Mocne Spadki Cen Ropy! | Złoto Czekają Spadki? | Szczyty Niemieckiej Giełdy! #finweek
Cześć, tutaj Piotr Cymcyk, a to jest program FinWeek, cotygodniowa seria informacyjna, gdzie podaję najważniejsze informacje ze gospodarki, finansów i światowych giełd.
Najważniejsze wydarzenia tygodnia dla giełd i gospodarek | Powiązane wpisy |
---|---|
Ceny ropy spadają | https://dnarynkow.pl/dobry-zagraniczny-broker-dla-kazdego-testujemy-platforme-freedom24-recenzja/ |
Co dalej ze złotem? | https://dnarynkow.pl/inwestycje-ktore-moga-dac-ci-nawet-100-zysku-do-2030-roku/ |
Dlaczego niemiecka giełda rośnie? | https://dnarynkow.pl/inwestuj-w-spolki-ktore-realizuja-skup-akcji-wlasnych/ |
Chiny jednak zwalniają tempo? | https://dnarynkow.pl/czy-warto-dzis-inwestowac-w-akcje-technologicznych-spolek-analizujemy-apple-amazon-google-i-innych/ |
Boom turystyczny w Japonii | https://dnarynkow.pl/uber-to-dzis-bardzo-ciekawa-okazja-inwestycyjna/ |
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości nawet 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Mocne Spadki Cen Ropy! | Złoto Czekają Spadki? | Szczyty Niemieckiej Giełdy! #finweek
Ropa ciągle tanieje! Na rynkach finansowych jest najtańsza od grudnia 2023!
Cena ropy naftowej znów znalazła się pod presją i zaliczyła najniższy poziom cen w tym roku. Jeszcze nie tak dawno cena ropy rosła na fali konfliktu na Bliskim Wschodzie, ale od początku lipca zdążyła stracić już 15% i zejść do cen z grudnia 2023 roku. Czemu ceny ropy tak nurkują?
Pierwszym i najważniejszym powodem są rosnące obawy rynków finansowych o recesje, a może nie tyle o recesje, ile o niewystarczająco silny wzrost gospodarczy, który z reguły zwiększa światowy popyt na ropę.
Obecnie inwestorzy dalej są rozdarci pomiędzy miękkim lądowaniem gospodarek, a ponownie rosnącymi obawami o recesję gospodarczą. Boom gospodarczy wiąże się z rosnącą konsumpcją i rosnącym zapotrzebowaniem na ropę, a recesja to marazm i słabnący popyt na większość produktów, w tym również ropę. Moje zdanie na temat recesji i tego, czy faktycznie mamy się dziś czego obawiać przedstawiałem w osobnym materiale: https://dnarynkow.pl/zbliza-sie-wielka-recesja-gospodarcza-cala-prawda-ktora-musisz-znac/
W ten „recesyjny” scenariusz wpisuje się dodatkowo obniżona prognoza PKB dla Chin. Coraz więcej instytucji finansowych zaczyna prognozować, że Chiny nie dowiozą swojej zapowiedzi 5% wzrostu PKB w 2024 roku.
Chiny są ważnym centrum przemysłowym odpowiadającym za ogromną część konsumpcji ropy. Jeśli Chiny mają problem z gospodarką, to ropa będzie mieć problem ze wzrostem ceny. O problemach chińskiej gospodarki opowiadam więcej w dalszej części programu.
W związku z tym wszystkim Goldman Sachs obniżył swoją prognozę ceny ropy Brent na 2025 rok o 5 dolarów za baryłkę. Jeśli chodzi o pozostałe czynniki, to poczucie strachu na Bliskim Wschodzie też wydaje się zanikać po tym, jak Izrael udaremnił szeroko zakrojony atak rakietowy Hezbollahu, a Iran nie wkroczył, aby pomóc w obronie Hezbollahu.
Poza tym ostatni, sierpniowy odczyt zapasów ropy naftowej w USA okazał się być powyżej prognoz, co naturalnie wpłynęło negatywnie na cenę tego surowca, bo skoro zapasy większe, to lepsza dostępność i niższa cena. W długim terminie ropa odchodzić będzie do lamusa i podobnie jak epoka kamienia skończyła się zanim skończył się kamień, tak epoka ropy skończy się zanim skończy się ropa. Szczyt światowego zapotrzebowania na ropę ma zostać osiągnięty w 2025 roku według prognoz. Od tamtego czasu ma być tylko mniejszy.
