Uran przed szansą na wielką hossę. Jak możesz na tym zarobić?

Uran przed szansą na wielką hossę. Jak możesz na tym zarobić?

Uran to jedno z najczystszych i najbardziej efektywnych paliw, jakie udało nam się wynaleźć. Jego dzisiejsza cena kompletnie nie odzwierciedla dopiero rozpoczynającej się na tym rynku masowej nierównowagi podaży i popytu. W 2020 roku cena uranu podskoczyła już z poziomu 25 dolarów do 30 dolarów za funt. Stawiam jednak hipotezę, że ta zwyżka, to dopiero początek kolejnej gigantycznej hossy na tym surowcu. Piszę „kolejnej”, bo niektórzy inwestorzy mogą pamiętać lata 2005-2007, kiedy to cena uranu wzrosła z poziomu 20 USD do 130 USD. Nie wiem, czy teraz przekroczymy ten poziom. Nie pokuszę się o takie prognozy. Wiem jednak, po naprawdę głębokiej analizie, że dzisiejsze warunki podaży i popytu na tym rynku wspierają ukształtowanie się rynku byka na uranie o wiele silniej niż przy poprzedniej hossie. Ten wpis będzie długi, ale chcę wyjaśnić Ci, dlaczego tak myślę, jakie dane wspierają mój pomysł oraz jak ewentualnie możesz na tej hossie zarobić, jeśli faktycznie ona wystąpi.

Cena uranu w USD za funt wagi w latach 1990 – 2021

Cena uranu w USD za funt wagi w latach 1990 - 2021

Dlaczego uran jest dziś taki tani?

Warto na początku zastanowić się skąd wziął się tak gigantyczny spadek cen uranu, jaki widzisz powyżej. Pękająca bańka. To było do przewidzenia. Pewnie tak pomyśli wiele osób, widząc sam wykres. Temat jest jednak o wiele bardziej złożony. W pierwszej kolejności warto spojrzeć na to, jak na przestrzeni lat kształtowała się światowa wielkość produkcji uranu w zestawieniu z popytem na ten surowiec. Od mniej więcej 1995 roku mieliśmy do czynienia z gigantycznym niedoborem podaży surowca do jego popytu, który punkt kulminacyjny osiągnął około 2005 roku. Zwyżki cen uranu rozpoczęły się tak naprawdę już w 2000 roku, kiedy to kosztował około 7 USD za funt wagi. Hossę na surowcu wywołało podstawowe i odwiecznie znane prawo ekonomii. Jeśli towaru jest mniej niż chętnych, to ceny rosną. Tylko i aż tyle. Gdy około 2010 roku luka ta zaczęła się domykać, ceny mocno spadły przywracając rynkową równowagę. Problem w tym, że popyt na surowiec od 2011 roku już nie wzrastał, a nawet zaczął maleć.

Światowa produkcja uranu oraz wymagania reaktorów (w tonach)

Światowa produkcja uranu oraz wymagania reaktorów (w tonach)
Źródło: OECD-NEA/IAEA, World Nuclear Association

W piątek 11 marca 2011 roku doszło do katastrofy w japońskiej elektrowni atomowej w Fukushimie. Najpoważniejszego wypadku w przemyśle jądrowym od czasów Czarnobyla. Jednocześnie katastrofy na tyle kuriozalnej, że w jej skutek nie odnotowano ani jednej ofiary śmiertelnej powiązanej z tym bezpośrednio, a jedynie dwie powiązane z tym pośrednio. Tak przynajmniej twierdzi WHO. Na długo zmieniło to jednak postrzeganie energetyki jądrowej.

Wypadki jądrowe przypominają trochę katastrofy samolotowe. Każdy niby wie, że to najbezpieczniejszy środek transportu i teoretycznie o wiele wyższe ryzyko śmierci czeka na nas na autostradzie. Jednak to katastrofy samolotów zbierają medialne nagłówki, a nie codzienne wypadki drogowe. Energetyka węglowa i jej skutki długofalowe pośrednio zabijają ludzi każdego dnia, ale news o tym, że tylko dziś na raka płuc zmarło w wyniku zanieczyszczenia powietrza kilkadziesiąt osób nie należy do najbardziej interesujących.

