,9 mld zł. Jak to się ma do PPK?
Struktura portfeli OFE na koniec listopada 2020 roku
Spieszę wyjaśnić. Ciągła podaż akcji ze strony OFE jest jednym z czynników ograniczających wzrosty krajowych indeksów. Pomijając planowane przekształcenie OFE w IKE, PPK miały szansę sprawić, że fundusze emerytalne znów staną się nabywcami netto akcji, a tym samym uzdrowić GPW. Plany były ambitne. Jak podano w OSR, łączny wpływ oszczędności na rynek kapitałowy miał po pierwszym roku funkcjonowania wynieść 6 mld zł, w drugim zaś 12 mld zł. Spora część z tego lokowana byłaby na GPW, co z nawiązką pokrywałoby sprzedaż z OFE. Pandemia, ale też inne, nieprzewidziane w OSR czynniki, zweryfikowały te plany.
Niska partycypacja to jeszcze nie gwóźdź do trumny
Już przed rokiem, po pierwszej fazie wdrażania PPK, uczestnictwo w programie było dalekie od początkowo zakładanych 75%, a tuż przed świętami PFR podał, że poziom partycypacji po trzech etapach wynosi 30,4%. Nawiasem mówiąc, posługując się innym mianownikiem, czyli liczbą wszystkich uprawnionych do korzystania z programu (wobec liczby pracowników w firmach, które prawidłowo wdrożyły PPK, której użył PFR), można dojść do wniosku, że partycypacji bliżej jest do 23%. PFR podał także, że poziom aktywów zgromadzonych do tej pory w PPK to około 3 mld zł, a na koniec 2021 r. spodziewa się, że wyniesie on 7-8 mld zł.
Szczęśliwie docieramy zatem do odpowiedzi na tytułowe pytanie. Wbrew powszechnie stosowanej praktyce, że na pytanie zadane w tytule czytelnik śmiało może odpowiedzieć „nie” bez czytania tekstu, tutaj odpowiadam „tak”. Trudno nazwać sukcesem to, że plany dotyczące zgromadzenia aktywów w PPK udało zrealizować się raptem w połowie. Równie trudno jest jednak polemizować z tym, że już w pierwszym roku funkcjonowania PPK napływ kapitału do programu, pochodzący niemal wyłącznie od oszczędzających z I fazy wdrażania, zbliżony był do odpływów z OFE. I to pomimo dużo większej społecznej niechęci wobec programu niż się spodziewano. Przypomnę, że OFE po trzech kwartałach sprzedały netto akcji za około 1,9 mld zł, a na koniec roku aktywa w PPK wynosiły około 3 mld zł.
PPK po roku działania przegoniło szybko inne programy III filaru pod względem liczby uczestników i niedługo przegoni pod względem aktywów.
Co prawda nie można tych wartości bezpośrednio ze sobą zestawiać, jednak we wnioskach z nich płynących widzę pierwszą jaskółkę i szanse na uzdrowienie GPW. Nawet jeżeli partycypacja na przestrzeni najbliższych lat nie wzrośnie do około 50%, jak spodziewa się PFR, napływ kapitału z wkrótce wdrożonych czterech etapów PPK wyniesie kilka mld zł rocznie. Już samo to sprawi, że w funduszach emerytalnych przeważać będą kupujący. A to na pewno pomoże naszej giełdzie.
Do zarobienia!
Roman DźWIG
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.