Giełda ignoruje wojnę Izraela! Niemcy chcą zdominować AI, a mój portfel wygrywa z rynkiem!

Giełda ignoruje wojnę Izraela! Niemcy chcą zdominować AI, a mój portfel wygrywa z rynkiem!

Izrael atakuje Iran. Ceny ropy rosną o 11%. A rynki? Mrugają i idą dalej.

W tym samym czasie Niemcy budują “autostradę AI” z pomocą NVIDIA, a Chińczycy robią miliony… na plastikowych zabawkach.

Co z tego naprawdę ma znaczenie dla Twoich inwestycji? Czy świat się naprawdę wali, czy tylko udaje? Może właśnie wielka okazja inwestycyjna leci Ci przed nosem, bo wszyscy patrzą na coś innego i mało istotnego?

W tym Finweeku opowiem wam o wojnie, ropie, AI, Pop Mart, spadających Boeingach i… czymś, co może zmienić Twoje podejście do rynku. Zaczynamy!

Najważniejsze wydarzenia tygodnia dla giełd i gospodarekPowiązane wpisy
Izrael kontra Iran: ciszahttps://dnarynkow.pl/sytuacja-na-gieldzie-komentarz-rynkowy-16-06-2025/
AI-autostrada Niemiechttps://dnarynkow.pl/nowy-lider-europy-francja-rosnie-a-niemcy-maja-problem/
Reklama idzie w AIhttps://dnarynkow.pl/8-porad-dla-inwestora-dzieki-tym-punktom-zaczniesz-zarabiac-wiecej/
Upadek legendy lotnictwahttps://dnarynkow.pl/tak-sie-traci-miliardy-te-inwestycje-przeszly-do-historii-jako-totalne-katastrofy/
Labubu robi kasęhttps://dnarynkow.pl/te-spolki-z-gpw-moga-zaskoczyc-w-drugiej-polowie-2025-masz-je-w-portfelu/

Giełda ignoruje wojnę Izraela! Niemcy chcą zdominować AI, a mój portfel wygrywa z rynkiem!

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości nawet 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome

Izrael vs. Iran: wojna bez znaczenia dla rynków

Nowa/stara wojna Izraela z Iranem podbija napięcia w regionie, ale… to naprawdę nie ma dla rynku i giełdy żadnego długoterminowego znaczenia.

W piątkowy poranek w ubiegłym tygodniu Izrael przeprowadził serię nalotów na cele w Iranie, w tym na obiekty związane z programem nuklearnym. Eksplozje miały miejsce m.in. w Teheranie i Natanz. To jedne z kluczowych ośrodków wzbogacania uranu. Według doniesień irańskich mediów, w wyniku ataków zginęli najwyżsi rangą wojskowi, w tym szef Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej oraz szef sztabu irańskiej armii.

Izraelski premier Netanjahu oświadczył, że działania wojskowe miały na celu uderzenie w „serce programu nuklearnego Iranu”. Według niego użyto około 200 samolotów, a uderzenia objęły około 100 celów. Jednocześnie zapowiedział kontynuację operacji, dopóki „zagrożenie nie zostanie wyeliminowane”. Izrael tłumaczy atak obawami o prace Iranu nad bronią nuklearną i nie zamierza ryzykować w tej kwestii sukcesu tych prac.

Rozmieszczenie irańskich obiektów jądrowych według funkcji i lokalizacji

Iran zapowiedział oczywiście odwet, który rzekomo może obejmować również amerykańskie cele w regionie. Tiaaaa, na pewno.

W tym samym czasie Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej poinformowała, że nie stwierdzono podwyższonych poziomów promieniowania w Natanz, co sugeruje, że izraelskie ataki nie naruszyły zabezpieczeń chroniących zasoby nuklearne Iranu.

Reakcje międzynarodowe były dość ostrożne, ale chyba każdy już po prostu przywykł do napięć w tym regionie. Rządy państw arabskich, takich jak Arabia Saudyjska, Katar i Oman, skrytykowały działania Izraela jako nieodpowiedzialne i destabilizujące. Z kolei USA oświadczyły, że nie brały udziału w operacji i wezwały obie strony do deeskalacji.

