Dlaczego NBP osłabiał złotego?
Bank Centralny w każdej funkcjonującej gospodarce ma swoje własne super moce. Może na przykład sprawić, żeby istotnie zmienił się kurs walutowy. Przyznaj, że sam też chciałbyś taką super moc posiadać! Problem w tym, że ta umiejętność, choć niesamowita, działa jednak na dość krótką metę albo nie działa wcale. Narodowy Bank Polski na czele z Adamem Glapińskim, w grudniu 2020 roku mocno zabawił się z kursem złotego, dokonując największych interwencji walutowych w całej swojej historii. To była seria trzech mocnych ruchów grających na osłabienie polskiej waluty. Dlaczego tak bardzo mu na tym zależało i po co w ogóle banki centralne angażują się w rynek walutowy? Dokładnie o tym opowiadamy w tym odcinku DNA Rynków.
Jeśli decydujesz się na oglądanie wideo, zamiast czytania artykułu poniżej, to gorąca prośba o zostawienie nam suba! Dzięki temu nie przegapisz kolejnego odcinka!
Obejrzyj odcinek DNA Rynków #323
Po co NBP osłabiał złotego?
Patrząc na wykresy kursu EURPLN oraz USDPLN za ostatnie 3 miesiące łatwo zauważyć trzy grudniowe dni, w których trakcie Narodowy Bank Polski angażował się na rynku walutowym, grając na osłabienie polskiej waluty. Widać również, że to osłabienie złotego względem europejskiej waluty było dla NBP o wiele ważniejsze, a przynajmniej kurs EURPLN był na te interwencje o wiele bardziej wrażliwy. Mowa tu o dniach 18 grudnia, 29 grudnia oraz 30 grudnia. Gdy większość z nas odsypiała po świątecznych pierogach, przygotowując się do domowego sylwestra, NBP zaprzęgał do pracy swoje rezerwy walutowe.
Kurs EUR/PLN od 19.10.2020 do 20.01.2021 z oznaczonymi interwencjami NBP

Kurs USD/PLN od 19.10.2020 do 20.01.2021 z oznaczonymi interwencjami NBP

Skalę tych działań najlepiej widać patrząc już bezpośrednio na wykres dobowy, dowolnego z tych trzech dni. Weźmy na przykład 29 grudnia 2020. W krótkim czasie nasz Bank Centralny doprowadził nawet do 4% osłabienia złotego względem euro. Jeśli sądzisz, że 4% to niewiele to śpieszę z bardzo krótkim, lecz wymownym: MYLISZ SIĘ. Czteroprocentowe wahnięcie kursu w tak krótkim czasie to zmiana monumentalna i praktycznie nierealna do wystąpienia bez zaangażowania takiego podmiotu jak Bank Centralny i jego zasobów finansowych, które w tym przypadku małe nie były. Ciężko nie zauważyć poniżej tych kilku białych świec, które oznaczają umacnianie się europejskiej waluty względem złotego. To w tych momentach NBP dokonywał silnej sprzedaży złotego i zakupów euro. Szacuje się, że te interwencje kosztowały około 10 miliardów złotych, chociaż oczywiście słowo „kosztować” może być tu użyte trochę na wyrost. W końcu NBP jest na rynku złotego monopolistą i może „sprzedać” dowolną jego ilość. Ważniejszym jest tutaj pytanie, po co akurat NBP tak bardzo zaangażował się na rynku walutowym na koniec 2020 roku?
Kurs EUR/PLN bezpośrednio w dniu 29.12.2020. Jak myślisz, o której zaczął interweniować NBP?

Oficjalne wyjaśnienie, jakie przedstawiane były przez Adama Glapińskiego to chęć powstrzymania aprecjacji kursu złotego, który w samym listopadzie umocnił się o prawie 5%, co w konsekwencji ma pomóc polskiej gospodarce i polskim eksporterom. Tak głosi oficjalna linia medialna. Druga i już mniej oficjalna strona tych walutowych interwencji jest bardziej prozaiczna. W końcu, gdy nie do końca wiadomo, o co chodzi, to chodzi zapewne o kasę. Dokładnie 95% zysku, jaki wypracuje NBP w danym roku, jest przekazywane do budżetu na kolejny rok. Jedyny zysk, jaki NBP jest w stanie wygenerować to ten wynikający właśnie z rezerw walutowych. Gdy osłabi się złotego, to wycena rezerw utrzymywanych w obcych walutach pójdzie w górę, a papierowy zysk będzie mógł zostać przeksięgowany do rządowego budżetu. W efekcie budżet rządowy dostanie w 2021 roku „w gratisie” około 8-10 miliardów złotych „wpływów”. Czy to dobry zabieg, czy nie, to już kwestia dyskusyjna. Bezdyskusyjne jest na pewno to, że prawdziwe pobudki NBP mogły być zgoła inne niż tak otwarta chęć pomocy polskim eksporterom ;).
Interwencje walutowe są powszechne
Zanim ktoś zacznie krzyczeć, że to skandal, powinien być świadomy tego, że interwencje walutowe to dość popularne narzędzie w arsenale Banków Centralnych. Na wykresie poniżej świetnie będzie to widać na przykładzie, chyba najbardziej aktywnego gracza na rynku walutowych interwencji, którym jest Szwajcarski Bank Narodowy (SNB). Wyskoki rezerw walutowych, które widać poniżej, to dokładnie momenty, w których następowały interwencje walutowe, a Szwajcarzy chcieli wszelkimi możliwymi sposobami osłabić swoją walutę. Trwało to do 15 stycznia 2015 roku, kiedy to w pamiętny dla polskich Frankowiczów „Czarny Czwartek” SNB postanowił trwale odpuścić dalsze bronienie franka.
Rezerwy walutowe Szwajcarskiego Banku Narodowego w latach 2005 – 2015