Zmiany w publicznym portfelu Freedom24
Publiczny portfel Freedom24 to mój pomysł na pokazywanie wam, jak w prosty i skuteczny sposób można zarabiać na inwestowaniu w zagraniczne spółki. Każdego miesiąca wpłacam do niego 600 euro. Uzbierało się tam na razie 6000 euro kapitału.
Aktualny wynik portfela można zawsze podejrzeć w linku: https://myfund.pl/index.php?raport=pokazPortfelPubliczny&portfel=122968
W ostatnim materiale zbudowałem mocną pozycję na akcjach grupy Alibaba. Sprzedałem ETF na cały chiński sektor internetowy i przeniosłem środki na spółkę z niego, co do której mam najbardziej pozytywne dziś zdanie. W tym tygodniu żadnych więcej zmian nie robiłem. Jestem na razie zadowolony ze składu tego portfela i jego sektorowego podziału. Mamy e-commerce, mamy półprzewodniki, mamy fintechy, czy segment chmurowy. To dobry rozkład, chociaż mocno technologiczny ale… nic na to nie poradzę, bo to mój styl inwestycyjny – mocne skupienie się na spółkach tech. Na razie dalsze zmiany odpuściłem i daję trochę czasu spółkom na dojrzenie pomysłów.
Jeśli tez chcesz móc sam odzwierciedlić ten sam portfel, to wystarczy założyć konto we Freedom24 za pomocą linka: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom. Potem trzeba dokonać wpłaty, a następnie podać specjalny kod i zgarniasz od 3 do nawet 20 darmowych akcji o wartości do 800 dolarów każda!
Czy chińska gospodarka jednak zwalnia bardziej niż wcześniej myślano?
Zdecydowana większość globalnych banków przewiduje obecnie, że wzrost gospodarczy Chin w tym roku wyniesie mniej niż 5%. Ostatnim bankiem, który obniżył swoją prognozę, jest Bank of America, dołączając do Goldman Sachs i JP Morgan. Prognoza Bank of America została zrewidowana w dół z 5% PKB w tym roku do 4,8% i z 4,7% w kolejnych dwóch latach do 4,5%.
5% to cel, jaki został wyznaczony dla Chińskiej gospodarki przez aparat władzy, ale w tej chwili już wszystkie największe instytuckie finansowe nie wierzą, że uda się go zrealizować.
Coraz częściej pojawiają się z różnych stron apele do Pekinu o wprowadzenie większej stymulacji gospodarczej, na przykład przez bardziej agresywne obniżki stóp procentowych. Szczególnie po tym, jak gospodarka rozwijała się w najsłabszym tempie od pięciu kwartałów, ale politycy nie chcą podejmować pochopnych decyzji, a bank centralny chcę uniknąć „drastycznych” środków.
Analitycy Bank of America stwierdzili, że obecna polityka fiskalna i pieniężna Chin jest niewystarczająca, żeby ożywić wzrost popytu krajowego, który mógłby pozytywnie wpłynąć na gospodarkę i PKB kraju.
Tymczasem, kiedy Chiny zmagają się z brakiem popytu wewnętrznego, za drzwiami czai się kolejny potencjalny problem z popytem zewnętrznym, czyli nadchodzące wybory w USA, które mogą przynieść kolejne ograniczenia dotyczące chińskiego eksportu, a to obecnie jedyny jasny punkt chińskiej gospodarki.
Co więcej, dotychczasowe obniżki stóp procentowych nie pokazały, żeby popyt na kredyt specjalnie po nich wzrósł. Prywatne badania wykazały, że aktywność w chińskich usługach wzrosła w sierpniu mniej niż oczekiwano z powodu zwiększonej konkurencji i obniżek cen przez firmy w celu utrzymania udziału w rynku.
