Punkt odniesienia w inwestowaniu ma duże znaczenie.
Gdy ktoś wychodzi z groźnego wypadku samochodowego bez szwanku, gdy górnik zostaje uratowany z katastrofy w kopalni lub gdy narciarz uniknie spadającej lawiny, to każdy z nich mówi po fakcie to samo: „Wygrałem życie, jestem przeszczęśliwy”, a przecież formalnie w ich życiu nic się nie zmieniło. Zmienił się jednak ich punkt odniesienia, a w finansach i inwestowaniu punkt odniesienia jest równie ważny. W tym wpisie skupimy się właśnie na nim i zastanowimy się, jak zmiana inwestycyjnego punktu odniesienia może odbić się na wyniku twojego portfela.
Jeśli decydujesz się na oglądanie, a nie czytanie artykułu to gorąca prośba o zostawienie suba 🙂 Dzięki temu nie ucieknie Ci kolejny odcinek!
Na czym polega finansowa teoria perspektywy?
Punkt odniesienia w inwestowaniu
W przypadku punktu odniesienia warto szybko przypomnieć sobie omawianą wcześniej teorię perspektywy, która mówiła o tym, że straty bolą nas bardziej, niż cieszą zyski. Nie będę się tutaj nad tym bardziej rozdrabniał, bo całą teorię perspektywy omawialiśmy już sobie we wpisie „”. Stanem neutralnym, w którym nasza użyteczność i osiągana satysfakcja jest zerowa, jest właśnie wspomniany punkt odniesienia. To miejsce, do którego odnosimy się w sytuacji, gdy coś się wydarzyło bądź dopiero ma się wydarzyć.
Teoria perspektywy na uproszczonym wykresie.
Trzymając się teorii perspektywy, wróćmy do przykładów omawianych na początku, tylko weźmy trochę mniej traumatyczne przeżycia. W tym przykładzie nie tracimy życia, ale pieniądze. Wyobraź sobie, że dostałeś właśnie niespodziewane wezwanie do zapłaty za prąd, które jest sporo wyższe, niż dotychczasowe płatności, a rachunek do zapłaty wynosi okrągły tysiąc złotych. Jesteś trochę zdziwiony, bo z reguły płaciłeś około stówy. Podejmujesz działanie i zgłaszasz reklamację. Po interwencji okazuje się, że to jednak pomyłka i do zapłaty jest tak naprawdę 200 złotych. Trochę więcej niż normalnie. Zgodnie z psychologią inwestowania, ten całkowicie wirtualny zysk w postaci 800 złotych, których nie zapłacisz, sprawia, że czujesz się doskonale! Być może ciężko Ci odczuć te emocje, gdy jest to tylko suchy niedotyczący bezpośrednio Ciebie przykład, ale spróbuj przypomnieć sobie podobną sytuacją, która faktycznie była związana z Tobą. Zobaczmy, jak wygląda on na teorii perspektywy.
Po adaptacji do straty można tylko zyskać.
Twoim punktem odniesienia niedługo po otrzymaniu rachunku była strata tysiąca złotych. To nic, że reklamacja dopiero była złożona. Mentalnie jesteś przygotowany na wydatek rzędu 1000 złotych. Gdy dostałeś informację, że będzie to zaledwie 200 złotych, to 800 złotych jest odczytywane jako zysk. Dostałeś de facto rachunek na 200 złotych, a cieszysz się z zysku rzędu 800 złotych. Teoria perspektywy i punkt odniesienia są ze sobą mocno powiązane i co ważne, w sytuacji, kiedy odnosisz dużą stratę, to później jakiekolwiek informacje o jej zmniejszeniu odczytujesz jako duży sukces. Żeby lepiej zrozumieć ten aspekt, zagrajmy w dwie gry.
Gra pierwsza:
Otrzymujesz ode mnie 100 złotych za nic. Wkładasz je do kieszeni, po czym chwilę później mówię Ci, żebyś jednak oddał mi 60 złotych. W kieszeni zostaje Ci więc 40 zł. Daję Ci dwie możliwości. Albo odejdziesz z 40 złotymi, albo rzucimy monetą. Jeśli wypadnie reszka, to oddam Ci z powrotem dodatkowe 60 złotych. Jeśli jednak wypadnie orzeł, to oddasz mi pozostałe 40 złotych. Co wybierasz? Pewne 40 zł, czy rzut monetą?
Gra druga:
Tym razem dostajesz ode mnie 40 złotych za nic i wkładasz je do kieszeni. Daję Ci dwie możliwości. Albo odejdziesz z tymi 40 złotymi, albo zagramy w rzut monetą. Jeśli wypadnie reszka, to dostaniesz jeszcze 60 złotych. Jeśli jednak wypadnie orzeł, to tracisz 40 złotych, które dostałeś. Co wybierasz tym razem?