Podobnie jak Szwajcaria bronić swojej waluty próbowały również Czechy. Ten sposób nazywa się ustanowieniem na kursie „podłogi”. To zawsze jednak działanie funkcjonujące w krótkim terminie. W dłuższym czasie Bank Centralny z reguły w tej walce o utrzymanie kursu polegnie. Jeśli cały rynek zacznie grać do przeciwnej bramki, to nawet tak wielki gracz, jak Bank Centralny w końcu odpuści i przegra. Najczęstszym jego sukcesem może być więc krótkoterminowe osłabianie własnej waluty.
Kurs EURCHF (po lewej) oraz EURCZK (po prawej) z zaznaczoną „podłogą”

Każde działanie ma jednak swoje konsekwencje. Wzmożona aktywność banku centralnego również i kończy się gigantycznym wzrostem rezerw walutowych. Przypomnijmy, że osłabiając walutę, musimy ją na rynku sprzedawać i kupować za tą gotówkę dolary / euro / franki. Rezerwy walutowe Czech to dziś ponad 70% ich PKB, a rezerwy Szwajcarów ponad 100% PKB. Polski NBP na razie trzyma rezerwy w granicach 20% wartości PKB. Pytanie, czy jest gotowy na podwojenie tych rezerw, podobnie jak zrobili to Czesi. Zapytasz może, nad czym tu się zastanawiać. Przecież najwyżej będziemy mieli więcej zagranicznej waluty! Niestety, taki gospodarczy doping kraje ościenne i partnerzy biznesowi mogą przez jakiś czas tolerować, ale jeśli jedziesz na nim za długo, to staniesz się takimi Chinami. W konsekwencji na rynku walutowym nikt Cię nie lubi i stara się wyciągać konsekwencje do Twojego zachowania. Między innymi to był powód napięć gospodarczych na linii USA-Chiny w ostatnim czasie.
Rezerwy walutowe jako % PKB w Szwajcarii, Czechach i Polsce w latach 2000 – 2020

W długim terminie są jednak nieskuteczne
Działania Banku Szwajcarii zapewne większość pamięta, ale przykładów takich spektakularnych działań Banków Centralnych na rynkach walutowych jest cała masa i większość z nich, podobnie jak w przypadku Szwajcarii kończyła się w długim terminie porażką. Zaznaczę to jeszcze raz. Bank Centralny ma na rynek co najwyżej wpływ krótkoterminowy, a sukcesy i tak najczęściej dotyczą sytuacji, gdy chcemy osłabić własną walutę, a nie ją wzmocnić. Turecka lira, czy rosyjski rubel to idealne przykłady tego, że Bank Centralny z całym rynkiem nie wygra. Jeśli rynek mówi, że waluta ma być słabsza, to słabsza będzie. Wzmacnianie własnej waluty polega bowiem na kupowaniu jej na rynku, a trzeba to robić właśnie za rezerwy walutowe, które to prędzej czy później muszą się skończyć.
Przypadek rosyjski to głównie interwencje w 2014 roku, kiedy to trwała wojna o Krym. Gdy Rosja atakowała Ukrainę, to narodowy Bank Rosji starał się ratować rubla. Miliardy dolarów wydawane przez Bank Rosji nie przyniosły skutku. Siła rynkowa jechała jak walec, rezerwy topniały, a rubel słabł.
Kurs USD/RUB w latach 2013 – 2014 z zaznaczonymi momentami interwencji walutowych

Podobnych działań w 2020 roku próbowała Brazylia. Tu również regularne próby hamowania spadku wartości brazylijskiego reala okazały się nieskuteczne. To właśnie problemy osłabiania się waluty krajowej są dla banków centralnych największym wyzwaniem i nie dotyczą jedynie tak „egzotycznych” gospodarek jak Brazylia czy Rosja.
Kurs USD/RBL w 2020 roku z zaznaczonymi momentami interwencji walutowych

Rok 1992 to słynna walka pomiędzy Bankiem Anglii a spekulantem Georgem Sorosem, który to finalnie tę walkę wygrał i został zapamiętany jako ten, który „złamał Bank Anglii”. To między innymi w wyniku jego działań funt brytyjski został wypchnięty z tzw. węża walutowego, przez co Wielka Brytania nie weszła do Strefy Euro. Sam Soros zarobić miał na tym zabiegu ponad miliard funtów. Jak widać, na graniu przeciwko działaniom bankierów centralnych można zarobić. Trzeba mieć tylko wolnych kilka miliardów dolarów i bardzo twarde nerwy.
Kus funta w 1992 roku podczas „walki” z Georgem Sorosem

Jeśli jednak nie masz aż takich pieniędzy, a jesteś po prostu zwykłym inwestorem, to okresy wzmożonych aktywności banków centralnych na rynkach walutowych nie będą dla Ciebie dobre. To nie jest czas, w którym powinieneś na rynku walutowym inwestować. Zmiany kursu będą wtedy szybkie i na tyle duże, że będą w stanie łatwo wyzerować twój kapitał niezależnie od tego, czy miałeś rację. Oczywiście ta rada nie dotyczy doświadczonych spekulantów czy trejderów, którzy mają odpowiednie doświadczenie w zajmowaniu takich pozycji. Nawet oni jednak muszą być wtedy bardzo ostrożni, bo gdy obok ich inwestycji przepływa gigantyczny finansowy wieloryb, to nawet jedno machnięcie jego płetwą może pozbawić małego inwestora kapitału.
Do zarobienia!
Paweł Cymcyk
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.