Po katastrofie w Fukushimie Japonia całkowicie zamknęła wszystkie swoje reaktory. W efekcie świat stracił naprawdę dużego konsumenta surowca, a w zamian za to zyskał sporego sprzedawcę, który upłynniał swoje magazyny. W tym samym czasie kopalnie i producenci uranu nie zaprzestały jednak wydobycia, oczekując, że japoński bunt potrwa stosunkowo krótko. Mylili się. Poniekąd trwa on do dziś. Sentyment do energetyki jądrowej był wtedy fatalny. Hiszpania ogłaszała zamykanie rektorów do 2020 roku, Niemcy do 2022, Belgia do 2024, itd. W tym samym okresie dalej funkcjonował wówczas program „Megatonnes to Megawatts”, który był umową zakupu wzbogaconego uranu pomiędzy USA a Rosją. Rosja demontując część swojego arsenału jądrowego, sprzedawała jednocześnie pozostały po nim wzbogacony uran dla USA.

Kolejne uderzenie w ceny uranu przyszło z Kazachstanu. Jeszcze w 2000 roku odpowiadał on za 10% światowej produkcji. Dziś jest to 40%. Warto zwrócić uwagę na wykresie wyżej, jak dynamicznie urósł Kazachstan ze swoją produkcją i w jakim okresie. Zgadza się, początek dominacji Kazachów na tym rynku to okolice 2007 roku. Wprowadzając w swoich kopalniach metodę ISL (In Situ Leach) znacząco obniżył on swoje koszty wydobycia, przez co zalał rynek surowcem. To wydarzenie warto zestawić z kursem kazachskiej waluty – Tenge. Oto on.

Kurs amerykańskiego dolara do kazachskiego tanga od 2014 do kwietnia 2021

Kurs amerykańskiego dolara do kazachskiego tanga od 2014 do kwietnia 2021

Waluta Kazachów osłabiła się względem dolara w zaledwie 7 ostatnich lat blisko… 4-krotnie. Mamy więc największego na świecie producenta, który silnie obniżył własne koszty produkcji i którego słabość waluty sprawia, że uran jest na rynku dostępny praktycznie za grosze. To nie są warunki sprzyjające wzrostowi cen, a to dalej nie koniec problemów dla innych producentów. Całość uzupełniało rosnące zjawisko underfeedingu. Tu też warto się na chwilę zatrzymać i zrozumieć, jak działa uran.

Otóż jako surowiec występuje on pod postacią różnych izotopów, które w większości nie mają nawet żadnych specjalnych właściwości. Ba, niektóre dodaje się nawet do produkcji szkła, uzyskując zielony odcień. Zobacz sobie, jak wygląda tzw. szkło uranowe. Najpopularniejsza postać uranu to izotop 238, który odpowiada za około 99% całości. Energetykę jądrową interesuje jednak izotop 235. Ten, który jest niestabilny i przy którego rozpadzie wytwarzana jest energia. Gdy mówimy o wzbogacaniu uranu, to de facto mówimy w uproszczeniu o zwiększeniu ilości izotopu 235 w mieszance do poziomu 2-3-4% w zależności od reaktora. Wirówki wzbogacające uran charakteryzują się tym, że gdy zostaną uruchomione, to nie powinniśmy ich zatrzymywać, bo może to prowadzić do ich zniszczenia.