Na rynkach pojawiła się oczywiście chwilowa reakcja. Głównie widoczna w cenach ropy, która potrafiła rosnąć nawet o 11%. Połowa tych wzrostów szybko została jednak wymazana. Kontrakty terminowe na S&P 500 spadły o 1,9%, ale też równie szybko odrobiły połowę tego spadku.

Wybicie w górę na rynku ropy WTI
Gwałtowny spadek i szybkie odbicie na indeksie US 500

Takie konflikty zbrojne, choć medialnie głośne i na pewno tragiczne w skutkach humanitarnych, zwykle mają… ograniczony wpływ na rynki akcji, zwłaszcza jeśli nie dotyczą bezpośrednio największych gospodarek świata. Ten konflikt takiej nie dotyczy.

Historia pokazuje, że większość takich napięć skutkuje tylko chwilową zmiennością, po której rynek wraca do trendów fundamentalnych. Największe perturbacje będą dotyczyć rynku ropy naftowej, ale i tak powinny one szybko osłabnąć. Tak, Iran jest ważnym jej producentem, ale wciąż jego produkcja nie przekracza 5% całej światowej.

Największym straszakiem Iranu jest realnie blokada cieśniny Ormuz, którą przekracza dziennie około 20 mln baryłek ropy, ale… to tylko puste gadanie. Zamknięcie tego szlaku jest w zasadzie nawet fizycznie niemożliwe, a do tego ekstremalnie nieopłacalne dla samego Iranu. Każdy poważny wzrost cen ropy spowodowany zamknięciem wywołałby na Iranie naciski od ich największego klienta na ropę – Chin. Głupio robić ruch, od którego bardziej zaboli Twoich przyjaciół niż wrogów, prawda? Zamknięcie Ormuzu, to realnie zagłodzenie przez Iran samych siebie, bo większość ich dziennej konsumpcji tamtędy przechodzi.

Cieśnina ma do tego od 55 o 95 kilometrów szerokości. Jej większość należy do Omanu, a nie Iranu. Wiele statków przepływa przez wody irańskie, ale statki naprawdę mogą sobie korzystać z alternatywnych tras przez wody Omanu. Dołóżmy do tego obecność Piątej Floty USA w Bahrajnie. No nie – żadnej blokady cieśniny nie będzie.

W przypadku inwestorów długoterminowych nie ma żadnych racjonalnych podstaw, by podejmować decyzje o sprzedaży akcji wyłącznie na podstawie tego wydarzenia i tej wojny.

Niemcy budują autostradę AI z NVIDIA, a Polska dalej stoi na poboczu

Niemcy budują swoją „autostradę AI” z pomocą NVIDIA i tym samymmocno przyspieszają rozwój sztucznej inteligencji. Inwestycje w infrastrukturę i współpracę z firmą NVIDIA powoli robią z Niemiec jednego z liderów Europy w tej dziedzinie.

W całym kraju powstają obecnie nowoczesne „fabryki AI” – centra danych zasilane dziesiątkami tysięcy procesorów graficznych NVIDIA, które umożliwią rozwój zaawansowanych modeli sztucznej inteligencji. Największa z nich, oparta na architekturze NVIDIA Omniverse, powstaje z myślą o europejskich firmach przemysłowych, oferując moc obliczeniową niezbędną do projektowania, symulacji i automatyzacji produkcji.

W Jülich działa już superkomputer JUPITER, pierwszy w Europie system klasy eksaskalowej, który ma wspierać badania w zakresie klimatu, fizyki, języka naturalnego oraz farmacji. Kolejny superkomputer, Blue Lion, ruszy w 2026 roku i będzie oparty właśnie na najnowszej architekturze NVIDIA.

Coraz więcej niemieckich firm wdraża też rozwiązania oparte na AI. DeepL inwestuje w potężny klaster obliczeniowy NVIDIA, by przyspieszyć tłumaczenia tekstów z Internetu, a start-upy jak Black Forest Labs rozwijają generatywne modele do tworzenia obrazów.

W sektorze motoryzacyjnym Mercedes-Benz tworzy cyfrowe odwzorowania fabryk z pomocą NVIDIA Omniverse, a najnowsze modele aut wyposażone są w oprogramowanie oparte na platformie DRIVE które wspomaga jazdę autonomiczną. Z technologii korzystają także BMW, Continental czy Schaeffler Group.

