Amerykanie po raz kolejny wpompują miliardy dolarów na giełdę
Amerykanie przegłosowali w końcu hucznie zapowiadany przez Prezydenta Joe Bidena nowy plan stymulacyjny. Do największej gospodarki świata popłynie więc niedługo okrągłe 1,9 biliona dolarów. To kolejny już pakiet mający ochronić USA przed skutkami pandemii koronawirusa. Wcześniejszy CARES (Coronavirus Aid Relief and Economic Security) Act za czasów Prezydenta Trumpa swoją wartością sięgnął 2,2 biliona USD, a później został jeszcze powiększony o kolejne 900 mld dolarów. Nowa administracja, jak widać, też chciała dołożyć swoją cegiełkę do walki gospodarki z pandemią i tak gospodarka Stanów Zjednoczonych dostanie niedługo kolejny już fiskalny stymulus.
Dla lepszego wyobrażenia sobie skali dotychczasowych pomocy fiskalnych, jakie realizowane w USA, warto wiedzieć, że nominalne PKB Stanów Zjednoczonych w 2019 roku wyniosło ok. 21,5 biliona dolarów. W ciągu dwóch lat wpompowane więc zostanie w amerykańską gospodarkę dodatkowe 5 (!) bilionów USD (suma 1,9+0,9+2,2). To blisko 25% całego rocznego PKB największej siły ekonomicznej świata. Powiedzieć, że to sporo, to jakby nic nie powiedzieć.
Będzie to kolejna z ekstremalnych sił oddziaływujących na rynki w 2021 roku. Ponowne otwarcie wielu branż i gospodarek po ponad rocznym uśpieniu, uruchomienie gigantycznie stłumionego w ostatnich miesiącach popytu, jedne z najsilniejszych wzrostów PKB od dekad, a do tego kolejne worki z pieniędzmi dorzucane przez rządy na rozruch gospodarek.
Z perspektywy giełdowych inwestorów najważniejszym elementem pakietu stymulacyjnego przeforsowanego przez administrację Joe Bidena jest kolejna runda czeków rozsyłanych po Amerykanach. W przeciwieństwie do pierwszych czeków rozsyłanych przez Donalda Trumpa wsparcie, jakie Amerykanie mogą uzyskać z pakietu stymulacyjnego Bidena, jest w pewnym stopniu obwarowane osiąganymi dochodami, jednak dopiero osoba zarabiająca powyżej 80 tysięcy dolarów rocznie nie otrzyma z niego ani centa. Mediana rocznych zarobków wynosiła w USA ok. 32 tysiące dolarów (dane za 2019 rok), co wprost oznacza, że zdecydowana większość Amerykanów nowy czek „od Bidena” dostanie. Czek na kolejne 1400 USD do wydania na cokolwiek.
Wypłaty czeków stymulacyjnych Joe Bidena uzależnione są od dochodu
Masa gotówki z ostatniego planu stymulacyjnego Donalda Trumpa, który również podobne czeki rozsyłał, została przekierowana na rynek akcji. Nie ma według mnie żadnych wątpliwości co do tego, że to m.in. te pieniądze doprowadziły do najszybszego w dotychczasowej historii wyjścia rynków z bessy. Amerykańscy inwestorzy, którzy dostali możliwość szybkiego i bezkosztowego wejścia na rynek akcji za pomocą aplikacji (Robin Hood) mogąc przy tym jednocześnie wykorzystać obcy kapitał, którego nie trzeba nikomu oddawać (czeki stymulacyjne), pomogli wynieść amerykańskie indeksy na nowe szczyty zaledwie trzy miesiące po najszybszym krachu rynkowym w historii.
Ostatnio Bank Rozliczeń Międzynarodowych opublikował badanie potwierdzające rosnący wpływ inwestorów indywidualnych na rynkach akcji. Jasno wynika z niego, że nastąpił duży wzrost zainteresowania samodzielnym handlem akcjami, zwiększania wykorzystywanej dźwigni finansowej oraz powiązania liczby zapytań w wyszukiwarce Google do wolumenu handlu opcjami na daną spółkę w kolejnym dniu. Wszystko to potwierdza, że indywidualni inwestorzy w USA jeszcze nigdy nie byli na rynku równie aktywni, co dziś, a niedługo dostaną kolejne 1400 USD od Joe Bidena.
Wpływ inwestorów indywidualnych na rynek mocno rośnie
Pytanie nie brzmi więc „Czy?” ale „Jak dużo?” pieniędzy z nowej wysyłki czeków zostanie przez Amerykanów przetransferowane na rynek akcji. Główny strateg ds. rynków akcji Deutsche Banku – Binky Chadha, przeprowadził z zespołem ankietę wśród użytkowników internetowych rachunków maklerskich zadając pytanie, jak dużą część z pakietu stymulacyjnego z 2021 roku planują przeznaczyć na inwestycje w akcje. Wyniki nie powinny zaskakiwać. Zwłaszcza po tym, jak w ciągu ostatnich 12 miesięcy większość Amerykanów zalewana jest Youtuberami czy Tik-Tokerami, forsującymi pogląd że, aby zarabiać na giełdzie, wystarczy włożyć tam gotówkę, bo przecież wszystko rośnie. Średnio każdy z przepytanych planuje przeznaczyć na inwestycje w akcje 37% otrzymanej gotówki. Oczywiście deklaracje różnią się w zależności od wieku, dochodów, czy doświadczenia, ale wniosek pozostaje ten sam. Pakiet fiskalny Joe Bidena najprawdopodobniej po raz kolejny w dużym stopniu popłynie na amerykański rynek akcji.
Ile % z otrzymanego czeku stymulacyjnego zamierzasz zainwestować w akcje?
Wartość czeków stymulacyjnych w planie Bidena sięga około 405 miliardów dolarów. Przy założeniu przetransferowania na rynek 37%, daje nam to 150 miliardów dolarów wpompowanych w amerykańskie akcje. Oczywiście nie wszystkie osoby, które dostaną czeki, mają rachunki maklerskie, ale nawet biorąc na to poprawkę, zostanie nam cała góra gotówki, którą Amerykanie deklarują przerzucić na rynek.
Czy wystarczy to, żeby zrównoważyć rosnącą presję inflacyjną i wzrosty rentowności obligacji o tym się dopiero przekonamy, ale przy tak dynamicznie rosnącym zainteresowaniu akcjami jeszcze co najmniej jeden okres parabolicznych wzrostów indeksów jest całkiem prawdopodobny.
Zainteresowanie zapytaniem „akcje” w wyszukiwarce Google jest jeszcze wyższe niż w czasach krachu z marca 2020
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.