Prognoza Bank of America mówi o tym, że gospodarka Chin będzie przez kolejne dwa lata rosła w tempie niewykorzystującym swojego pełnego potencjału, ze względu na niewystarczające wsparcie polityczne. Chińska polityka może się jednak zmienić praktycznie z dnia na dzień.
Światowy sektor usługowy dalej ma się świetnie i napędza dalsze wzrosty gospodarek
W ostatnim tygodniu zobaczyliśmy szereg nowych odczytów indeksów PMI dla sektora usługowego dla wielu krajów. Wniosek z nich jest jeden – sektor usługowy dalej trzyma się na świecie świetnie i… to jeden z głównych powodów, dla których w dalszym ciągu mijamy się z globalną recesją.
Zachodnie gospodarki są oparte o sektor usługowy, a nie o przemysłowy albo rolniczy. Dla przykładu w Stanach Zjednoczonych sektor przemysłowy odpowiada za generowanie około 12% PKB. Sektor usługowy odpowiada za… 72%. Łatwo zauważyć, co dla gospodarki jest naprawdę ważne i wartościowe. W krajach Europy Zachodniej ten stosunek wygląda bardzo podobnie.
Dlatego też, dopóki segment usług na świecie trzyma się solidnie, to niespecjalnie jest, jak zaliczyć gospodarczą przewrotkę. Przemysł jest ważny, ale nie jest najważniejszy.
Tymczasem indeksy PMI, które co do zasady prognozują przyszłą kondycję danego sektora potwierdzają, że dalej więcej firm usługowych w praktycznie każdym kraju spodziewa się dalszej poprawy.
Gdy indeks PMI znajduje się ponad 50, to dobrze. Gdy poniżej 50, to gorzej. Francja, Niemcy, Włochy, Strefa Euro, Wielka Brytania, Hiszpania, Indie, Chiny… wybierz dowolny. Wszędzie odczyty od dawna wynoszą ponad 50. Dopóki tutaj nie zobaczymy trwałej zmiany tendencji… można spać spokojnie.
Niemiecki indeks giełdowy DAX wyznacza kolejne szczyty. Jak to możliwe?
Indeks niemieckich akcji DAX jest w okolicach historycznych szczytów – jak to możliwe, że giełda rośnie, gdy gospodarka wyraźnie zwalnia?
Dane z ostatnich tygodni wyraźnie pokazują, że niemiecka gospodarka nie ma się najlepiej. Wskaźniki PMI dla sektora produkcyjnego i usług spadły odpowiednio do 51,4 i 42,1 w sierpniu, a PKB w drugim kwartale skurczyło się o 0,1%. Niemcy znalazły się w stagnacji gospodarczej, znacznie odstając od wzrostu gospodarczego strefy euro, nie mówiąc już o takich krajach jak Polska, która zanotowała 3,2% wzrostu w tym samym okresie.
Jednak, mimo tych wyzwań, niemiecki indeks DAX wznosi się na niespotykane dotąd poziomy, a nasz WIG20 już nie. Jak to możliwe? Klucz do tej zagadki tkwi w charakterze firm wchodzących w skład DAX. Wiele z nich to globalne korporacje, które generują lwią część swoich przychodów poza granicami Niemiec, co sprawia, że są mniej narażone na lokalne problemy ekonomiczne.
Przykładem może być chociażby Rheinmetall, gigant zbrojeniowy, którego akcje wzrosły o ponad 70% w związku z rosnącymi wydatkami na obronność w Europie i na świecie. W obliczu napięć geopolitycznych, Rheinmetall eksportuje swoje zaawansowane technologie wojskowe na globalne rynki, co pozwala firmie kwitnąć mimo problemów w niemieckiej gospodarce.
Kolejnym przykładem jest SAP, gigant oprogramowania dla biznesu, który czerpie korzyści z rosnącego rynku sztucznej inteligencji i rozwiązań chmurowych. Choć SAP ma swoje korzenie w Niemczech, to jego globalna działalność pozwala firmie generować większość przychodów poza krajem, co przyczyniło się do wzrostu akcji o 42% w tym roku.