Wśród uczestników powyższego badania przerażająca większość osób w grze pierwszej decyduje się na rzut monetą podczas, gdy w grze drugiej wybiera pewne 40 złotych. Niesamowite prawda? Każda z tych sytuacji jest dokładnie taka sama, jeśli spojrzeć na to racjonalnie. W każdej z nich mam w kieszeni pewne 40 złotych, a jednak bardziej skorzy do ryzyka jesteśmy w grze pierwszej. Wprost wynika to z faktu, że w grze pierwszej punktem odniesienia jest dla gracza 100 złotych (te już miał i chce je odzyskać). W grze drugiej z kolei punktem odniesienia jest 40 złotych (te ma i nie chce ich stracić). Świadomość tego, jak bardzo punkt odniesienia wpływa na nasze decyzje, niesie za sobą bardzo ciekawe wnioski w inwestycyjnym świecie.
Punkt odniesienia w inwestowaniu
Otóż jeśli najpierw zainwestujesz dobrze i będziesz miał zyski, to później jesteś dużo bardziej chętny do ryzyka. Załóżmy, że zainwestowałeś w akcje i masz 10 tysięcy złotych. Inwestycje wyszły dobrze i obecnie masz 14 tysięcy. Później przychodzą rynkowe problemy i Twoje 14 tysięcy, topnieje do 7 tysięcy. Będziesz w takiej sytuacji o wiele bardziej skłonny do ryzyka, bo twoim punktem odniesienia nie będzie już 10 tysięcy, ale 14 tysięcy złotych. W twojej głowie nie straciłeś 3000 złotych. Straciłeś 7 tysięcy. Uważaj na to, co naprawdę powinno być twoim punktem odniesienia, bo w przeciwnym wypadku możesz być o wiele bardziej skłonny do ryzyka, niż wynikałoby to z twojego portfela.
Ponadto przed samym rozpoczęciem inwestycji, jesteś o wiele bardziej konserwatywny. Często bardziej, niż powinieneś, bo jeszcze nie zacząłeś grać. Jeśli nawet myślisz, że Ty jesteś inny i podjąłbyś inne decyzje w grach powyżej, to być może masz rację. Być może jesteś akurat w tej mniejszości, która podjęłaby racjonalne decyzje. Większa szansa jest jednak na to, że nie jesteś i myślisz tak tylko dlatego, że nie masz przed sobą fizycznej gotówki. Inwestor, który dopiero wpłacił gotówkę na rachunek, zawsze jest konserwatywny i zawsze w miarę upływu czasu, jego skłonność do ryzyka będzie rosła.
Kolejną ważną konsekwencją postrzegania punktu odniesienia dla inwestora, to trudność w rozróżnianiu papierowej straty od realnej straty. Jedno od drugiego różni się wyłącznie punktem odniesienia. Przecież niezrealizowaną stratę od realnej różni tylko guzik „sprzedaj”, a następnie „kup” te same aktywa. Tylko że gdybyś je sprzedał, a potem odkupił, to momentalnie zmieniłby się twój punkt odniesienia na wspomniane w naszym przykładzie 7 tysięcy złotych. Różnica pomiędzy papierową stratą, a realną jest więc czysto iluzoryczna.
Wyciągnijmy z tego wszystkiego dwa najważniejsze wnioski. Przede wszystkim powinieneś jak najszybciej adaptować się do rynkowych strat. Jeśli jednak coś zyskałeś, to staraj się jak najwolniej adaptować do zysków. Oczywiście nie jest to proste, ale pamiętanie o tym, żeby odnosić się do właściwego punktu odniesienia, (tego początkowego) potrafi nieraz bardzo pomóc w podjęciu racjonalnej decyzji.
W ramach ciekawostki warto wiedzieć, że jest tylko jeden moment w historii życia każdej spółki publicznej, kiedy wszyscy inwestorzy mają ten sam punkt odniesienia. To czas debiutu. Wówczas wszyscy inwestorzy, którzy kupowali akcje w IPO, odnoszą się do tej samej kwoty. Na rynkach zaobserwowano w związku tym ciekawą zależność, którą chętnie zbadalibyśmy kiedyś również w Polsce. Mianowicie, gdy akcje na debiucie rosną, inwestorzy o wiele chętniej sprzedają. Gdy jednak na debiucie są spadki, to chęć do realizacji straty jest już o wiele mniejsza.
Do zarobienia!
Paweł Cymcyk
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.