Cyfrowe odwzorowania fizycznych fabryk, tzw. cyfrowe bliźniaki (ang. digital twins) dają firmom motoryzacyjnym wiele korzyści. Na przykład dzięki cyfrowej symulacji można testować różne układy linii produkcyjnej, przepływy pracy i zmiany w procesie bez zatrzymywania rzeczywistej produkcji. Pozawalają też na szybsze wdrażanie innowacji – nowe rozwiązania (np. automatyzacja, roboty) można sprawdzić najpierw w środowisku wirtualnym, co skraca czas ich wdrożenia w realnej fabryce.

Równolegle trwa edukacja i szkolenia – zarówno w szkołach wyższych, jak i w ramach inicjatyw dla małych i średnich firm. Program appliedAI wspierany przez NVIDIA ułatwia tym przedsiębiorstwom dostęp do nowoczesnych narzędzi i wiedzy, pomagając im wdrażać agentowe systemy AI zdolne do samodzielnego działania.

Dzięki tym inicjatywom Niemcy stopniowo starają się gonić technologicznych liderów zza oceanu. Europa – choć z opóźnieniem – zaczyna włączać się do globalnego wyścigu AI, a gdzie w tym wszystkim Polska? Nigdzie. Skąpimy na realne programy AI kłócąc się o to, czy warto dawać na nie mało gotówki czy tylko mega mało gotówki. Powtórzę raz jeszcze – bez tego możecie zapomnieć o podobnym tempie doganiania Europy Zachodniej jak dotychczas.

AI rozkłada agencje reklamowe na łopatki – a ja z półprzewodnikami dalej z przodu

A tym czasem skoro przy temacie AI jesteśmy, to okazuje się, że nowe narzędzia reklamowe oparte na AI zagrażają powoli tradycyjnym agencjom reklamowym.

Technologiczne giganty, takie jak Meta, Google, Amazon czy Comcast, intensywnie rozwijają narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, które mają całkowicie zautomatyzować tworzenie i publikację reklam. Dla dużych agencji reklamowych, które przez dekady dominowały w tej branży, oznacza to poważne zagrożenie.

Po doniesieniach o planach Meta dotyczących pełnej automatyzacji kampanii reklamowych do końca 2026 roku, notowania giełdowe firm takich jak Publicis, WPP, Omnicom czy Interpublic spadły o 3–4%. Choć częściowo odrobiły te straty, inwestorzy zaczynają powątpiewać w przyszłość tradycyjnego modelu działania agencji.

Agencje reklamowe pod presją AI – notowania lecą w dół

Narzędzia od Meta mają doprowadzić do sytuacji, w której klient jedynie dostarcza zdjęcie produktu i budżet reklamowy, a AI robi całą resztę. Nie tylko profesjonalnie, ale też kontekstowo, bo inaczej będzie wyglądać reklama wygenerowana dla kogoś kto akurat leży na plaży, a inaczej dla kogoś, kto stoi pod parasolem i moknie. Obie osoby są podatne na coś innego i otrzymają inną reklamę.

Nie tylko Meta pracuje nad takimi rozwiązaniami. Google i Amazon udostępniają narzędzia automatyzujące tworzenie treści reklamowych na swoich platformach, a Comcast zapowiedział darmowe narzędzie AI do produkcji reklam wideo na telewizję strumieniową.

Tradycyjnie agencje reklamowe rozliczały się z klientami za liczbę przepracowanych godzin. Jednak w dobie automatyzacji i szybszej realizacji zadań dzięki AI, ten model przestaje mieć rację bytu. Coraz więcej firm poszukuje rozliczeń opartych na efektywności.

Sztuczna inteligencja może znacząco zmniejszyć zapotrzebowanie na zewnętrzne usługi kreatywne – zwłaszcza w przypadku mniejszych firm i startupów, które zyskają możliwość samodzielnego prowadzenia kampanii reklamowych. AI jest szczególnie skuteczna w tzw. marketingu efektywnościowym, gdzie celem jest np. kliknięcie w link lub pobranie aplikacji.

Z drugiej strony, duże marki nadal przykładają dużą wagę do spójności wizerunku i indywidualnego podejścia. W ich przypadku całkowita rezygnacja z agencji może być mniej prawdopodobna – przynajmniej na razie. Nie demonizujmy oczywiście. To nie tak, że sztuczna inteligencja wyeliminuje jutro agencje marketingowe całkowicie, ale na pewno zmusi je do przedefiniowania swojej roli w świecie reklamy na nowo.