Adidas, choć zmaga się z wyzwaniami na rynku europejskim, nadal czerpie znaczące zyski z Ameryki Północnej i Azji, radząc sobie lepiej niż jego konkurent, Nike. Również Siemens, działający w takich sektorach jak energetyka, automatyka przemysłowa czy transport, prowadzi swoje operacje na całym świecie, co sprawia, że jego wyniki finansowe nie są bezpośrednio zależne od sytuacji gospodarczej w Niemczech.
To globalni gracze, którzy korzystają z międzynarodowych trendów gospodarczych. Dlatego DAX rośnie. Napędzany jest przez globalne procesy gospodarcze, których niemieckie korporacje są integralną częścią, niezależnie od tego, co dzieje się na rodzimym podwórku.
Powstaje indeks śledzący wyceny prywatnych, a nie publicznych firm.
Indeksy giełdowe to jedno z najważniejszych instrumentów związanych z rynkami akcji, to one dają większości inwestorów ogólny obraz rynku i pozwalają formułować szeroki kontekst związany z tym jakie są nastroje inwestorów i sentyment wokół całego rynku, branży czy kraju. Agregują w sobie ceny akcji wielu spółek, często tych najważniejszych dla danego sektora albo kraju i za pomocą jednego wykresu pozwalają niejako uśrednić i skompresować, to co dzieje się na giełdzie.
Zasadniczo indeksy cen akcji są konstruowane na bazie spółek publicznych, których akcje są notowane na regulowanych giełdach i można je kupić od drugiego inwestora prawie w każdej chwili, o ile tylko trwa sesja.
Jest jednak na świecie mnóstwo spółek, które są interesujące, działają w specyficznych branżach i rozbudzają wyobraźnię inwestorów, ale ze względu na fakt, że są podmiotami prywatnymi, nie są notowane na giełdzie i praktycznie stają się niedostępne dla inwestora indywidualnego. Mało tego ciężko też śledzić nawet wycenę takich spółek.
W odpowiedzi na ten problem powstał indeks NYSE OPEN Venture Capital Unicorn (^NYSEOVC), który codziennie śledzi wyceny spółek prywatnych. Architektem tego pomysłu jest Ben Shapiro, który opowiada, że do śledzenia wycen spółek, indeks uwzględnia rzeczywiste dane dotyczące transakcji wtórnych na spółkach prywatnych.
Dzięki współpracy z firmą ICE, czyli macierzystą spółką Nowojorskiej giełdy, świadczącej różne usługi finansowe, twórcy indeksu mają dostęp do danych na temat zawieranych transakcji udziałami spółek prywatnych i dzięki temu zdobywają niezbędne dane dla indeksu.
Indeks jest ważony kapitalizacją rynkową i śledzi wyceny 50 największych amerykańskich spółek prywatnych. Największe spółki w indeksie to: SpaceX, OpenAI, Databricks, Stripe i Fanatics.
Shapiro w trakcie komentarza na temat indeksu wspomina też, że chcę wprowadzić na rynek fundusz ETF oparty właśnie o ten indeks. To byłby ważny krok w kierunku umożliwienia inwestorom detalicznym zdobycia ekspozycji na prywatne podmioty.
Ceny złota mają za sobą silny rajd. Co dalej z tym kruszcem?
Złoto ma za sobą fantastyczne wzrosty i od początku roku dało już zarobić 22%. W tej chwili praktycznie nie widać na horyzoncie zagrożeń dla tego surowca. Czy inwestorzy rzeczywiście mogą być rozluźnieni, a złoto będzie rosnąć do nieba?
Złoto na dziś wydaje się w fantastycznej sytuacji od strony fundamentalnej i makroekonomicznej. Z jednej strony boom gospodarczy i miękkie lądowanie nie są dla złota czymś złym i nie powinny mu szkodzić, a co najwyżej mogą spowolnić wzrost. Z drugiej strony, jeśli dojdzie do jakiejś recesji czy kryzysu, to złoto będące bezpieczną przystanią, powinno rosnąć na fali strachu.
Drugim aspektem są stopy procentowe i polityka monetarna. Najważniejszą walutą świata jest dolar i to amerykańskie stopy procentowe liczą się tutaj dla świata najbardziej. Tymczasem złoto zazwyczaj zyskuje, kiedy stopy procentowe spadają, a przed nami przecież nieunikniony cykl obniżania stóp procentowych w Stanach. Złoto teoretycznie ma więc przed sobą „pewne” wzrosty.