Pomyśl teraz o procesie wydobycia uranu i jego użycia przez elektrownię jak o soku pomarańczowym. Kopalnia to sadownik. Firmy wzbogacające uran to przetwórca, a elektrownia to konsument. Konsument chce wypić szklankę soku pomarańczowego. Przetwórca otrzymuje pomarańcze i wyciska je na sok. Może je wycisnąć bardzo dobrze (co zajmuje czas) albo szybko (co jest mniej efektywne, ale szybsze). Mając 5 pomarańczy szybko wyciśnie z nich szklankę soku, ale taką samą ilość soku może uzyskać z 3 pomarańczy, jeśli będzie pracował dłużej. Jeśli popyt na sok słabnie i nie ma potrzeby, aby szybko produkować go jak najwięcej, a przetwórca ma długoterminowe kontrakty na dostawy X pomarańczy, to może pozwolić sobie na ich efektywniejsze (ale dłuższe) wyciskanie. Dalej dostarczy on konsumentom szklanki soku, ale nadwyżkę pomarańczy, które mu zostaną może z powrotem puścić w obieg do sprzedaży. Teraz zamień pomarańcze na uran i zrozumiesz, czym jest zjawisko underfeedingu. W ostatnich latach generowało to tak naprawdę dodatkową podaż surowca na rynku. W swojej masie to tak naprawdę jakby powstała kolejna duża kopalnia.

Wszystkie te czynniki bezpośrednio i pośrednio przyczyniły się najpierw do szybkiego spadku cen surowca po 2008 roku, a później skutecznie blokowały przez dekadę ich odbicie.

Dlaczego uran powinien dziś drożeć?

Dziś prawie wszystko się zmieniło. Przede wszystkim mamy silnie rosnący popyt na energetykę jądrową. Japonia, która wygaszała swoje reaktory, powraca do uranu z powrotem. Robi to powoli od 2016 roku i choć konsumpcja energii z atomu jest tam jeszcze daleka od stanu sprzed jej wygaszania, to trend pozostaje jednoznacznie pro-popytowy.

Konsumpcja energii jądrowej w Japonii w latach 1989 – 2019

Konsumpcja energii jądrowej w Japonii w latach 1989 - 2019
Źródło: statista.com

Kraje, które miały wygaszać swoje reaktory, zdecydowały się z kolei na kompletne porzucenie tego podejścia. Hiszpania wydłużyła czas wygaszania o kolejne 10 lat. Francja, która miała zamykać 14 reaktorów w 2025 roku, przeniosła to na rok 2035. Podobne deklaracje słychać z Meksyku, Rosji czy USA. Okazuje się, że reaktory o standardowej żywotności 40 lat będą dziś funkcjonowały nawet 60 lat, a już mówi się o wydłużeniu żywotności niektórych do 100 lat. To dodatkowy popyt na uran, który nie był uwzględniany w żadnych kalkulacjach.

Dążenie do czystej energii i neutralności klimatycznej mocno dominuje w planach zarówno Unii Europejskiej, jak i USA. Osiągnięcie tych założeń wyłącznie za pomocą źródeł odnawialnych będzie niezwykle trudne. Gdyby jednak nawet zachód nie zdecydował się na rozbudowę mocy generowanej przez reaktory, to wschód jasno stawia na energię jądrową. Węgiel wciąż dominuje jako główny napęd azjatyckiego silnika, ale to ma się zmienić. Chińczycy, aby osiągnąć swój cel w kontekście atomu, powinni do 2060 roku zwiększyć produkcję z tego źródła o 382%! Mówimy tu o blisko 200 reaktorach jądrowych do zbudowania. Budowy trwają też w Indiach czy Korei. Popyt na energetykę jądrową rośnie więc niezwykle dynamicznie.

Skumulowana wielkość unikniętej emisji CO2 dzięki energetyce jądrowej w wybranych krajach w gigatonach (w latach 1971-2018). Suma wszystkiego odpowiada blisko 2-letniej (na dziś) emisji CO2 na całym świecie

Skumulowana wielkość unikniętej emisji CO2 dzięki energetyce jądrowej w wybranych krajach w gigatonach (w latach 1971-2018). Suma wszystkiego odpowiada blisko 2-letniej (na dziś) emisji CO2 na całym świecie
Źródło: IEA

W najbardziej pesymistycznych wariantach wszelkich analiz zapotrzebowanie na uran w najbliższych latach pozostaje na niezmiennym poziomie. W najbardziej optymistycznych rośnie blisko dwukrotnie. Oczywiście nikt nie ma pojęcia, jak będzie naprawdę, ale obstawiam, że jednak czeka nas scenariusz bliższy optymistycznemu. Elektrownia jądrowa jest stosunkowo droga do postawienia, ale o wiele tańsza w funkcjonowaniu, niż inne klasyczna źródła pochodzące z paliw kopalnych.