Oczami wyobraźni widzę też w przyszłości pewien trend, gdzie modne i pożądane stanie się tworzenie reklam i innych tworów popkultury z „ludzkim pierwiastkiem” i największe marki zaczną przechwalać się tym, że ich kampanie przygotowują prawdziwi ludzie, a nie tylko AI, ale nawet jeśli mam rację, to los tradycyjnych agencji reklamowych nie prezentuje się dziś najlepiej.

Tym bardziej patrząc na to wszystko trudno nie pozostać byczo nastawionym do półprzewodników, AI i całego tego technologicznego świata. Dlatego bardzo dobrze czuję się niezmiennie ze swoim publicznym portfelem Freedom24, który jak na razie na technologii pozostaje głównie oparty.

Tylko w tym roku bije on na razie indeksy o solidne kilka punktów procentowych, a licząc o początku 2024 ta przewaga będzie o wiele większa.

Freedom24: ryzykowny portfel z ambicją bicia indeksów i opcją na darmowe akcje

Publiczny portfel Freedom24, to portfel mający agresywnie inwestować w indywidualne spółki zagranicznie i pokazywać, że da się tym samym bić szerokie indeksy w długim terminie.

Jest jednym z trzech publicznie prowadzonych dla was portfeli. Wśród nich znajdziesz portfel kwartalny oparty o funduszach ETF, portfel aktywny, ale oparty na spółkach defensywnych oraz właśnie portfel Freedom24.

Po ostatniej dopłacie uzbierało się tam na razie 11 400 euro czystego kapitału.  W aktualizacji tydzień temu informowałem was, że powiększyłem go o więcej akcji, że jak tylko gotówka wpadnie to wjeżdżam w zakupy i tak też zrobiłem. Dokupiłem wtedy Novo Nordisk oraz Block.

W tym tygodniu nie pojawiła się z kolei żadna zmiana, bo czasem po prostu trzeba poczekać, a wszystko, co obecnie widzę w tym portfelu wydaje mi się atrakcyjne. Nie ma więc według mnie powodu, żeby kombinować na siłę. Pełen portfel możecie za każdym razem na bieżąco obserwować na portalu myfund. To ogólnie portfel BARDZO ryzykowny i jeśli ktoś ma niską tolerancję na ryzyko, to absolutnie nie powinno się nim w żadnym stopniu inspirować.

Na pewno jednak możecie go w całości odzwierciedlić na koncie we Freedom24, a niektóre z tamtejszych akcji możecie nawet dostać bezpłatnie!

Zakładając konto we Freedom24 z linka dostajecie do nawet 20 darmowych akcji o wartości do 800 dolarów każda. Jedną akcję możecie dostać już za depozyt zaledwie 1000 euro.

Żeby odebrać darmowe akcje trzeba założyć konto z linka, wpłacić odpowiedni depozyt i podać kod promocyjny i już. Odebrać można 1, 4, 10 albo nawet 20 akcji. Wszystko zależy, ile wpłacicie. Wystarczy już tylko wpłata 1000 euro, żeby odebrać pierwszą akcję. Oczywiście możecie ją potem od razu sprzedać i zrobić z kasą co tylko chcecie.

Boeing znów w ogniu kryzysu – Dreamliner przestaje być marzeniem, a staje się koszmarem

Na przykład możecie kupić sobie za nią przecenione akcje Boeinga, które zaliczyły solidny krach po tym, jak odnotowano kolejny wypadek z udziałem tych samolotów. Tym razem w Indiach.

Samolot typu 787-8, na pokładzie, którego znajdowały się 242 osoby, rozbił się wkrótce po starcie z lotniska w pobliżu Ahmedabad w zachodnich Indiach. Zginęło 241 osób, przeżyła jedna.

Przyczyna katastrofy nie jest jeszcze znana. Śledczy biorą pod uwagę różne możliwości, takie jak błędy załogi, usterki techniczne, czynniki zewnętrzne lub problemy projektowe.