Co innego w tej konfiguracji może zaszkodzić złotu? Wybuch wojny? Trzęsienie ziemi? Inny czarny łabędź? To wszystko wydarzenia raczej sprzyjające cenom złota.
Teoretycznie więc nie ma więc za bardzo scenariusza, w którym złoto traci. Jednak osobiście nie byłbym tutaj taki pewny swego.
Po pierwsze złoto w ostatnich latach ma bardzo dużą zmienność, która przypomina zmienność rynków akcji i jest przedmiotem gry wielu funduszy, które handlują krótkoterminowo na podstawie określonych algorytmów. Algorytmy z kolei mają skłonność do wyrzucania z portfeli w gorących sytuacjach rynkowych wszystkiego, co ma dużą zmienność, czyli też złota.
Można było to zaobserwować w dzień paniki 5 sierpnia tego roku, kiedy japoński indeks Nikkei spadał w ciągu dnia o 13%. Ogromny strach przed recesją powinien teoretycznie tego dnia pomóc złotu, ale w praktyce straciło ono 1,3%.
Zmienność i algorytmy to jedno, ale po tak imponujących wzrostach złota z ostatnich miesięcy, wydaje się, że de facto zdyskontowały one już sporo początku cyklu obniżek stóp i doprowadziły do powszechnego FOMO na złocie. Ankieta wśród inwestorów indywidualnych z USA AAII, pokazuje, że jedynie 3% ankietowanych uważa, że cena złota w przyszłym roku będzie istotnie poniżej dzisiejszych poziomów pokazując raczej ogólny byczy sentyment do cen złota. Dla mnie to solidny sygnał ostrzegawczy.
Japonia przeżywa wielki boom turystyczny.
Japonia przeżywa spektakularny powrót turystyki po pandemii, co potwierdza gwałtowny wzrost wydatków turystów zagranicznych. Po załamaniu turystyki w 2020 roku, kraj odnotował dynamiczny wzrost, który osiągnął rekordowe poziomy w 2024 roku i dalej rośnie.
Kluczową rolę odegrała tutaj dewaluacja jena, opowiadałem tutaj: Japońska Waluta na Dnie! Czy To Idealny Moment na Zakup Jena? W 3 lata jen stracił na wartości ponad 30% względem dolara, co uczyniło Japonię wyjątkowo atrakcyjnym i tanim miejscem do odwiedzenia dla wielu ludzi, również Polaków. Sam wybieram się tam w październiku!
Ta różnica kursowa sprawiła, że turyści z całego świata zaczęli masowo przyjeżdżać, korzystając z korzystnych cen, by nie tylko zwiedzać, ale także wydawać pieniądze na zakupy.
Ten efekt widoczny jest szczególnie w sektorze luksusowym, który jest bardzo rozwinięty w kraju. Turyści, zwłaszcza chińscy, szturmują sklepy w ekskluzywnych dzielnicach, takich jak Ginza w Tokio, by kupować towary luksusowe – od zegarków po torebki.
Produkty marek takich jak Louis Vuitton, Rolex czy Chanel są w Japonii stały się tańsze niż w ich rodzimych krajach, co sprawia, że zakupy w Japonii stają się okazją do nabycia dóbr luksusowych po atrakcyjniejszych cenach. Choć napędza to wzrost sprzedaży w Japonii, jednocześnie stwarza problem dla globalnych marek.
Z powodu wahań kursów walutowych, luksusowe firmy, takie jak LVMH mają ograniczone możliwości podnoszenia cen, co obniża ich marże na rynku japońskim.
Do zarobienia!
Piotr Cymcyk
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości nawet 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Pamiętaj, że przy inwestowaniu twój kapitał zawsze jest zagrożony. Prognozy i wyniki osiągane w przeszłości nie są wiarygodnymi wskaźnikami dla przyszłych wyników. Niezbędne jest przeprowadzenie własnej analizy przed dokonaniem jakiejkolwiek inwestycji.
Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.