Prognozowane światowe zapotrzebowanie na uran w sektorze energetyki jądrowej w wariancie optymistycznym (high) oraz pesymistycznym (low)

Prognozowane światowe zapotrzebowanie na uran w sektorze energetyki jądrowej w wariancie optymistycznym (high) oraz pesymistycznym (low)
Źródło: Uranium 2020: resources, production and demand

Orientacyjne koszty kapitałowe oraz operacyjne różnych technologii energetycznych

Orientacyjne koszty kapitałowe oraz operacyjne różnych technologii energetycznych
Źródło: The Pennsylvania State University

Otoczenie wysyła więc masę sygnałów pro-popytowych, ale to dopiero jedna strona równania. W końcu, jeśli popyt wzrośnie, a podaż podąży dynamicznie za nim, to rynek dalej znajdzie się w równowadze i nici z naszej hossy. Tylko że podaż raczej tak szybko nie wzrośnie. Przede wszystkim sporo dużych kopalni zawiesiło tymczasowo swoją działalność. Kopalnia McArthur River oraz Key Lake nie funkcjonują od 2018 roku przez brak opłacalności. Ze względu na COVID wyłączona jest też druga największa na świecie kopalnia Cigar Lake. Swoją drogą to właśnie zamknięcie kopalni McArthur i Cigar Lake w czasie poprzedniej hossy doprowadziło do najbardziej dynamicznych zwyżek.

Sektor górniczy w tym segmencie jest dziś również ekstremalnie niedoinwestowany. Tak jakby świat kompletnie na kilka lat zapomniał o tym, że uran faktycznie może być kiedyś potrzebny. Poniżej widać jak spadały nakłady inwestycyjne w tym segmencie w USA oraz poza Stanami.

Trendy w nakładach inwestycyjnych na rynku uranu w USA (domestic) oraz poza USA (non-domestic)

Trendy w nakładach inwestycyjnych na rynku uranu w USA (domestic) oraz poza USA (non-domestic)
Źródło: Uranium 2020: resources, production and demand

Tymczasem uruchomienie kopalni to nie zadanie na miesiąc. Trzeba znaleźć źródła, zbudować infrastrukturę, zyskać pozwolenia, zatrudnić ludzi, uruchomić łańcuch logistyczny. Średni czas trwania takiej inwestycji liczony jest w latach, a do tego sporo z nich finalnie okazuje się niewypałem. TradeTech szacuje co prawda, że świat potrzebuje około 80% ze wszystkich obecnie realizowanych nowych projektów uranowych, ale jednocześnie wskazuje na to, że zaledwie 1 na 50 projektów faktycznie kończy się operacyjną kopalnią. Podaż nie będzie więc w stanie szybko nadążyć za wzrostami popytu.

Oczywiście w krótkim terminie można zwiększyć produkcję z obecnych kopalni, ale to wciąż o wiele za mało. Ciekawostką jest, że w 2017 roku, Kazatomprom (największy producent na świecie) ogłosił, że od 2018 roku obniża szacowaną produkcję o 20%. Zgodnie z prawem kazachskim, po wydaniu koncesji górnicy muszą trzymać się wytycznych produkcyjnych z odchyleniami o maksimum 20%. Jeśli cena surowca gwałtownie wzrośnie, mogą więc zdecydować o zwiększeniu produkcji o 20% i odwrotnie jeśli cena spadnie. Tak też zrobił 2 lata temu Kazatomprom i chwała za to. Ciekawe co ogłoszą w drugiej połowie tego roku. Nawet jeśli jednak największy producent na świecie zwiększyłby produkcję o 20%, to wciąż o wiele za mało.

Według UXC niepokryty popyt do 2035 roku wynosi około 1,4 miliarda funtów wagi uranu. Jeden z poprzednich dyrektorów Kazatomprom w 2020 roku powiedział, że do tego czasu świat potrzebować będzie dwóch kolejnych tak dużych producentów, jak Kazatomprom. Na początku kwietnia 2021 Tim Gitzel, CEO Cameco (największego producenta po Kazatompromie) powiedział z kolei, że do tego czasu świat będzie potrzebował sześciu kopalni o skali MacArthur Rivers lub Cigar Lakes. Swoją drogą Cigar Lake, które produkuje dziś około 18 milionów funtów uranu rocznie, zostanie wyeksploatowane do 2028 roku. Rynek uranu stoi jednocześnie przed rosnącym popytem i silnym niedoborem podaży. To dwa z dwóch najważniejszych czynników do silnych wzrostów cen. Rozjazd pomiędzy produkcją, zapotrzebowaniem zaczął się w 2018 roku i od tego czasu powoli się pogłębia.

Światowe zapotrzebowanie i produkcja uranu w latach 1949-2019

Światowe zapotrzebowanie i produkcja uranu w latach 1949-2019
Źródło: Uranium 2020: resources, production and demand

Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do sektora. Ciężko i lepsze ekonomiczne warunki do wzrostu cen niż silny rozjazd pomiędzy rosnącym popytem i spadającą podażą. Wydaje mi się też, że spółki uranowe już zauważyły ten trend zwłaszcza, że ostatnio wiele z nich ogłosiło jako część swoich strategicznych planów dodatkowe zakupy fizycznego uranu z rynku.

  • Denison planuje zakup około 2,5 miliona funtów (wartość 75 mln USD) pisząc o tym jak o długoterminowej inwestycji;
  • Uranium Energy Corp (UEC) planuje dodatkowy zakup 0,4 mln funtów uranu;
  • Yellow Cake (fundusz inwestycyjny) poinformował Kazatomprom, że w 2021 roku chciały wykonać w całości swoją opcję na zakup fizycznego uranu o wartości 100 milionów dolarów.

Smart money już dostrzegają potencjał w rynku uranu i myślę, że my również możemy na tym skorzystać.

Jak można zainwestować w uran i czy nie jest za późno?

Pytanie, jakie może się rodzić w głowie inwestora, to przede wszystkim, czy nie jest za późno? Sam uran już w końcu podrożał, a spółki zajmujące się jego wydobyciem, czy działające na rynku fundusze już w 2020 roku zanotowały spore wzrosty. Kurs spółki Denison Mines Corp wzrósł o ponad 100%. Podobnie kurs Uranium Energy Corp, czy Cameco.

Takie wzrosty budzą obawę o możliwe korekty. Oczywiście takie mogą nastąpić, ale wszystko wskazuje na to, że jesteśmy dopiero na początku rynku byka. W perspektywie kilkuletniej, jeśli obstawiamy silne wzrosty, to nawet tak silne zwyżki nie powinny nas przestraszyć. Patrząc po kapitalizacji spółek publicznych działających na tym rynku, to nawet dziś, po tych wzrostach są one śmiesznie niskie. Za około 30 miliardów dolarów można by wykupić cały sektor, który zasila dziś 11% światowej energii elektrycznej oraz 60% wytwarzanej globalnie czystej energii. Trzydzieści miliardów dolarów. Teraz zestaw to z Teslą, której kapitalizacja przekracza 700 mld USD. Podczas poprzedniej hossy uranowej spółki z sektora notowały zwyżki rzędu 1000 do 2000%. Nie twierdzę, że to się na pewno powtórzy, ale na pewno są ku temu silne podstawy.

Oczywiście są pewne ryzyka, których nie jesteśmy w stanie skwantyfikować. Kolejna katastrofa jakiegoś reaktora, mogłaby ponownie usztywnić opinię publiczną wobec energetyki jądrowej przekreślając wszystko, o czym pisałem. Szanse na to są niewielkie, bo w końcu w całej historii świata mieliśmy zaledwie cztery poważne wypadki w elektrowniach jądrowych, z których jeden był serią ludzkich błędów, a drugi powstał wskutek sił natury. Ryzyko jest więc niewielkie, ale warto być go świadomym. W zasadzie to jedyny poważny problem, jaki jestem wymyśleć. Nawet zakładając, że Chińczycy odpuściliby kompletnie swoje plany budowy ponad 200 reaktorów, to wciąż mamy na rynku silną nierównowagę podaży i popytu biorąc pod uwagę jedynie działające i budowane już dziś reaktory.

Prognozowana moc elektrowni jądrowych do 2040 roku w wariancie optymistycznym (high) oraz pesymistycznym (low)

Prognozowana moc elektrowni jądrowych do 2040 roku w wariancie optymistycznym (high) oraz pesymistycznym (low)
Źródło: Uranium 2020: resources, production and demand

Chcąc zainwestować w branżę mamy całkiem sporo możliwości. Najrozsądniejszym rozwiązaniem dla polskiego inwestora będą jednak specjalistyczne fundusze ETF lub inwestycja w pojedyncze spółki. Najsensowniejsze fundusze ETF to Global X Uranium ETF oraz North Shore Global Uranium Mining ETF. Ten pierwszy został uruchomiony zaraz po katastrofie w Fukushimie i pomimo swojej popularności ma jednak pewne mankamenty. Dla przykładu w 2018 roku zaczął dywersyfikować swoje aktywa, kupując spółki kompletnie niepowiązane z sektorem górnictwa uranowego, jak Macquarie Group, Sumitomo, Rio Tinto czy Hyundai Engineering. Dziś ich ekspozycja na górnictwo uranowe sięga 70%, ale nie przemawia do mnie fundusz, który nie inwestuje w to, w co powinien. Drugi z nich ma o wiele krótszą historię, ale jest trochę bardziej konsekwentny, jeśli chodzi o ekspozycję na sektor.

Polski inwestor może mieć jednak problem z ich nabyciem, więc pozostają mu inne notowane podmioty. Warto tutaj jednak dokonać samodzielnie pewnej dywersyfikacji. Szkoda byłoby trafić ze swoją hipotezą dotyczącą całego rynku, a zainwestować w spółkę, która okaże się bankrutem, a ponieważ sektor jest specyficzny, to decydując się na taką inwestycję w poszczególne podmioty, sugerowałbym wybrać co najmniej trzy i to takie, które najlepiej mają za sobą długą historię działania. Można się bowiem spodziewać, że jeśli uranowa gorączka faktycznie się rozpocznie, to na rynku pojawi się masa dziwnych podmiotów, które z uranem wiele wspólnego mieć nie będą. Z najciekawszych spółek lub notowanych funduszy skupujących uran fizycznie udało mi się wybrać takie:

  • Yellow Cake (fundusz fizyczny notowany na giełdzie w Londynie)
  • Uranium Participation Corporation (fundusz fizyczny notowany na NYSE)
  • Denison Mines Corporation (spółka z NYSE)
  • Uranium Energey Corporation (spółka z NYSE)
  • Cameco (spółka z NYSE)

To niezwykle ryzykowna inwestycja, ale wiele wskazuje na to, że bilans ryzyka i korzyści przemawia za tym, żeby przynajmniej w pewnym stopniu spróbować sił na tym rynku. Uczulam, że zmienność może być gigantyczna, a to inwestycja o perspektywie 2-3 letniej, dlatego jednorazowe wejście za więcej niż 3% wartości całego portfela może być dla wielu zbyt agresywne. Warto uważać, ale myślę, że warto też spróbować.

Do zarobienia
Piotr Cymcyk

Nota prawna: Powyższy materiał, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Podsumowania Tygodnia, Analizy spółek oraz Portfel DNA Rynków jest jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.
104
1
Zastrzeżenie prawne

Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również: