Wnioski, jakie inwestor powinien zapamiętać z podsumowania 2020 roku na giełdzie.
Powiedzieć, że 2020 rok był szalony to zdecydowanie za mało na wszystko, czego byliśmy świadkami przez ostatnie dwanaście miesięcy. Jeszcze nigdy rynkowe zawirowania nie były tak silne i zarazem tak dynamiczne. Wyciągnięcie odpowiednich wniosków z tych 365 dni jest sporym wyzwanie, ale jednocześnie bardzo wartościową lekcją. Kolejny rynkowy kryzys bez wątpienia w końcu wydarzy się ponownie. Tak jak pojawiła się pękająca bańka internetowa w 2001 roku, kryzys toksycznych kredytów uderzający w globalne finanse w 2008 roku i tak jak pojawiła się zamrażająca gospodarki światowa pandemia w roku 2020. Dla pokolenia obecnych 35-latków i młodszych był to tak naprawdę pierwszy kryzys, w którym mogli uczestniczyć w pełni świadomie ze swoim kapitałem. Tym ważniejsze jest więc aby wyciągnąć z niego jak najwięcej doświadczeń.
Jeśli ktoś w grudniu 2019 roku, gdy jakaś „nowa odmiana grypy” pojawiła się w chińskim Wuhan, przewidział że doprowadzi ona do faktycznego zamknięcia gospodarek całego świata na kwartał i najszybszych spadków giełd w historii, to miał szansę zbić majątek wystarczający na kilka pokoleń. Problem w tym, że przewidzieć coś, a mieć na tyle dużo odwagi, żeby zaufać swoim wizjom, to zupełnie co innego. Zwłaszcza w sytuacji, gdy wszędzie dookoła jest się bombardowanym informacjami o zbliżającym się końcu świata, jaki znasz. Po fakcie okazuje się jednak, że…
Kryzysy choć różne, są podobne
Każdy kryzys jest trochę inny. Raz u jego fundamentów leżał kryzys naftowy (1974), kiedy indziej zbyt łatwo dostępny kapitał (2001), raz kredyty hipoteczne (2008), a czasem globalna pandemia (2020). Każdy kryzys był więc „inny” i jednocześnie przebieg każdego od strony inwestycyjnej finalnie okazywał się podobny. Obecne załamanie pomimo innej natury nie różniło się istotnie przebiegiem od poprzednich nawet pomimo tego, że ekonomiczny i finansowy świat uległ przez lata kolosalnym zmianom. Podczas obecnego kryzysu również:
- Idealnie sprawdziło się znane przysłowie, że „rynkowe niedźwiedzie wychodzą oknem”. Zaledwie trzy tygodnie wystarczyło, aby rynki akcji spadły o ponad 35%.
- Banki centralne starały się ratować gospodarczy krwiobieg obniżkami stóp procentowych, co w efekcie umożliwiło niezły zarobek na obligacjach.
- W początkowej fazie kapitał uciekał z rynków wschodzących w kierunku gotówki oraz tzw. „bezpiecznych przystani”. W konsekwencji, waluty takie jak USD, CHF czy EUR umacniały się nawet o 10% miesięcznie.
- Dołek na rynku akcji wyprzedził dołek gospodarczy o 3-6 miesięcy. W przypadku tego kryzysu akurat były to 3 miesiące. Dno akcji przypadło na marzec, a dno gospodarki na czerwiec.
- Pogłoski o tym, że tym razem będzie inaczej, po raz kolejny okazały się jedynie pobożnym życzeniem fatalistów.
Jedyna i największa różnica dotyczyła obecnie dynamiki samego kryzysu i tempa powrotu do względnej normalności. Tym razem wszystko działo się szybciej, co bez wątpienia mocno wpłynęło na traktowanie tego załamania jako „innego niż wszystkie”. Wystarczy spojrzeć na dotychczasowe większe rynkowe kryzysy i czas, jaki amerykański rynek potrzebował do tego, aby pokonać swoje poprzednie szczyty.
- Rok 1974 – potrzebne było ok. 6 lat aby pobić poprzedni rekord
- Rok 2001 – potrzebne było ok. 8 lat
- Rok 2008 – potrzebne było ok. 6 lat
- Rok 2020 – potrzebne było ok. 6 miesięcy (!)
Odczyty PKB USA kwartalne rok do roku. Dołek gospodarczy przypadł na drugi kwartał kwartał. Dołek giełdowy na pierwszy.
To świetnie pokazuje, jak zmienił się globalny rynek kapitałowy w ciągu ostatniej dekady. Rosnące w siłę fundusze pasywne, możliwość szybkiego inwestowania przez aplikacje w smartfonie czasem również bez prowizji, domy maklerskie umożliwiające kupno ułamkowych części akcji (takie dostępne są na razie za granicą), platformy do handlu społecznościowego, itp. Wszystko to wprost wpływa na tempo rynkowych zmian. Jestem nawet skłonny postawić tezę, że każdy kolejny kryzys w efekcie powyższych będzie co najmniej równie, a nawet bardziej dynamiczny od obecnego tym bardziej, że…
Zmienność to stała cecha kryzysu
Rosnąca zmienność to nieodłączna cecha kryzysów. Rok 2020 był tego podręcznikowym przykładem. Przy dużej rynkowej zmienności trudno zachować spokój, a prawdziwość tzw. teorii perspektywy jest aż nadto widoczna. Teoria perspektywy, którą opracował Daniel Kahneman, dowodzi, że procentowej straty bolą inwestora o wiele bardziej niż analogiczne procentowe zyski. W sytuacji, gdy kursy akcji szaleją jak lemur na trampolinie, ogromna większość inwestorów ma problem z zachowaniem zimnej krwi, a skala zmienności w tym roku była porównywalna jedynie z ostatnim kryzysem w 2008 roku. Wystarczy zresztą spojrzeć na wykres indeksu VIX za ostatnie lata.
Odczyty indeksu VIX w latach 1998 – 2020
Zarówno strach, jak i chciwość oddziaływają na nas w takich okresach ze zdwojoną siłą. Nie pamiętam żebym w czasach spokojnie rosnącego po ~10% rocznie rynku, dostawał co chwilę od znajomych pytanie czy to aby nie czas inwestować, „bo może pociąg już odjechał”. Nie pamiętam też pytań o to „czy może jednak sprzedawać”, gdy notowania konsekwentnie spadają o 0,5% dziennie. Mała zmienność nikogo nie ekscytuje. Nie ekscytują klasycznego inwestora ani tym bardziej nie ekscytują mediów. To ciekawy paradoks , że strata 20% w jeden dzień potrafi działać na inwestora jak kubeł zimnej wody po saunie, a ta sama strata na przestrzeni trzech lat potrafi przejść obok niego bez echa.
Dobrze byłoby jednak pamiętać, że w okresach gigantycznej zmienności ciężko mówić o inwestowaniu. Okresy gigantycznej zmienności to żniwa dla spekulantów, a nie dla inwestorów. Spekulacja nie jest jednak dla każdego, a na pewno nie dla osób, które posiadają niewielki kapitał i małe doświadczenie. Pewnie, że wśród rzeszy osób, które zdecydowały się jednak spekulować pomimo przeciwskazań znajdą się tacy którzy wygrali. W końcu kilka piłek rzuconych w tłum też ktoś złapie, zwłaszcza że…
Każdy kryzys rodzi rynkowe gwiazdy
Podczas każdego kryzysu można zarówno stracić fortunę, jak i zostać nowym miliarderem. Kluczowe jest, aby w odpowiednim momencie wyczuć naturę kryzysu. Wtedy faktycznie możesz mówić, że to inwestycja, a nie spekulacja. Łatwiej powiedzieć niż zrobić, bo po fakcie wszystko wydaje się oczywiste. Gdy w 2008 roku walił się świat bankowości i finansów wygrali ci, którzy zawczasu wymyślili, że podczas tamtej recesji i obniżonych dochodów społeczeństwo masowo przeniesie swoje podstawowe potrzeby zakupowe do dyskontów, mogli cieszyć się z zysków rzędu 60.8% (Dollar Tree Inc – najwyższy zwrot z indeksu S&P500 w całym 2008 roku) czy 20.0% (Walmart Inc. – szósty najwyższy zwrot z indeksu S&P500 w 2008 roku).
Gdy świat walił się w 2020 roku wygrali ci, którzy wymyślili, że trend „Pracuj i żyj z domu” zmusi społeczeństwo do gigantycznego wzrostu zainteresowania całym e-commerce i usługami typu SAAS (Sofware As a Service). Ci, którzy postawili na sektory kosmetyczne i ochrony zdrowia też nie powinni narzekać na stopy zwrotu. Warto pamiętać, że absolutnie każdy kryzys rodzi gwiazdy i ten, kto odpowiednio zidentyfikuje naturę kryzysu i idące za nim konsekwencje społeczne – wygra. Wbrew pozorom nie jest to jednak takie proste i niesie ze sobą wiele pułapek.
Rynkowe gwiazdy potrafią bowiem zyskiwać o wiele szybciej, niż powinny, a zbyt szybkie wzrosty często przyczyniają się do zbyt wczesnego wyjścia z inwestycji. Gdy kupujesz akcje Mercator Medical, produkującego lateksowe rękawiczki, za 12 złotych za akcję w marcu 2020, to wszystko wskazuje na to, że dobrze odczytałeś naturę kryzysu. Gdy sprzedajesz je po zaledwie miesiącu za ponad 30 złotych notując przy tym ponad 150% zysku, to później okazuje się, że wpadłeś w pułapkę przedwczesnego zamykania zyskownych pozycji. Znam takich, co potrafili mieć prawdziwą depresję, gdy kilka miesięcy później widzieli akcje Mercatora notowane po ponad 700 złotych za sztukę, biadoląc: „gdybym tylko….”. Jest w tym jednak coś budującego, że stare inwestycyjne zasady, jak „tnij straty, a zyskom pozwól rosnąć” pomimo wszystkich rynkowych zmian dalej obowiązują.
Stopa zwrotu z przykładowych gwiazd: Mercator Medical (niebieski, GPW), Biomed-Lublin (żółty, GPW), Novavax (czerwony, NASDAQ) oraz Zoom (zielony, NASDAQ) z zaznaczonym spadkiem od szczytów
Identyfikując naturę kryzysu zbyt późno, wpadasz z kolei ponownie do garnka spekulantów, co najczęściej dla niedoświadczonych kończy się załamaniem, bo rynkowe gwiazdy potrafią często spadać szybciej niż Perseidy w sierpniu. Pomimo całej tej zmienności i rynkowych zawirowań najbardziej budujące pozostaje, że…
W długim terminie rynki akcji się bronią
To chyba jednocześnie najlepsze podsumowanie. Odpowiednio zdywersyfikowany globalnie i sektorowo inwestor na rynku akcyjnym w długim terminie sobie poradzi i powinien spać spokojnie. Po załamaniach z lat 2001, 2008 czy 2020 nie ma już śladu, a ten rok po raz kolejny udowodnił, jak ważne jest odpowiednie zarządzanie ryzykiem całego portfela w zależności od naszego horyzontu inwestycyjnego.
Młody inwestor o długim horyzoncie nie musi obawiać się rynkowych katastrof. W długim terminie rynek się obroni. Okresy załamań powinno się raczej wykorzystać do zwiększania swojego zaangażowania w ryzykowne aktywa aniżeli do obrażania się na inwestowanie.
Inwestor o krótkim horyzoncie musi pamiętać, że obecna budowa rynków kapitałowych będzie raczej wspierała dynamikę kryzysów, które prawdopodobnie będą w przyszłości jeszcze intensywniejsze. Ta grupa nie może i nie powinna pozwalać sobie na inwestowanie all-in. Niestety jednak chciwość często potrafi wygrać ze zdrowym rozsądkiem.
Do zarobienia!
Piotr Cymcyk
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.