Wypadek na pewno jednak zaszkodzi staraniom Boeinga o odzyskanie zaufania po serii kryzysów. Firma już wcześniej zmagała się z opóźnieniami w produkcji, stratami finansowymi, kontrolami regulacyjnymi i kontrowersjami wokół modelu 737 MAX. W 2024 roku Boeing odnotował niemal 12 miliardów dolarów straty netto – najwięcej od 2020 roku. Firma ogólnie jest nierentowna już od ponad 6 lat.

Boeing tonie w stratach – już szósty rok z rzędu na minusie

Nowy prezes, Kelly Ortberg, który objął stanowisko w sierpniu, zapewnił, że Boeing współpracuje z Air India i jest gotowy do wsparcia śledztwa. W związku z katastrofą, Boeing odwołał swój udział w zbliżających się targach lotniczych w Paryżu.

Model 787, znany jako Dreamliner, to najlepiej sprzedający się szerokokadłubowy samolot Boeinga. Dotychczas dostarczono niemal 1200 sztuk tego typu. Zyskał popularność dzięki konstrukcji i nowoczesnym rozwiązaniom w kabinie. Do tej pory uchodził za jeden z najbezpieczniejszych samolotów pasażerskich – bez żadnych ofiar śmiertelnych od jego wprowadzenia w 2011 roku. Ta seria została przerwana.

Jednak sam program 787 od początku miał swoje problemy. W 2013 roku doszło do pożarów baterii, które spowodowały czasowe uziemienie floty. W kolejnych latach pojawiały się kolejne przerwy w dostawach spowodowane kontrolą jakości.

W ostatnim czasie pojawiły się też anonimowe sygnały, że pracownicy byli zniechęcani do zgłaszania usterek. Boeing zapewniał wtedy o bezpieczeństwie maszyn i prezentował dane z testów technicznych.

Firma to na dziś symbol pewnego upadku przemysłowego. Dawna gwiazda przemysłu, dziś jest głównie obiektem drwin, a niejedna osoba przełyka ślinę, gdy na swoim pasie widzi Boeinga, a nie francuskiego Airbusa.

Boeing odbija po gwałtownym spadku – inwestorzy szukają okazji po panice

Pop Mart: chiński hit kolekcjonerski, który zamienił hype w miliardy i dał 200% zysku

O wiele lepiej na rynku radzi sobie za to Pop Mart – chiński producent zabawek kolekcjonerskich, który od początku 2025 roku… wzrósł już o ponad 200% na kursie.

Za tym spektakularnym rajdem stoi kombinacja zjawisk: eksplozja popularności jednego z kluczowych produktów firmy, silna obecność w mediach społecznościowych oraz imponujące wyniki finansowe, które przewyższyły oczekiwania rynku.

Spółka specjalizuje się w tzw. „designer toys” – małych figurkach sprzedawanych w „blind boxach”, czyli zamkniętych opakowaniach, które nie zdradzają zawartości. Pop Mart buduje własne linie postaci, współpracując z artystami i licencjonując znane marki jak Disney czy Harry Potter. Największym hitem ostatnich miesięcy stała się postać Labubu – niepozorna, ale charakterystyczna, która osiągnęła status kultowy nie tylko w Chinach, ale również na rynkach zagranicznych. Limitowane wersje Labubu osiągają na rynku wtórnym ceny kilkadziesiąt razy wyższe niż cena wyjściowa, a jedna z wielkoformatowych figurek została niedawno sprzedana za ponad 1 mln juanów.

Pop Mart eksploduje w 2025 roku – akcje w górę o ponad 200 procent od stycznia

To właśnie ta popularność Labubu napędziła lawinowy wzrost zainteresowania produktami Pop Mart. Udział celebrytów – takich jak Lisa z Blackpink czy Dua Lipa – oraz ogromne zasięgi na TikToku i chińskiej platformie Xiaohongshu sprawiły, że figurki Pop Mart stały się przedmiotem pożądania, często trudnym do zdobycia.

Hype przekłada się bezpośrednio na sprzedaż: spółka odnotowała w 2024 roku wzrost przychodów o ponad 100%. Zysk netto wzrósł ponad dwukrotnie. Szczególnie imponująca jest ekspansja zagraniczna – już około 40% sprzedaży pochodzi spoza Chin, głównie z rynków Azji Południowo-Wschodniej, gdzie dynamika wzrostu przekracza 400% rok do roku.

Pop Mart z kosmicznym wzrostem – przychody +8000%, zyski +19900% w 7 lat

Inwestorzy reagują entuzjastycznie nie tylko na aktualne wyniki, ale i na strategię długofalową. Pop Mart rozwija bowiem kanały online, otwiera własne sklepy i automaty z figurkami, pracuje nad grami mobilnymi, animacjami i wydarzeniami fanowskimi. Marka coraz bardziej przypomina globalne IP w stylu Funko czy Sanrio, ale z większą kontrolą nad prouktami. Rajd akcji w 2025 roku to efekt efektownego połączenia trendu kulturowego, sprawnej egzekucji i wyjątkowego „momentu” rynkowego, który Pop Mart wykorzystuje niemal perfekcyjnie.

Co więcej zgodnie z prognozami analityków to nie koniec dynamicznego wzrostu wyników finansowych, a rynek oczekuje, że przychody będą rosnąć w tempie przekraczającym 80% w 2025 roku i 35% w 2026 roku! Niesamowity przykładem tego, że w dzisiejszym globalnym świecie w niemal każdej chwili może pojawić się życiowa okazja inwestycyjna w najmniej oczywistych miejscach.

Pop Mart nie zwalnia tempa – przychody mają urosnąć trzykrotnie do 2027 roku, choć dynamika wzrostu wyhamowuje
Pop Mart wraca z niebytu – spektakularna hossa po latach marazmu

Chińska gospodarka na hamulcu – państwo ratuje zombie firmy w imię społecznego spokoju

A skoro jesteśmy przy okazji chińskich perełek inwestycyjnych, to warto też zerknąć na temat z drugiej strony. Chiny podtrzymują bowiem również nierentowne firmy, żeby tylko chronić miejsca pracy i unikać niepokojów społecznych

W miarę jak chińska gospodarka zwalnia, a liczba nierentownych firm osiąga najwyższy poziom od ponad dwóch dekad, rząd Xi Jinpinga staje przed trudnym wyborem: albo pozwolić na naturalną selekcję i masowe upadłości, albo utrzymywać nieefektywne przedsiębiorstwa przy życiu, by uniknąć bezrobocia i społecznych problemów.

W latach 90. Chiny przeszły bolesne reformy – zamknięto tysiące państwowych firm i zwolniono miliony pracowników, co przyspieszyło modernizację gospodarki i przekierowało siłę roboczą do bardziej wydajnych i efektywnych zajęć. Dziś sytuacja jest inna: popyt wewnętrzny słabnie, eksport jest ograniczany przez cła i napięcia handlowe z USA, a chińskie władze nie chcą powtórki z protestów, jakie wybuchły po pandemii.

Przykładem problemu jest fabryka alkoholu Shaanxi Qinyang, która od 2020 roku nie przynosi zysków, ale zatrudnia 300 osób – wielu objętych programami pomocy społecznej. Takie zakłady funkcjonują tylko dzięki lokalnym dotacjom, ulgom podatkowym i wsparciu władz, które boją się konsekwencji zwolnień.

Chiński przemysł tonie w stratach – największy odsetek nierentownych firm od ponad dwóch dekad

Według szacunków firmy konsultingowej AT Kearney aż 40% firm przemysłowych w niektórych regionach, jak Shanxi, notuje straty. Mimo to, wiele z nich nadal działa – jak producent ciężarówek Dayun, który otrzymywał hojne wsparcie od lokalnego samorządu.

Shanxi symbolem kryzysu – prowincje wewnętrzne Chin duszą się pod ciężarem nierentownych firm

W Chinach rzadko dochodzi do oficjalnych upadłości – nie tylko z powodu biurokracji, ale też z obawy przed protestami. Władze są rozliczane z utrzymania „społecznej stabilności”, więc często blokują formalne postępowania likwidacyjne. Niestety bez systemowych reform i zmiany motywacji urzędników, utrzymywanie nierentownych firm będzie pogłębiać problemy gospodarcze kraju, który już dziś nie znajduje się w najlepszej sytuacji.

W praktyce Chiny balansują między gospodarką rynkową a potrzebą utrzymania kontroli społecznej – i póki co, bezpieczeństwo społeczne przeważa nad efektywnością ekonomiczną.

Oracle rośnie na fali AI i chmurowego boomu – 13% w górę w jeden dzień

A na sam koniec zmieniamy temat i skaczemy do Oracle, które jest na szczytach wszechczasów po wzroście o 13% na jednej sesji!

Oracle to globalna firma technologiczna specjalizująca się w oprogramowaniu dla biznesu, bazach danych oraz usługach chmurowych.

Akcje spółki zareagowały pozytywnie po tym, jak firma zapowiedziała 70-procentowy wzrost sprzedaży usług chmurowych w nowym roku obrotowym. Co więcej, w czwartym kwartale przychody wzrosły o 11%, co przewyższyło oczekiwania analityków.

Oracle, dotąd kojarzona głównie z oprogramowaniem, coraz mocniej rozwija działalność w obszarze usług chmurowych — głównie poprzez udostępnianie mocy obliczeniowej firmom pracującym nad rozwiązaniami opartymi na sztucznej inteligencji. Przykładem jest wspólne przedsięwzięcie Stargate, dzięki któremu Oracle dostarcza ogromne zasoby obliczeniowe OpenAI.

Oracle wybija na historyczne szczyty – imponujący wzrost po świetnych wynikach i boomie na AI

Coraz większe zapotrzebowanie na infrastrukturę dla AI pozwoliło Oracle znaleźć swoją niszę, zwłaszcza gdy konkurenci tacy jak Amazon zaczęli odczuwać ograniczenia wydajnościowe. Wśród klientów Oracle znajdują się m.in. Meta oraz firma xAI Elona Muska.

Wspomniany wzrost ceny akcji o 13% to największy jednodniowy skok od roku. Dyrektor generalna zapowiedziała, że przyszły rok obrotowy przyniesie „znacznie wyższe tempo wzrostu” przychodów. Jednocześnie firma informuje, że wartość zakontraktowanych usług osiągnęła 138 miliardów dolarów — o 8 miliardów więcej niż w poprzednim kwartale. Aby sprostać rosnącemu popytowi, Oracle znacząco zwiększa inwestycje w nowe centra danych. W minionym roku firma wydała na ten cel ponad 21 miliardów dolarów, a w bieżącym planuje przekroczyć 25 miliardów. To kolejna spółka, która nie zamierza zwalniać tempa inwestycji, co po raz kolejny potwierdza, że boom na AI nie hamuje, a wręcz odwrotnie.

Oracle pompuje miliardy w rozwój – wydatki inwestycyjne wystrzeliły do rekordowych poziomów

Do klientów Oracle dołączył również chiński gigant e-commerce Temu, który przenosi swoją infrastrukturę do chmury Oracle.

Rozwój projektów takich jak Stargate i dynamiczny wzrost przychodów sprawiają, że Oracle wyrasta na jednego z głównych graczy na globalnym rynku chmury.

Do zarobienia!
Piotr Cymcyk

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości nawet 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00



    Chcę zapisać się do newslettera i wyrażam zgodę na przetwarzanie podanych przeze mnie danych zgodnie z Polityką Prywatności strony DNA Rynków.

    67
    5
    Zastrzeżenie prawne

    Materiały DNA Rynków, w szczególności aktualizacje Strategii DNA Rynków, Analizy spółek oraz Analizy sektorów są jedynie materiałem informacyjno-edukacyjnym dla użytku odbiorcy. Materiał ten nie powinien być w szczególności rozumiany jako rekomendacja inwestycyjna w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Delegowanego Komisji (UE) nr 2016/958 z dnia 9 marca 2016 r. uzupełniającego rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 w odniesieniu do regulacyjnych standardów technicznych dotyczących środków technicznych do celów obiektywnej prezentacji rekomendacji inwestycyjnych lub innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną oraz ujawniania interesów partykularnych lub wskazań konfliktów interesów”. Skorzystanie z materiału jako podstawy lub przesłanki do podjęcia decyzji inwestycyjnej następuje wyłącznie na ryzyko osoby, która taką decyzję podejmuje. Autorzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za takie decyzje inwestycyjne. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w tym opracowaniu są wyrazem najlepszej wiedzy i osobistych poglądów autora na moment publikacji i mogą ulec zmianie w późniejszym okresie.

    Subskrybuj
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments